06/06/2025

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Powrót do przeszłości – WYWIAD z Justyną Wołoszyk-Brzezińską

7 min read

/Fot. Justyna Wołoszyk-Brzezińska

Zjazd absolwentów Uniwersytetu Gdańskiego to doskonała okazja, by na chwilę zatrzymać się i wrócić myślami do czasów studenckich – pełnych wyborów, wyzwań, ale też niezapomnianych chwil. To czas wspomnień, sentymentu i prawdziwej dumy. Dziś wiele osób z niepewnością podchodzi do wyboru uczelni, kierunku studiów czy przyszłej kariery. Czy istnieje sposób, by podjąć te decyzje z większym spokojem i pewnością? W rozmowie z Justyną Wołoszyk-Brzezińską – absolwentką polonistyki i dziennikarstwa – zaglądamy za kulisy jej drogi zawodowej, spojrzenia na Uniwersytet Gdański oraz życiowych lekcji, które dziś przekazuje innym.

Jak wspominasz lata spędzone na Uniwersytecie Gdańskim?

Na Uniwersytecie Gdańskim studiowałam ponad 30 i 20 lat temu. Te czasy wspominam znakomicie. Pierwszym moim kierunkiem studiów była polonistyka, a potem Podyplomowe Studium Dziennikarstwa. Kampus wyglądał wtedy trochę inaczej, był mniej rozbudowany. Najważniejsze, co się liczyło, oprócz chodzenia na zajęcia, to były spotkania z osobami studiującymi, rozmowy, po prostu życie studenckie. Filologię polską wybrałam początkowo nie myśląc o tym, że później będę pracować w szkole jako polonistka. Chyba początkowo spełniałam marzenie mojej mamy, która zawsze była i jest znakomicie oczytana, w szkole pięknie recytowała, uwielbiała lekcje języka polskiego. Zaszczepiła we mnie uwielbienie do czytania. Czas studiowania tego właśnie kierunku wiązał się ze spędzaniem mnóstwa godzin w bibliotece. Dziś wiem, że było warto podjąć te właśnie studia.

Z kolei pomysł na studiowanie dziennikarstwa pojawił się, kiedy już pracowałam w szkole. To miał być kierunek poszerzający moje kompetencje zawodowe. Z wiedzy tam zdobytej do dziś czerpię całymi garściami, mogę dzielić się tym, co wiem, co potrafię. Prowadzę m.in. zajęcia dla młodzieży „Dziennikarskim okiem” w Pałacu Młodzieży w Gdańsku. Przez wiele lat w szkole zapraszałam na spotkania kółka dziennikarskiego. Z drugiej strony sama redaguję teksty do publikacji skupionych wokół spraw edukacyjnych: „Edukacji Pomorskiej. Biuletynu Pomorskiego Centrum Edukacji Nauczycieli w Gdańsku”, czy do „Refleksji. Kwartalnika Zachodniopomorskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli”. Mogę z całą pewnością powiedzieć, że czas studiowania na obu kierunkach był dla mnie czasem ogromnego rozwoju.

Czy Uniwersytet Gdański bardzo zmienił się od czasu, gdy na nim studiowałaś?

Zmieniła się infrastruktura kampusu. Gdy odwiedzam teraz znane sobie miejsca, widzę, że powstały nowe budynki dla kolejnych kierunków studiów. Jednym z miejsc, w których czas się zatrzymał, jest Wydział Filologiczno-Historyczny. Z zewnątrz bez zmian, w środku są one tylko częściowo widoczne. Dla mnie bardzo ważnym miejscem była słynna księgarnia „Literka”, prowadzona przez znakomitych księgarzy. Teraz, niestety, tego miejsca już nie ma.

Jakie miałaś doświadczenia z wykładowcami? Wciąż wspominasz niektórych z nich?

Oczywiście, że wspominam, najczęściej z sentymentem. Ważne dla mnie było, i nadal jest, poznawanie osób, osobowości, które będą mnie inspirowały do moich własnych odkryć czy do uważnego przyglądania się temu, co dookoła. Podczas studiów wyłapywałam tych wykładowców/te wykładowczynie, którzy/re mi to umożliwiali/ły. Bardzo lubiłam zajęcia z teorii literatury z prof. Ewą Nawrocką, spotkania wokół literatury romantyzmu z prof. Szczepińskim, literatury pozytywizmu z dr hab. Kreft- Świetlik. Nie zapomnę, jak na zajęciach o „Lalce” B. Prusa zapytała nas, kto wie, ile razy w całym tekście pojawia się słowo „lalka”. To była wykładowczyni, u której uczyłam się uważności w czytaniu. Uwielbiałam spotkania z prof. Ewą Graczyk wokół „Poetyki Gombrowicza”. Do dziś mam przyjemność spotykać panią profesor na edukacyjnych szlakach Gdańska.

Jeśli chodzi o studia dziennikarskie to bez wyjątku wszyscy wykładowcy byli tymi, którzy wywarli ogromny wpływ na to, jak ukształtowała się moja praca pedagogiczna. Nieustannie czerpię z tego, jaką wiedzę i jakie umiejętności tam zdobyłam. To były studia z jednej strony mocno zakorzenione w teorii, z drugiej bardzo osadzone w praktycznych działaniach. U mnie były to praktyki w Radiu Gdańsk i w prasie (w „Dzienniku Bałtyckim” w Gdańsku i Gdyni). Prof. Pepliński, z którym miałam seminarium dyplomowe o Kapuścińskim, bardzo dbał o jakość merytoryczną wszystkich zajęć. Do dziś myślę o studiowaniu tam jako o uczcie intelektualnej.

