To dzięki nim oglądamy filmy
6 min readJedni traktują kino jako pasję i sami w wolnej chwili sięgają po kamerę. Inni wolą oglądać filmy, bo sprawia im to przyjemność, a poza tym jest to łatwa i stosunkowo tania forma rozrywki. Są też tacy, którzy w kinie pracują i odpowiadają za to, żeby każdy seans przebiegł bez szwanku. Do tej grupy zaliczają się kinooperatorzy z gdańskiego kina Helios.
Początek przygody z projektornią
Gdy pytam o ich pracę, chłopaki zgodnie podkreślają, że w tym zawodzie niezbędne jest przeszkolenie. Trzeba być dobrze zaznajomionym ze sprzętem, który znajduje się w projektorni. To jest warunek podstawowy. Po przebytym okresie szkoleń można bez przeszkód rozpocząć pracę.
Michał w kabinie projekcyjnej kina Helios pracuje od września 2008 roku. Jak wspomina, pracę dostał głównie dzięki znajomościom, ale miał też przy tym sporo szczęścia. – W kinie pracował mój dobry kolega, który namawiał mnie, bym spróbował swoich sił w tym miejscu, argumentując to fajną atmosferą. Początkowo Michał sceptycznie podszedł do propozycji kolegi. Chciał jednak znaleźć sobie jakąś pracę na wakacje i tak wylądował w kinie.
Nie od razu został kinooperatorem. Trzy tygodnie spędził jako pracownik obsługi kina. Przez ten czas zyskał dobrą opinię u kierownika kadrowego i współpracowników. Nie popracował jednak zbyt długo na kinie, bowiem jeden z operatorów pracujących wówczas w kabinie projekcyjnej postanowił się zwolnić. Ten fakt sprawił, że przed Michałem otworzyła się droga do projektorni.
Podobnie awansował Paweł, z tą różnicą, że swoją przygodę z kinem rozpoczął w Grudziądzu, z którego pochodzi. Pracę w kinie zaczynał na obsłudze kina. Z czasem skorzystał z faktu, że z grudziądzkiej projektorni odszedł jeden z operatorów. Jak Paweł znalazł się w Trójmieście? – Rozpocząłem studia w Gdańsku i chciałem podjąć tutaj pracę. W gdańskim Heliosie zwolniło się akurat jedno miejsce w projektorni i poszukiwali chętnych na stanowisko kinooperatora. Traf chciał, że padło na mnie.
Jakub w Heliosie pracuje już dwa i pół roku. Zaczynał jako pracownik obsługi kina i długo czekał na swoją szansę w kabinie projekcyjnej. Jak sam mówi, praca w projektorni to było jego małe, ciche marzenie. Spełniło się ono w grudniu zeszłego roku. – Pewnego dnia kierownik kabiny projekcyjnej wezwał mnie do siebie i spytał, czy chciałbym u niego pracować. Ucieszyłem się jak dziecko, bo dał mi szansę – wspomina Jakub.
Każdy dzień generuje inne obowiązki
Takie były ich początki w zawodzie. Teraz wszyscy trzej pracują jako kinooperatorzy w gdańskim Heliosie. Do ich zadań w głównej mierze należy dopilnowanie tego, by każdy seans przebiegł od początku do końca bez żadnych problemów. Ale to nie wszystko. W pracy kinooperatora bardzo wiele zależy od tego, jaki aktualnie jest dzień tygodnia. Kino działa w cyklu tygodniowym. W 90 proc. przypadków premiery odbywają się w piątki i wokół tego zbudowany jest cały rozkład obowiązków na pozostałe dni.
Przygotowania zaczynają się w każdy wtorek. – Tego dnia dostajemy repertuar z centrali i musimy zgodnie z nim przypisać filmy do serwerów przy odpowiednich salach – opisuje Michał. Środa jest dniem, w którym przychodzi większość kopii filmowych, więc do zadań operatorów należy zgranie ich na poszczególne serwery. Najbardziej pracowity jest czwartek. – W tym dniu na rannej zmianie przygotowujemy zwiastuny i raportujemy je do centrali, a na zmianie wieczornej planujemy bloki reklamowe do każdego seansu z osobna oraz układamy playlisty z filmami, tak, by wszystko zgadzało się z ustaleniami dystrybutorów i firm, które reklamują u nas swoje produkty – wylicza Jakub.
Poza stałymi zajęciami pracownicy kabiny projekcyjnej odpowiedzialni są także za obsługę techniczną różnego rodzaju wydarzeń specjalnych. Do nich w sieci kin Helios należą cykliczne pokazy Kina Konesera i Kina Kobiet, ale też wynajmy sal i seanse dodatkowe, podczas których odbywają się prelekcje.
