Campus Polska 2024 cz.1
4 min read
Polska polityka po wakacyjnym okresie stagnacji powraca do nas z wielkim przytupem. Campus Polska, czyli ,,dziecko” Rafała Trzaskowskiego ponownie zawitało na olsztyńskim Kortowie. Jak wypadło tym razem?
Czym jest campus?
Campus Polska jest największym w tej części Europy festiwalem politycznym. W czasie jego trwania młodzi ludzie zaangażowani społecznie mają możliwość spotkania się z przedstawicielami różnych formacji politycznych w kraju. Istotą campusu jest idea dialogu. Tylko poprzez rozmowę mamy szansę na zbudowanie spokojnego, a zarazem różnorodnego społeczeństwa.
Kłopotliwe pytania
Jasne odpowiedzi na niewygodne pytania. Tak można określić postawę premiera Donalda Tuska na tegorocznym Campusie. Wszystkie poprzednie edycje festiwalu były organizowane z perspektywy partii opozycyjnych. Teraz nie ma już mowy o takiej sytuacji. Rząd się zmienił, a co za tym idzie, zmieniło się także nastawienie młodych wyborców. Dziś zobaczymy tu raczej więcej rozczarowania i rozgoryczenia, niż powiewu nadziei.

Premier musiał być tego w pełni świadomy. I choć w swoim przemówieniu na wstępie zaznaczył, jak wielką rolę odegrało młode pokolenie w poprzednich wyborach, to w końcowym rezultacie i tak musiał sprostać nieprzychylnej widowni. Z czym więc musiał się zmierzyć? Między innymi z kwestią tzw. pushbacków na granicy, upadku ustawy dotyczącej aborcji, braku powołania rzecznika rządu oraz z oceną działań Izraela w Strefie Gazy. Jak wyglądały jego odpowiedzi?
Pushbacki: ,,Pierwszym zadaniem ludzi biorących odpowiedzialność za bezpieczeństwo państwa, jest pilnowanie granicy i ochrona terytorium kraju (…) Robimy wszystko, aby dramatów humanitarnych na naszej granicy nie było (…) Nie mamy do czynienia z typową migracją, jest to zaplanowana, cyniczna i coraz bardziej zdeterminowana akcja administracji Putina i Łukaszenki (…) Przygotowywane są przerzuty ludzi na naszą granicę, którzy z migracją nie mają nic wspólnego. Raczej z terroryzmem (…) Moją odpowiedzialnością jako premiera jest zapewnienie bezpieczeństwa i szczelności granicy, praktycznie za wszelką cenę”.
Ustawa aborcyjna: ,,Nie mamy większości w parlamencie w tej sprawie”.
Brak powołania rzecznika rządu: ,,W rządzie koalicyjnym rzecznikiem musi być każdy minister i każda ministra (…) Umówiliśmy się, że to ministrowie i rzecznicy ministerstw mają intensywnie pracować i tłumaczyć swoją pracę, biorąc przy tym pełną odpowiedzialność osobistą i polityczną”.
Strefa Gazy: ,,Nie ma akceptacji dla żadnej formy terroru (…) Ktokolwiek za tym stoi, jest to rzecz nie do zaakceptowania dla cywilizowanej ludzkości (…)Nie możemy dać się wmanewrować w stronniczą narrację jednej, drugiej strony czy trzeciej strony (…) Nie chcę dzielić włosa na czworo. Jak wiecie, w Izraelu bunt przeciwko polityce Netanjahu jest dosyć potężny. W sprawach praworządności tysiące ludzi protestowało całymi tygodniami i sercem byliśmy po ich stronie. Znam pana premiera Netanjahu od blisko 20 lat i widzę bardzo niepokojącą ewolucję w jego sposobie działania i myślenia. Ale byłbym ostrożny w piętnowaniu Izraela jako państwa. Historia niestety wskazuje, że w najbliższym czasie nie doczekamy się tego rozwiązania, które najczęściej jest określane mianem dwupaństwowości palestyńskiej i izraelskiej. Nie wygląda na to, by po obu stronach tego konfliktu siły na rzecz pokojowej koegzystencji zyskiwały przewagę. Nie widzę tu jednak czarno-białego krajobrazu. Po jednej i drugiej stronie są ludzie, którzy odpowiadają za eskalację, a na końcu za krew i cierpienie ludzi niewinnych. Jednak z punktu widzenia politycznego, nie sądzę, żebyśmy my tu w Polsce czuli się bezpieczniejsi, gdyby państwo Izrael zniknęło, a władze nad regionem przejęło takie państwo jak Iran, czy takie środowiska jak Hezbollah czy Hamas”.
Zagubieni we mgle
Ostatnie dzieje lewicy w Polsce można określić mianem ciężkostrawnego komediodramatu. Mimo, że walczy ona o prawa kobiet, to te w wyborach częściej głosują na Konfederację. Choć Nowa Lewica zasiada w rządzie, to w opozycji do niego znajduje się jej koalicjant, czyli partia Razem. Lewica nie ma prawdziwej tożsamości, a jedynie sztuczną maskę. I zasadniczo ciężko odróżnić ją od progresywnego skrzydła Koalicji Obywatelskiej. Nawet jej slogan wyborczy ,,Kobieta jest lewicą” nijak ma się do rzeczywistości, skoro liderami Nowej Lewicy są dwaj mężczyźni.

Włodzimierz Czarzasty, jeden z liderów Nowej Lewicy przybył na Campus Polska po fenomenalnej serii czterech przegranych wyborów z rzędu. I klasycznie już swoje wystąpienie zaczął od tego, ile udało się osiągnąć jego ugrupowaniu po wejściu do rządu. W ogólnym rozrachunku po wysłuchaniu tego monologu, można by odnieść wrażenie, że lewica jest tak naprawdę partią sukcesu. Jednak, gdy na pytanie, jaki jest największy sukces tego ugrupowania w ostatnich latach pada odpowiedź, że jest to wynik Magdaleny Biejat w Warszawie, słuchaczowi powinna zapalić się czerwona lampka. Wynik Biejat w Warszawie oscylujący wokół 13 procent był oczywiście ponad dwukrotnie większy od wyniku krajowego lewicy. W sumie całkiem nieźle, ale czy na pewno? Warszawa jest najbardziej lewicowym miastem w Polsce. Gdzie indziej, jak nie tu lewica powinna przynajmniej powalczyć o wygraną. A o wygranej nie można nawet marzyć, skoro przegrali także z nieznanym prawicowym kandydatem PiS-u. I choć Czarzasty całe spotkanie powtarzał, że bierze pełną odpowiedzialność za wyniki partii, to o zmianie kierownictwa nawet nie chce słyszeć.
Kiedyś lewicy w sejmie nie było, dziś jest.
Kiedyś coś znaczyła, dziś nie.
CDN – ciąg dalszy nastąpi