Ziarno prawdy: Teodor Szacki powraca
3 min read– Przyznam szczerze, że nie czytałem książek Zygmunta Miłoszewskiego – powiedział Robert Więckiewicz, odtwórca roli Teodora Szackiego w ekranizacji kryminału Miłoszewskiego „Ziarno prawdy”. W filmie jest krwawo i ponuro, ale nie brakuje też elementów ironicznych i humorystycznych. A Szacki nareszcie jest mężczyzną.
„Ziarno prawdy” to druga część trylogii Miłoszewskiego, opowiadającej o losach prokuratora Teodora Szackiego. Niemały skandal wywołała ekranizacja poprzedniej części – „Uwikłania”, gdyż tam w rolę prokuratora wcieliła się… kobieta – a dokładniej Maja Ostaszewska. W „Ziarnie” powrócono jednak do klasycznej wersji, gdzie Szacki jest mężczyzną i jak sam określa – „ma jaja”.
Bohater sagi – prokurator Teodor Szacki, po rozpadzie swojego małżeństwa, ląduje w Sandomierzu, gdzie szybko odkrywa, że nie jest to idylla rodem z „Ojca Mateusza”. Pod murami synagogi zostaje bowiem znalezione nagie ciało powszechnie lubianej działaczki społecznej, a morderstwo przypomina mord rytualny. W dochodzeniu pomagać mają mu miejscowa prokurator Barbara Sobieraj (Magdalena Walach) oraz inspektor Leon Wilczur (Jerzy Trela). Nieufny wobec innych Szacki początkowo nie jest tym zachwycony, ale szybko zdaje sobie sprawę, że bez nich nic nie wskóra. – W końcu będziesz musiał komuś zaufać – stwierdza prokurator Sobieraj. W trakcie dochodzenia odżywają antysemickie przesądy dotyczące legendy o krwi, która związana jest ze znajdującym się w sandomierskiej katedrze obrazem Karola de Prevot przedstawiającym Żydów dokonujących rytualnego mordu dzieci. Na światło dzienne wychodzą też mroczne sekrety sprzed ponad 60 lat. Każda postać kryje pewną tajemnicę, którą widz odkrywa w kolejnych scenach filmu.
Robert Więckiewicz w roli Szackiego jest cyniczny, zgorzkniały i nie cacka się z nikim, ani niczym. Sam odtwórca roli w wywiadach nazywał tę postać „inteligentnym chamem”. I choć wielu twierdziło, że Więckiewicz nie da rady przenieść tej postaci z kart książki na ekran, to z pewnością mu się to udało. Dobrze zagrali także wspomniani już Magdalena Walach, Jerzy Trela, a także Krzysztof Pieczyński jako Grzegorz Budnik, czy Modest Ruciński jako Roman Myszyński. Na chwilę uwagi zasługuje również Aleksandra Hamkało, której Klara to nowoczesna dziewczyna, która nie boi się wejść w relacje z dużo starszym mężczyzną. Jest romantyczna, ale i pełna emocji.
Trzeba przyznać, że film trzyma w napięciu – akcja jest dynamiczna, wiele się dzieje, a dużo zagadkowych rozwiązań pojawia się w nieoczekiwanych momentach. W filmie nie brakuje także wątków humorystycznych, dygresji i nawiązań. Na pochwałę zasługuje również twórca muzyki – Abel Korzeniowski. Jedynym mankamentem może być to, iż ci którzy nie czytali książki, będą mieli problem ze zrozumieniem kim był morderca.
Widzowie prawdopodobnie doczekają się ekranizacji także ostatniej części trylogii, czyli „Gniewu”. – Myślimy o tym, ale mamy z Zygmuntem pomysł na oryginalny scenariusz, który dotyczyłby losów chłopów pańszczyźnianych – powiedział reżyser Borys Lankosz. Czas na polskie „Django”? Dlaczego nie. Najpierw trzeba jednak odkryć tytułowe Ziarno Prawdy.