16/11/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Przegląd wydarzeń w NBA #1: ruszyła maszyna!

6 min read
Victor Wembanyama chwilę po wsadzie

Fot. https://www.instagram.com/p/CzR365fuMR0/?img_index=1 / autor: instagram.com/spurs

Victor Wembanyama chwilę po wsadzie
Fot. https://www.instagram.com/p/CzR365fuMR0/?img_index=1 / autor: instagram.com/spurs

Minęły już prawie 2 tygodnie nowego sezonu NBA. Można wyciągnąć pierwsze wnioski i wskazać miłe niespodzianki oraz paskudne rozczarowania. Zastanowimy się także kto jest w formie, ale też wskażemy tych, którzy dalej jej szukają. Usiądźcie wygodnie, zaparzcie jesienną herbatkę i sprawdźcie razem z nami, jak wygląda sytuacja w najlepszej lidze świata!

Hot: Dallas Mavericks

Bilans 5-1 na początek rozgrywek to wymarzony start dla Doncicia, Irivnga i spółki. Groźni zza łuku i umiejętnie ukrywający braki fizyczne, idą jak burza. Do tej pory ulegli tylko Denver, a to tylko przez fatalną 1. kwartę.

Luka Magic notuje 32 punkty na mecz i jest na dobrej drodze do wyrównania swojego dorobku strzeleckiego z ubiegłej kampanii. Do tego jest nie do zatrzymania w końcówkach, co pokazał chociażby przeciwko Brooklynowi i Charlotte. Na rozegraniu odciąża go odświeżony Kyrie, zdejmując część presji ze Słoweńca. Ich współpraca przekłada się na zwycięstwa. Przy takiej dyspozycji duetu gwiazdorów, Dallas ma spore szanse na Playoffy.

Mavs muszą jednak uważać, bo ich początkowy terminarz należał do najłatwiejszych w NBA. W najbliższym czasie to się zmieni. Po spotkaniu z Magic zagrają z Raptors, Clippers oraz dwukrotnie z Pelicans. Po tych meczach będzie można określić, czy faktycznie są tak dobrzy, jak ich obecny bilans.

Flop: Memphis Grizzlies

6 porażek na otwarcie to katastrofa dla tego zespołu. Owszem, absencje Moranta, Adamsa czy Clarke’a to spore osłabienie, ale wciąż mają solidną kadrę. Bane i Jackson Jr. notują rekordowe statystyki. Co z tego, skoro nie przekłada się to na wyniki.

Nikt nie spodziewał się, że w którymkolwiek momencie sezonu Grizzlies będą zamykać tabelę Zachodu NBA. Zwyczajnie stracili zdolność wygrywania. Przełamali się dopiero w ostatnim meczu przeciwko chaotycznym Blazers. To wiele mówi o położeniu Memphis, którzy przez kilka ostatnich lat byli postrachem ligi.

W ich wypadku nie napawa optymizmem jeszcze jedna rzecz – terminarz. Nie mieli co prawda tak łatwych przeciwników, jak Dallas, ale wciąż powinni byli wygrać przynajmniej połowę meczów. Teraz Grizzlies zmierzą się z Heat, Jazz, Lakers i Clippers. Coach Jenkins, jeśli chce zachować posadę, musi wstrząsnąć swoimi graczami. Bez tego nawet Play-In będzie poza zasięgiem.

Hot: Victor Wembanyama

Ten chłopak jest niesamowity! Jego umiejętności koszykarskie, sposób poruszania się i warunki fizyczne czynią z niego bestię, z którą już teraz trzeba się liczyć. Wemby w zasadzie co mecz trafia do kompilacji highlightów – ofensywnych i defensywnych.

Przyjście Francuza od razu sprawiło, że Spurs są lepsi. Z bilansem 3-3 są obok Lakers czy OKC. Biorąc pod uwagę fakt, że dla tej drużyny to dopiero początek drogi, pozostaje tylko bić brawo. Młody Victor wskoczył naturalnie w buty lidera i przewodzi San Antonio pod względem punktów, zbiórek i bloków. W tej ostatniej kategorii jest zresztą na 2. miejscu w całej NBA!

Co najważniejsze, Wembanyama przechodzi sprawdzian również w końcówkach meczów. Bierze wtedy na siebie ciężar gry w ataku, a w obronie kryje najlepszych graczy rywali. Zwycięstwa z Suns to w dużej mierze jego zasługa, gdyż zwyczajnie odcinał nie jedną, a dwie opcje podania w kluczowych momentach. Jeśli tylko kontuzje ominą Francuza, ma on szansę dokonać czegoś niesamowitego i jako pierwszy rookie od czasu Blake’a Griffina może zagrać w All Star Game.

Flop: Fred VanVleet

Nie tego oczekujesz od gracza, któremu płacisz ponad 40 mln dolarów za sezon. VanVleet zaczął sezon 2023/2024 notując najgorsze statystyki od sezonu 2019/2020. Zaledwie 17.8 pkt na mecz to za mało jak na potencjalnego lidera drużyny. Poprawa pod względem asyst nie rozwiązuje problemu.

Fred odchodził z Toronto, mając nadzieję na pokazanie się w NBA. Trafił do drużyny dysfunkcyjnej, to fakt, ale oczekiwano od niego chociaż indywidualnego błysku. Nic takiego się jednak nie dzieje. Houston wciąż szorują po dnie tabeli Zachodu, a VanVleet jest liderem zespołu jedynie pod względem wspomnianych asyst. To trochę mało, jak za taką kasę.

