Derby Londynu na remis!
4 min czytania
grafika: własna
Od zawsze wiadomo, że w świecie futbolu najbardziej elektryzują potyczki derbowych rywali. Nie inaczej było tym razem. Na Stamford Bridge zawitała drużyna Arsenalu Londyn. Starcie między The Blues i Kanonierami było ozdobą, a zarazem zwieńczeniem 13. kolejki Premier League.
Niezwykle wysoka forma obu ekip pozwalała przypuszczać, że czeka nas fascynujące widowisko. Drużyny z Londynu w środku ubiegłego tygodnia rozgrywały swoje mecze w ramach Ligi Mistrzów. Zarówno zespół Mikela Artety, jak i Enzo Maresci, odniósł pewne zwycięstwo. Kanonierzy ograli przyjezdnych z Monachium 3:1, a The Blues rozegrali koncertowe spotkanie na Stamford Bridge i pokonali gości z Barcelony wynikiem 3:0. Teraz gra toczyła się o panowanie na krajowym podwórku.
Kiedy jak nie teraz?
Arsenal Londyn ostatni raz wygrał rozgrywki Premier League w sezonie 2003/2004. Sezon ten był ikoniczny dla angielskiej piłki nożnej. Wówczas drużyna prowadzona przez Arsene Wengera triumfowała w krajowych rozgrywkach, nie doznając żadnej porażki. Jednak od tego momentu minęło już ponad 20 lat, a słynni „The Invincibles” przeszli do historii. Teraz nadszedł czas, by napisać ją na nowo. Zespół Kanonierów, jak i jego kibice, z utęsknieniem patrzą na puchar Ligi Angielskiej. Po 13. kolejkach okupują fotel lidera z pięciopunktową przewagą nad drugą Chelsea, zatem starcie między obiema drużynami z Londynu będzie kluczowe w szerszej perspektywie całego sezonu.
Wschodzące gwiazdy
Chelsea swoje nadzieje pokłada w młodym talencie – Estevao. Brazylijczyk bryluje w tym sezonie i przynosi wiele szczęścia swojej drużynie, a także jej kibicom. Biorąc pod uwagę barwy narodowe, Estevao w swoich trzech ostatnich występach zaliczył trzy trafienia. Oprócz liczb, jakie dostarcza, niezwykle istotny jest także jego wpływ na grę całej ekipy The Blues. Na lidera zespołu z czerwonej części Londynu wyrasta Eberechi Eze. Anglik, który tego lata został przetransferowany z Crystal Palace do Arsenalu, zdaje się być specjalistą od meczów derbowych. W ostatnim spotkaniu z inną drużyną ze stolicy Anglii, Tottenham Hotspur, zaliczył hat-trick i doprowadził swój zespół do zwycięstwa.
Przebieg meczu
Od pierwszego gwizdka na Stamford Bridge czuć było atmosferę derbów. Obie ekipy nieustępliwie walczyły o każdy centymetr boiska. Drużyna Arsenalu jako pierwsza miała sposobność do zdobycia gola. Bukayo Saka, po podaniu od Eze, oddał plasowany strzał w kierunku bramki strzeżonej przez Roberto Sancheza. Golkiper The Blues zachował się wzorowo w tej sytuacji i obronił uderzenie Anglika. Chwilę później to Chelsea ruszyła do natarcia. Efektowna wymiana piłki w środku pola zaowocowała składną akcją i strzałem Estevao. Bramkarz Arsenalu nie musiał jednak interweniować – Brazylijczyk przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką. Ekipa Enzo Maresci poszła za ciosem i tym razem zmusiła Davida Rayi do parady po uderzeniu Enzo Fernandeza. Najważniejszym wydarzeniem pierwszej połowy był faul Moisesa Caicedo. Ekwadorczyk brutalnie faulował Mikela Merino i obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Ostatnie spotkanie przeciwko Barcelonie The Blues rozgrywali w przewadze jednego zawodnika. Teraz sytuacja się odwróciła i to oni musieli sobie radzić od 38 minuty w osłabieniu.
Druga połowa
Pomimo gry w osłabieniu, Chelsea weszła w drugą połowę z większym impetem. Reece James dośrodkował do Joao Pedro, którego strzał został wybity na rzut rożny. Po kolejnej wrzutce Jamesa Trevoh Chalobah wykorzystał okazję i pokonał Rayę, dając Chelsea prowadzenie w 48. minucie. Od tego momentu drużyna Enzo Maresci cofnęła się na własną połowę, licząc na kontrataki. The Blues nie cieszyli się długo z przewagi, ponieważ Merino wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Saki i wyrównał w 59. minucie. Arsenal ruszył do ataku i próbował zdobyć kolejną bramkę, ale Chelsea bardzo dobrze się broniła, a Sanchez pewnie interweniował w każdej groźniejszej sytuacji. Do końca spotkania wynik 1:1 nie uległ zmianie i londyńskie drużyny podzieliły się punktami.
Pomeczowe wnioski
Swoimi refleksjami na temat rozegranego spotkania postanowił podzielić się szkoleniowiec Chelsea – Enzo Maresca. Włoch nie krył swojej satysfakcji z tego, jak jego ekipa radziła sobie, grając w osłabieniu:
Czasem trzeba umieć docenić nawet jeden punkt. Oczywiście, naszym celem była wygrana. Przy jedenastu na jedenastu znów byliśmy lepszą drużyną, kontrolowaliśmy mecz, utrzymywaliśmy piłkę, stwarzaliśmy sytuacje i praktycznie nie pozwoliliśmy im na stworzenie okazji pod własną bramką. Czerwona kartka trochę zmieniła układ sił, ale mimo tego sposób, w jaki chłopaki zareagowali, był naprawdę znakomity.
Składy obu zespołów:
Chelsea: Robert Sanchez, Malo Gusto, Wesley Fofana, Trevoh Chalobah, Marc Cucurella, Reece James, Moises Caicedo, Estevao (Alejandro Garnacho 46′), Enzo Fernandez, Pedro Neto, Joao Pedro (Liam Delap 55′).
Arsenal: David Raya, Riccardo Calafiori (Myles Lewis-Skelly 46′), Piero Hincapie, Cristhian Mosquera, Jurrien Timber, Declan Rice, Martin Zubimendi (Martin Odegaard 57′), Eberechi Eze (Viktor Gyokeres 72′), Gabriel Martinelli (Noni Madueke 57′), Mikel Merino, Bukayo Saka.
