16/04/2025

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Podsumowanie 28. kolejki Premier League

4 min read
Premier League

grafika: własna

Kolejna seria gier w Premier League już za nami. W 28. kolejce rozgrywek było parę ciekawych spotkań. Jesteśmy też coraz bliżej ostatecznych rozstrzygnięć. Prawdopodobnie poznaliśmy już tegorocznego mistrza oraz spadkowiczów do Championship.

Twierdza Nottingham dalej niezdobyta

Pierwszym meczem 28. kolejki na angielskich boiskach była potyczka o trzecie miejsce w tabeli. Nottingham Forest, zajmujące do tej pory trzecią lokatę, gościło obecnych mistrzów Anglii – Manchester City. Dotychczas gospodarze na City Ground nie przegrali z drużynami z Big 6. Zremisowali z Liverpoolem oraz Arsenalem, a Tottenham wyjechał z Nottingham bez punktów. Manchester City, pomimo słabej formy, nie zamierzał opuszczać stadionu bez punktów, a tym bardziej po wzmocnieniach w trakcie zimowego okienka.

Pierwsza połowa meczu przebiegała pod dyktando The Citizens. Przeważali w posiadaniu piłki, oczekiwanych bramkach czy strzałach. Brakowało im jednak skuteczności i decyzyjności. Już w 14. minucie Nico oddał mocny strzał zza pola karnego, który trafił w słupek. Najaktywniejszy w zespole gości był dryblujący Jeremy Doku, ale Ola Aina momentami wydawał się czytać go jak otwartą książkę, skutecznie powstrzymując Belga. Po 45. minutach nadal utrzymywał się remis, a kibice obu drużyn oczekiwali większych emocji po przerwie.

Na drugą połowę zawodnicy gospodarzy wyszli z większym zaangażowaniem. Agresywnie pressowali i stworzyli sobie więcej dobrych okazji. Niezłą grą defensywną popisał się Abdukodir Khusanov, długo broniąc dostępu do bramki. Wreszcie w 83. minucie gospodarzom udało się przełamać obronę The Citizens, zyskując jednobramkowe prowadzenie. Morgan Gibbs-White posłał długą piłkę przez szerokość boiska, a Callum Hudson-Odoi wykonał indywidualny rajd. Anglik zatrzymał się w rogu pola karnego oszukał Josko Gvardiola i zmieścił piłkę idealnie między Edersonem, a prawym słupkiem.

Gospodarze dzięki tej jednej bramce zyskują 3 punkty, pozostając w czołówce tabeli Premier League. The Citizens za to spadają aż na 5. miejsce i muszą walczyć o występ w Lidze Mistrzów za rok.

Święci bez szans z The Reds

Starcie między Southampton i Liverpoolem było czystą formalnością. Liverpool ma praktycznie zagwarantowane mistrzostwo Premier League i tylko niesamowita seria porażek mogłaby ich powstrzymać. Święci za to znajdują się po przeciwnej stronie ligowej tabeli, a ich szansa na utrzymanie się jest już bliska zeru.

Od początku meczu widać było, że duża przewaga punktowa wcale nie rozluźniła drużyny Arne Slota. Liverpool wyszedł na boisko po wygraną i zdominował całą pierwszą połowę. Obrona gości jednak wytrzymywała ataki, a stojący między słupkami Aaron Ramsdale pewnie sobie radził. W doliczonym czasie kuriozalny błąd zaliczyła obrona The Reds. Nieporozumienie Alissona i linii defensywnej wykorzystał William Smallbone, umieszczając piłkę w siatce. Można było się więc spodziewać naporu zespołu z Anfield po przerwie.

Już w 5. minucie drugiej odsłony Luiz Diaz posłał krótkie podanie w polu karnym do Darwina Nuneza, który wyrównał wynik. Po niespełna trzystu sekundach od tej sytuacji napastnik Liverpoolu wywalczył rzut karny. Do jedenastki podszedł Mohamed Salah i jak zwykle nie spudłował. W ostatnich minutach spotkania Yukinara Sugawara zagrał piłkę ręką we własnej szesnastce. Arbiter najpierw odmówił przyznania jedenastki, jednak po obejrzeniu sytuacji na monitorze VAR zmienił swoją decyzję. Do piłki ponownie podszedł Egipcjanin. Uderzając mocno i celnie, zapewnił swojej drużynie kolejne zwycięstwo.

Liverpool dzięki temu zwycięstwu odskoczył Arsenalowi na 15 punktów w tabeli Premier League. Z kolei Mohamed Salah ma już 7 goli więcej od Erlinga Haalanda w klasyfikacji złotego buta.

Podział punktów w hicie na Old Trafford

Pomimo okropnej formy, w jakiej znajdują się Czerwone Diabły, ich mecz przeciwko Arsenalowi można nazwać hitem 28. kolejki Premier League. Spore osłabienia kadrowe drużyny Rubena Amorima sprawiały, że trudno było spodziewać się innego rezultatu niż 3 punkty dla Kanonierów. Z drugiej strony ostatnie spotkanie między tymi drużynami zakończyło się wygraną United, które wyeliminowało ekipę Mikela Artety z Pucharu Anglii.

Pierwszą połowę tego spotkania zdominowali goście. Już na początku ładny strzał zza pola karnego oddał Leandro Trossard, jednak piłka poleciała tuż nad poprzeczką. Obie drużyny schodziły jednak do szatni przy prowadzeniu Czerwonych Diabłów. W doliczonym czasie pierwszej połowy Trossard sfaulował Alejandro Garnacho tuż przed polem karnym, za co Antony Taylor podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Bruno Fernandes i oddał fenomenalny strzał ponad murem. David Raya mógł tylko wyjąć piłkę z siatki.

Na drugą część spotkania piłkarze z Old Trafford wyszli z o wiele większym zapałem. W napadzie Czerwonych diabłów najlepiej radził sobie Alejandro Garnacho i mógł w tym meczu wypracować sobie przynajmniej jedną asystę. Niemałym refleksem musiał popisać się też David Raya, broniąc kilka strzałów z bliskiej odległości. Mimo przewagi gospodarzy, to drużyna Mikela Artety zdołała zdobyć bramkę. W 74. minucie meczu Jurrien Timber wystawił piłkę na skraj pola karnego niepilnowanemu Declanowi Rice’owi. Anglik bez przyjęcia kopnął piłkę tak, że ta odbiła się od dalszego słupka, a następnie zatrzepotała w siatce.

Na sam koniec meczu niesamowitą okazję zmarnował Rasmus Hojlund, który zamiast strzelić w sytuacji jeden na jeden, za długo biegł z piłką. Przed tym spotkaniem większość kibiców Czerwonych Diabłów remis wzięłoby w ciemno. Po upływie 90 minut to kibice Arsenalu cieszyli się z wywalczonego punktu, ale i tak wiedzą, że niewiele on zmienia, bo szanse na triumf w Premier League są już raczej tylko iluzoryczne.

Wyniki 28. kolejki Premier League:

Nottigham Forest 1-0 Manchester City

Liverpool 3-1 Southampton

Crystal Palace 1-0 Ipswich

Brighton 2-1 Fulham

Brentford 0-1 Aston Villa

Wolves 1-1 Everton

Tottenham 2-2 Bournemouth

Chelsea 1-0 Leicester

Manchester United 1-1 Arsenal

West Ham 0-1 Newcastle