Kawy aromatyzowane
2 min read
Kochacie kawę, ale znudził się wam jej monotonny smak? Z kolei latte czy kawy mrożone są zbyt mleczne i słodkie. A może dbacie o linię i nie chcecie dodawać syropów? W takim razie koniecznie spróbujcie kaw aromatyzowanych. Nie trzeba ich kupować. Zróbcie je sami!
Dobry smak kawy zależy nie tylko od jej przyrządzenia, ale również (a właściwie przede wszystkim) od rodzaju ziaren. Wyróżniamy ich dwa gatunki Arabica i Robusta. Pierwsza z nich jest najstarszym znanym gatunkiem kawy. Do dziś stanowi około 70% rynku kawowego i jest ceniona przez smakoszy. Drugą natomiast, odkryto dopiero w XIX wieku i uważana jest za gorszą od Arabici. Do jej zalet zależy większa zawartość kofeiny. Bardzo cenione są też mieszanki dwóch rodzajów ziaren – stosunkowo więcej w nich Arabici. Robusta jest jedynie dodatkiem podkreślającym wyrazistość napoju.
Aromatyzowane kawy można znaleźć w sklepach kolonialnych. Zachęcająca woń kusi nasze zmysły. Jednak ceny potrafią odstraszyć. Takie kawy robione są poprzez dodawanie w procesie palenia ziaren aromatu – karmelu, amaretto, cynamonu, wanilii itp. Innym sposobem jest pryskanie kawy specjalnymi olejkami. To dlatego często błyszczą się one o wiele bardziej od zwykłych ziaren. Kawy smakowe są smaczne i zazwyczaj dobrej jakości. Jeśli jednak nie chcecie wydawać majątku możecie przygotować je sami.
Jak to zrobić?
Wystarczy, że dodacie preferowany składnik do pojemnika z kawą (najlepiej w ziarnach). Najpopularniejsze jest dodawanie lasek cynamonu, wanilii czy anyżu. Można być bardziej kreatywnym i dodać gorzkiej czekolady, migdałów, orzechów czy likieru. Wasz ulubiony smak może być także połączeniem paru dodatków. Wbrew pozorom jest różnica pomiędzy tak przygotowaną kawą, a tą do której dodajemy składniki już po zaparzeniu. Wybrane przez nas składniki wnikają w ziarna nadając im głębokiego ale i delikatnego aromatu. Przyrządzony w ten sposób napój jest klarowny. Warto zauważyć, że zyskujemy w ten sposób cały pojemnik smakowej kawy. Nie musimy każdorazowo przygotowywać wszystkiego od początku.
Fot. Marlena Orzechowska