Zawód kinooperatora ma swoje plusy i minusy. Do tych pierwszych z pewnością należy duża swoboda i relatywny spokój, jaki na ogół panuje w projektorni. Ponadto, jak słusznie zauważa Michał –Ludzie przychodzą do kina się zrelaksować, a ty jako obsługa techniczna im to umożliwiasz. W tej pracy priorytetem zawsze jest zadowolenie klienta.
Paweł korzyści tego zawodu dostrzega w możliwości bycia na bieżąco z najnowszymi filmami i nowinkami kinematograficznymi. – Przy okazji, interesując się poniekąd elektroniką, mam okazję pracować na sprzęcie, którego nie znajdzie się w pierwszym lepszym sklepie – dodaje.
Jakub, który pracę w kabinie projekcyjnej nadal łączy z tą przy obsłudze kina, stwierdza, że podczas zmiany w projektorni może nieco odpocząć od pracy z klientem. – Posada operatora należy do tych spokojnych i nie ma na nią wpływu ilość klientów znajdująca się na kinie. W tym zawodzie możesz nauczyć się odpowiedzialności i radzenia sobie w trudnych sytuacjach. – Poza tym, Helios w Gdańsku ma świetną ekipę kinooperatorów, którzy są dobrymi kolegami i wzajemnie wspierają się w pracy – stwierdza Jakub.
Oprócz wielu plusów są też i minusy pracy na tym stanowisku. Należy do nich z pewnością hałas, bo projektory i serwery pracują przez cały dzień, ale też brak światła naturalnego. Jak opisuje Michał – Kabina projekcyjna to pustelnia, w której przez całą zmianę można nie mieć żadnego kontaktu z drugim człowiekiem.
Pawła, który na stałe nie mieszka w Gdańsku, męczy fakt, że kino jest otwarte w zasadzie przez cały rok. – Zdarzają się przez to sytuacje, że święta spędza się samotnie w projektorni. Kino bowiem działa w każde święta państwowe oprócz Wigilii. To jedyny dzień w roku, w którym nie obejrzycie filmów w Heliosie.
Na kinooperatorach ciąży ogromna odpowiedzialność za sprzęt, który znajduje się w miejscu ich pracy. Przy awariach, które zdarzają się naprawdę rzadko, trzeba działać intuicyjnie. Jakub odpowiedzialność traktuje jako jedną z wad tej pracy, bo często generuje ona dużo niepotrzebnych stresów. – Dlatego trzeba dokładnie wszystko sprawdzać i pilnować, żeby nic złego nie przydarzyło się podczas zmiany.
Czy kinooperator będzie potrzebny?
Gdy pytam chłopaków, jak widzą przyszłość kinooperatorów, stwierdzają, że tylko kwestią czasu jest, kiedy ta profesja przestanie istnieć, a wszystkie procesy zostaną zautomatyzowane. Już wycofanie projektorów analogowych i zastąpienie ich cyfrowymi sprawia, że zauważalne są pierwsze duże zmiany.
Michał w kabinie projekcyjnej pracuje już sześć lat. Miał jeszcze możliwość zetknięcia się z projekcjami analogowymi. Jego profesja pozwoliła na obserwację stopniowo wprowadzanych udoskonaleń i momentu przejścia na projekcje cyfrowe. – Gdy zaczynałem pracę w 2008 roku, seanse wyświetlane były w technologii niezmienionej praktycznie od lat 70. Przez te kilka lat zmieniło się wszystko – od nośników, przez projektory po sterowanie zdalne.
Teraz film to nie analogowa taśma, którą rozkłada się na platerze (urządzenie służące do magazynowania taśmy filmowej podczas projekcji – przyp. red.), tylko zwykły komputerowy dysk, którego zawartość kopiuje się na serwer. Idące z duchem czasu zmiany sprawiły, że dziś kinooperator w przypadku awarii nie ma uprawnień do napraw innych niż wymiana lampy.
Za czasów projekcji analogowych było inaczej. – W czasach kina analogowego operatorzy potrafili rozkładać silniki projektorów na części pierwsze i praktycznie każdą awarię można było naprawić przy użyciu części zamiennych i odpowiedniej wiedzy – wspomina Michał. Dziś za wszelkie awarie odpowiada specjalny serwis, którego pomoc w wielu przypadkach jest nieoceniona.
Pomimo postępującej automatyzacji w projektorni wciąż potrzebny jest człowiek i choć dziś jego praca to system konkretnych procedur, ktoś przecież musi je wykonywać. Czy w przyszłości maszyny wyprą z kabiny projekcyjnej ludzi? Czas pokaże. Jak do tej pory człowiek w tej walce wciąż nie daje za wygraną.
fot. Kasia Żelazińska