Co to za wywiad? Halo halo! – rozmowa z Bartkiem USA
4 min readBartek Karpowski dał się poznać youtubowej widowni jako Bartek USA. To performer i komik, który zasłynął serią prowokacyjnych filmików, ukazującą reakcje zaczepianych przez siebie przechodniów. W wywiadzie dla CDN-u opowiada między innymi o swoich inspiracjach, rosnącej popularności i reakcjach najbliższych na swoją działalność w Internecie.
Największą popularność przyniosła ci seria, w której to z okna samochodu wywołujesz ludzi słowami, takimi jak, kultowe już „halo, halo, a co tutaj się wyprawia?”. Zastanawiam się skąd pomysł na tak prosty sposób prowokacji i jakie reakcje ma on wywołać?
Najprościej — z głowy. Pomysły przychodzą spontanicznie. Nagle wpadam na coś, co chcę zrealizować. Co do reakcji, najważniejsze, żeby po prostu były. Nie lubię tych negatywnych, bo moje filmy mają być pozytywne i takie reakcje właśnie udostępniam. Myślę, że kiedy przeciętny człowiek spotyka mnie na swojej drodze, to moimi zaczepkami sprawiam, że ma lepszy dzień. Oczywiście, jeśli jest tylko dobrze nastawiony do tego co robię. Na pewno ma o czym rozmawiać ze znajomymi czy kolegami.
Jakie są najbardziej agresywne odpowiedzi na twoje prowokacje z tej serii?
Środkowy palec, wyzwiska i bluzgi. Nic więcej. Nie było żadnych rękoczynów ani innych dramatów.
To jednak niejedyne z twoich pomysłów. Przybliżysz nam, co znaleźć możemy na nagraniach z twoich innych kanałów?
Przede wszystkim muszę powiedzieć, że starsze filmy sprawiały mi sporą przyjemność. Najbardziej podobał mi się pomysł z dzwonieniem do ludzi, bo mogłem wtedy wejść w jakąś rolę, odcinając się od wszystkiego. Byłem po prostu tym, kogo udawałem. Na kanale można znaleźć też nagrania z prankami (żartami – przyp. red.). Jednak nie wszystkie starsze filmy są wrzucone na konto. Dorzucę jeszcze kilka. Oczywiście ukażą się też nowe nagrania.
Bystrzy gdańszczanie szybko zauważyli, że działasz na terenie naszego miasta. O dziwo omijasz rejony Starówki. A czy są takie dzielnice, które są w twoim odczuciu najlepsze do performanców i prowokacji?
Najlepiej pracuje mi się na Stogach i w Nowym Porcie. Tam ludzie mniej się spieszą i są tacy bardziej „zwykli”. Dobrze jest też za miastem, w mniejszych miejscowościach, gdzie wszyscy są zdziwieni moją prowokacją i często na nią odpowiadają. A o to mi właśnie chodzi. Na Starówce jest inaczej, trudno uzyskać jakąś fajną reakcję. Tutaj ludzie pędzą i ignorują moje zaczepki. Tak to już jest.
Czy ilość polubień i odsłon twojego kanału przekłada się na rozpoznawalność? W końcu byłeś już gościem „Dzień dobry TVN”. Twoja twarz zaczyna być znana.
Nie wiem, czy moja popularność jest większa. Ciężko powiedzieć. Czasami zdarza się, że ktoś mnie rozpozna. Najczęściej są to młodzi ludzie. Ale pamiętam, że kiedyś rozpoznał mnie pan, który uprawiał jogging. Na pewno był starszy, miał może koło 40 lat. Przebiegł koło mnie, a ja poszedłem w drugą stronę. Po chwili wrócił się i zapytał, czy jestem tym Bartkiem USA. To było bardzo przyjemne spotkanie.
Bywa, że polscy youtubersi inspirują się znanymi zagranicznymi kanałami. Jest ktoś, kto dla ciebie był takim wzorem?
Jest taki facet ze Stanów, który robi podobne filmiki – EDBASSMASTER. Zanim zobaczyłem jego nagrania, robiłem jeszcze filmy w domu i były to numery ze scenariuszem, których nie ma na razie na moim kanale i nie wiem czy w ogóle się pojawią. Miały zupełnie inny klimat i choć sprawiały mi wielką przyjemność, nie były aż tak popularne wśród ludzi. Jednak po obejrzeniu pranku EDBASSMASTERA z dwoma psami na smyczy, o których śpiewał piosenkę, zacząłem nakręcać inne moje pomysły. I tak powstały filmy z telefonami i przebierankami.
Czym zajmujesz się na co dzień?
Zawsze, gdy ktoś mnie o to pyta, odpowiadam, że różnymi rzeczami. (śmiech) Tak naprawdę, mam swoją firmę i skupiam się na jej prowadzeniu. W pracy potrafię być człowiekiem poważnym, ale i wesołym.
Są plany, aby sfinansować youtubową popularność? Wiem, że w produkcji są już koszulki z kultowymi tekstami z twoich filmików.
Poza koszulkami są też reklamy internetowe. Ogólnie dobrze byłoby, gdyby to co robię, oprócz satysfakcji, przynosiło mi jakieś zyski. Jednak chciałbym zrobić coś jeszcze bardziej ambitnego niż do tej pory. Projekty, które docierałyby nie tylko do młodzieży, ale i do starszych. W mojej głowie pomału rodzą się pomysły, ale muszę mieć czas na ich zrealizowanie, a z tym bywa ciężko.
A jak na twoją internetową działalność reaguje rodzina i znajomi? Jestem ciekawa, czy podoba im się to, co nagrywasz.
Jednym podoba się bardziej, innym trochę mniej. Rodzina jest jednak dobrze nastawiona do tego, co robię. Choć moja mama stwierdziła, że filmy, w których zaczepiam ludzi nie są zabawne. Odpowiedziałem jej, że myślę inaczej, ale jeśli jej się nie podobają, to rozumiem. Każdy może mieć przecież inne zdanie. Ogólnie jednak reakcje najbliższych są pozytywne.
Może pożegnasz nas którymś ze swoich gagów?
CO TU SIĘ WYPRAWIA, HALO HALO!
fot. Martyna Bystrek