Bardzo ważną osobą był dla mnie red. Edmund Szczesiak, ówczesny redaktor naczelny „Pomeranii”. To dzięki niemu zachwyciłam się reportażem jako formą wypowiedzi. Do dziś czerpię ze zdobytej u niego wiedzy. To tu poznałam nie tylko twórczość znakomitego reportażysty Ryszarda Kapuścińskiego, ale i samego autora „Hebanu”. W Dworze Artusa – podczas przyznawania mu tytułu doctora honoris causa – porozmawiałam z Ryszardem Kapuścińskim, otrzymałam dedykację do książek, usłyszałam podziękowania za pisanie o nim pracy dyplomowej. Studiowanie dziennikarstwa na UG to czas z bezcennymi dla mnie wspomnieniami.

Jakie kompetencje zdobyte podczas studiowania najbardziej przydają się w Twoim zawodzie?

Najważniejsze umiejętności to te, które dziś określa się mianem kompetencji 4K: komunikacja, krytyczne myślenie, kooperacja i kreatywność. Tych ważnych umiejętności jest mnóstwo, ale wszystkie oscylują wokół tych czterech. Jestem certyfikowaną trenerką myślenia krytycznego i to właśnie tę umiejętność szczególnie cenię, i to wokół niej buduję swoje zajęcia z dziećmi/młodzieżą. Studia polonistyczne znakomicie wyczuliły mnie na pracę z tekstem. Dziennikarstwo pięknie szkoliło w sztuce komunikacji (oprócz specjalizacji radiowej i prasowej miałam też public relations), a także współpracy i kreatywności. Generowanie pomysłów na kolejne artykuły, szukanie tematów to była najlepsza szkoła kompetencji 4K w działaniu.

Czy ciężko było rozpocząć karierę po ukończeniu studiów?

Studia dały mi ogromną wiedzę, ale dopiero zetknięcie się z edukacyjną rzeczywistością w roli nauczycielki nauczyło mnie konkretnych działań. Studia pomogły mi rozwinąć zainteresowania, szukać inspiracji, nauczyły poszukiwania mistrzów i mistrzyń, którzy poprowadzą, ale też zmuszą do nieustannego podnoszenia poprzeczki (szczególnie studia dziennikarskie). Dzięki nim od początku swojej pracy byłam buntowniczką, która chce współtworzyć z dziećmi/młodzieżą szkołę marzeń. Początki były trudne, ale wiedziałam, że mogę uczyć w szkole tylko wtedy, jeśli przemycę w edukacyjną przestrzeń swoje wyobrażenia o szkole, do której chcę chodzić i ja, i moi uczniowie. Od jednego z moich autorytetów – prof. Lecha Witkowskiego – nauczyłam się, że praca w edukacji zaczyna się od zmian w postawie nauczyciela/nauczycielki. Liczy się zapraszanie do wspólnego myślenia, czytania, dyskutowania, poszukiwania. Tak pracuję od początku, a spotykane trudności stały się raczej impulsem do szukania nowych rozwiązań.

Co myślisz o zjeździe absolwentów Uniwersytetu Gdańskiego?

To bardzo ważne wydarzenie. Spotkanie tych, którzy w ciągu 55 lat istnienia Uniwersytetu Gdańskiego tworzyli społeczność tego miejsca, jest okazją do przypomnienia sobie, kim byliśmy/łyśmy, kim jesteśmy dziś. Żałuję, że podczas zjazdu nie spotkam już wielu z ważnych dla mnie autorytetów – profesorów i profesorek. Chciałabym im podziękować za to, że ukształtowali we mnie postawę zbuntowanej badaczki działającej w edukacyjnej przestrzeni. Myślę, że byliby zadowoleni z tego, jak wykorzystuję zdobytą u nich wiedzę.

Chciałabyś udzielić jakiejś rady osobom studiującym polonistykę i dziennikarstwo?

Bądźcie osobami nieustannie poszukującymi nowych impulsów do rozwoju. Szukajcie rozwiązań wychodzących poza schematyczne myślenie i działanie. Nie obawiajcie się iść pod prąd, bo tylko tak możecie tworzyć nową jakość. Zdobywajcie wiedzę, by móc na niej opierać własne przemyślenia, by móc z nią polemizować, budować postawę krytycznego myśliciela/krytycznej myślicielki. Wspomniany wyżej prof. Witkowski, którego publikacje polecam do czytania i analizy jako zadanie obowiązkowe dla każdego, kto chce rozwijać swoje myślenie i przekuwać je w wartościowe działania, powiedział, że nie w tym rzecz, że mamy wiedzę gdzieś użyteczną, tylko w tym, czy ona buduje nasz sposób istnienia, na nas wpływa.

 

Justyna Wołoszyk-Brzezińska – dyplomowana nauczycielka języka polskiego w ZSO nr 8 w Gdańsku. Jest absolwentką polonistyki oraz Podyplomowego Studium Dziennikarstwa na Uniwersytecie Gdańskim. Należy do sieci nauczycieli edukacji artystycznej i kulturalnej w Pomorskim Centrum Edukacji Nauczycieli w Gdańsku. To certyfikowana trenerka myślenia krytycznego i Odysei Umysłu, która prowadzi warsztaty dla dzieci i młodzieży Dziennikarskim okiem i Kreacje literackie w Pałacu Młodzieży w Gdańsku. Ma tytuł ambasadorki programu Edukacja do Kultury. Gdańsk. Jest liderką Kreatywnej Pedagogiki oraz metodyczką do spraw języka polskiego w Pomorskim Centrum Edukacji Nauczycieli w Gdańsku.