Czy Polskę odwiedzili kosmici? Najsłynniejszy polski incydent UFO

Fot. Leo_Visions, Źródło: https://unsplash.com/photos/gray-scale-photo-of-human-face-sMPRCsoUM4A

Osoby sceptycznie nastawione do zjawiska UFO niejednokrotnie żartują z rzekomego ograniczenia obserwacji niezidentyfikowanych obiektów latających do USA; ma to dowodzić ich nieprawdziwości, czemu bowiem kosmici mieliby ograniczać swoje wizyty do terytorium jednego kraju? Nie jest to jednak prawda. Również w Polsce dysponujemy historiami świadków, którzy opowiadają, że widzieli niepotykane rzeczy na niebie, kontaktowali się z istotami, które na nich przybyły, byli zabierani na ich pojazdy, a nawet podróżowali z nimi na obce planety. Niewątpliwie najsłynniejszym tego typu polskim przypadkiem jest tzw. ,,incydent emiliciński”.

Historia miała przydarzyć się 10 maja 1978 r. w Emilicinie, wsi położonej na terenie obecnego województwa lubelskiego. Rolnik Jan Wolski jechał na zaprzężonym w konia wozie, kiedy w pewnym momencie ujrzał idące przed nim, w tym samym kierunku co on, dwie postaci. Kiedy ich dogonił, zaproponował im podwózkę. Po chwili zwrócił uwagę na charakterystyczny wygląd przybyszów. Mieli oni zieloną skórę, brak owłosienia, wyraziste kości policzkowe, niewielkie uszy, za to bardzo duże oczy. Ponadto byli ubrani w jednoczęściowe, czarne kombinezony.

Wówczas nie zaniepokoiło to Wolskiego – uznał, że mogą to być ludzie, aczkolwiek przybywający z odległych stron, i z tego względu cechujący się specyficznym wyglądem, np. Chińczycy. Jednakże po tym, co zdarzyło się później, określił przybyszów mianem ,,potworaków”.

Kosmici wysiedli z wozu, kiedy przejeżdżał on koło polany. Poszli na nią razem z Wolskim.

To, co Wolski tam ujrzał, jest jednym z najdziwniejszych elementów całej historii.

UFO jedyne w swoim rodzaju

Pojazd, który unosił się nad polaną, był całkowicie bezgłośny. To jedyna typowa dla UFO cecha, jaką można mu przypisać. Zamiast kształtu spodka, tic-taca, cygara, czy bardzo popularnej kuli światła, miał on kształt prostopadłościanu, barakowozu. Ponadto na każdym narożniku, zarówno na dachu pojazdu, jak i jego podwoziu, umieszczone były pionowe walce. Każdy z nich zakończony był, również pionowym, obracającym się prętem, co przywodzić może na myśl wiertarkę.

W jednej ze ścian pojazdu znajdował się wejście. Przed nim, zamontowane na stelażu, zwisały cztery linki. Do ich końca przyczepiona była platforma. Kosmici razem z Wolskim weszli na tę windę, po czym zostali wciągnięci do góry, gdzie weszli do statku. Podłoga usiana była gołębiami, ale nie martwymi, lecz zrywającymi się do lotu – wyglądały, niczym zamrożone w czasie. Kosmici pokazali gestem Wolskiemu, aby ten się rozebrał, co też uczynił. Następnie przebadali go przy użyciu narzędzia wyglądającego niczym talerz.

Kosmici poczęstowali też Wolskiego jedzeniem, przypominającym giętkiego sopla lodu. Odmówił, czego, jak później przyznał, żałował. Jak jednak uczy nas mit o Demeter, Persefonie i Hadesie, lepiej jest nie przyjmować pokarmów z innego świata.

Ślady w zbożu

Następnie Wolski wysiadł z pojazdu i wrócił do swojego domu, gdzie o całym wydarzeniu opowiedział rodzinie oraz sąsiadom. Ci poszli na miejsce zdarzenia. Zobaczyli tam nie tylko ślady kosmitów, ale również odkryli, że z okolicznych zbóż zerwane zostały kłosy – tak jakby ktoś zbierał próbki ziemskich materiałów biologicznych. Na pewnym obszarze polany trawa była wyjedzona przez klacz Wolskiego. Rozmiar naruszonego terenu wskazywał, że koń stał w nim przez około pół godziny. Odpowiadało to czasowi, o jaki to dłuższa była podróż Wolskiego od standardowego przejazdu tą trasą, którą wybrał, co potwierdzało jego relację.

Po powrocie do domu Wolski spał przez 10 godzin. Było to o tyle niezwykłe, że praktycznie nigdy mu się to nie przytrafiało. Codziennie wstawał o piątej rano, by nieustannie, mimo podeszłego wieku, pracować aż do nocy. Tego rodzaju wyczerpanie często przewija się w historiach osób utrzymujących, że zostali porwani przez UFO.

Niektórzy mogliby powiedzieć, że ten długi sen mógł świadczyć o tym, że Wolski był pod wpływem alkoholu. Nic bardziej mylnego – Wolski w swojej wsi wręcz słynął z tego, że był abstynentem, a także osobą niezwykle twardo stąpająco po ziemi. Innym przesłanką na rzecz jego wiarygodności jest to, że nie miał telewizora, nie słuchał radia ani nie czytał gazet. Nie miał więc skąd zaczerpnąć informacji, które mogłyby posłużyć za podbudowę do snu czy halucynacji.

Czy kosmici bywali tam już wcześniej?

Mimo to, i być może jest to jeden z najbardziej tajemniczych elementem całej opowieści, w czasie zdawania ufologom swojej relacji (utrwalonych na kasetach) stwierdził, że usłyszał o latających spodkach w wieku kilkunastu lat. Jest to o tyle dziwne, że tego typu obiekty pojawiły się w kulturze dopiero wiele lat później, w 1947 r.

Na to, że do paranormalnych incydentów dochodziło w tej okolicy już dawniej, wskazuje to, że w śledztwo ufologiczne włączył się lokalny ksiądz, już wcześniej zafascynowany UFO i mający wiedzę o doniesieniach ze świata na ten temat. Nawet współcześnie, wśród młodych, wykształconych z dużych ośrodków miejskich zagadnienie UFO jest dość niszowy. Tym bardziej głęboko niepokojące a zarazem fascynujące jest to, że pasjonował się nim, w latach 70., mający wówczas ponad 100 lat (!) ksiądz z małej wioski na Lubelszczyźnie.

Czy w przeszłości tego regionu zdarzyło się coś, czego echa mógł usłyszeć mały Wolski, i co ukierunkowało pasję księdza? Zbadanie tego jest niewątpliwie pilnym zadaniem dla etnografów, historyków i ufologów. Nieustannie kolejne roczniki dzieci i wnuków tych, którzy mogli być świadkami czegoś niezrozumiałego, odchodzą z tego świata. Może ich relacje pomogłyby nam dowiedzieć się, co jest w innych światach?

Jedyny taki pomnik w Polsce

Obecnie w Emilicinie znajduje się pierwszy w Polsce pomnik nawiązujący do zdarzenia natury ufologicznej. Składa się on z kolumny o nieregularnym kształcie, na szczycie której znajduje się stojący na wierzchołku sześcian. Napis na umieszczonej na kolumnie tabliczce głosi: „10 maja 1978 roku w Emilcinie wylądował obiekt UFO. Prawda nas jeszcze zadziwi… Fundacja NAUTILUS 2005 r.”. Jest to nawiązanie do słów ,,prawda was wyzwoli”. Pochodzą one z Ewangelii Jana.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

osiem + sześć =