Ta liga nie wybacza. Musisz się piąć do góry, inaczej łatwo jest cię zastąpić. Przekonali się o tym Isaiah Thomas, Jabari Parker czy Monta Ellis. Boleśnie może doświadczyć tego także były zawodnik Raptors. Amerykanin jest sympatyczny, ale w koszykówce sentymentów już nie ma, więc pozostaje życzyć mu, żeby odmienił swój los. Gdyby mu się to nie udało, bieżący kontrakt może być jego ostatnim w lidze.

Hot: Boston Celtics

Ruszyła maszyna! Celtics są jedyną niepokonaną drużyną w lidze (przynajmniej w momencie powstawania tego tekstu). Zawsze solidni w defensywie, w tym sezonie imponują po atakowanej stronie boiska. Ich średnia punktów na mecz jest najwyższa w całej NBA – 126,4.

Tatum, Brown i spółka prężą muskuły i pokazują, że trudno ich będzie zatrzymać w tej kampanii. O ich sile boleśnie przekonała się Indiana. Lanie 155-104 może okazać się najwyższym zwycięstwem tych rozgrywek. Na tle reszty stawki Celtics są po prostu najbardziej poukładani. Dodanie Jrue Holidaya przebiegło bezproblemowo, więc nie tracili czasu na zgrywanie się, a od razu przeszli do rzeczy.

Boston bardzo chce walczyć o tytuł. Od pierwszego meczu wyróżnia ich determinacja, która prowadzi ich od zwycięstwa do zwycięstwa. Wszyscy wiedzieli, że będą mocni, ale chyba nie aż tak. Teraz muszą tylko utrzymać ten poziom. Nie będzie to łatwe, bo 82 mecze to spory dystans, ale na ten moment wydają się faworytami Wschodu. W porównaniu z konkurencyjnym projektem w Milwaukee, Celtics wyglądają jak Ferrari z salonu przy złożonym z używek BMW. A skoro o Bucks mowa…

Flop: Milwaukee Bucks

Pożar w Wisconsin! Bucks zawodzą i z bilansem 3-2 plasują się zaledwie w środku stawki na Wschodzie. W tym wypadku idealnie wpasowuje się powiedzenie, że lepsze jest wrogiem dobrego. Owszem, Damian Lillard stoi indywidualnie poziom wyżej od Jrue Holidaya, ale nikt tak jak obecny rozgrywający Celtics nie uzupełniał Giannisa Antetokounmpo.

Na przestrzeni 5 spotkań, jakie rozegrało Milawukee w tym sezonie NBA, Lillard nie zachwycił. Zdarzyły mu się co prawda dwa występy na 39 i 30 punktów, ale bardziej wymierna będzie tutaj statystyka +/–. Z Amerykaninem na parkiecie Bucks są póki co aż o 41 punktów gorsi od rywali. Średnio daje to 8 punktów na mecz! Niesamowite, jak potrzebny tej drużynie był Jrue Holiday.

Obecność Giannisa na boisku jest w tej chwili jedynym czynnikiem pozwalającym myśleć o wygrywaniu w Wisconsin. Zapewne nie o to chodziło managementowi zespołu, kiedy dokonywał roszady na pozycji rozgrywającego. Coach Griffin musi to bardzo szybko poukładać, jeśli w ogóle ma być mowa o walce o tytuł.

Kącik Rodzynka

Jeremy Sochan jak na razie zalicza średni sezon. Podobnie jak reszta drużyny musi przystosować się do obecności Victora Wembanyamy i jest to w pełni zrozumiałe. Nie należy oczekiwać od niego cudów, kiedy jego rola sprowadza się do zapewniania Francuzowi jak najlepszych warunków do gry.

Cieszy u Polaka wzrost wskaźników asyst. Pokazuje, że widzi na parkiecie sporo, a to dla niego klucz do dużych minut. Te przyjdą z czasem, ale żeby wyraźnie o nie powalczyć, Jeremy powinien grać bardziej agresywnie. Na początku sezonu wydaje się przygaszony, co dla gracza o jego charakterystyce może stanowić problem.

Nasz Rodzynek nie powinien jednak wstydzić się dokonań w bieżących rozgrywkach. San Antonio radzi sobie bardzo dobrze, a Sochan jest istotnym faktorem takiego rozwoju wydarzeń. Warto zauważyć, że dostaje swoje szanse w końcówkach spotkań, co w NBA jest wyznacznikiem przydatności gracza. Gregg Popovich nie traci w niego wiary, a to wskazuje na to, że ma wobec niego spore plany. Najbliższe tygodnie pokażą nam, czy rozwój Polaka idzie w odpowiednim kierunku.

W dzisiejszym podsumowaniu wydarzeń NBA to już wszystko. Będziemy śledzić najlepszą ligę świata na bieżąco w tej właśnie formie. Oprócz tego spodziewajcie się tekstów, które przybliżą sylwetki rozmaitych graczy – od największych gwiazd aż po tych, którzy wyróżniają się w szczególny sposób. Sezon 2023/2024 przyniesie zapewne niejedną historię, która będzie warta przybliżenia. Zostańcie z nami i niczego nie przegapcie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

13 + seven =