#GłosMłodych: Choroba zdrowego rozsądku
4 min read
autor: Jon Tyson/źródło: Unsplash
Mentzen to światły człowiek. Ma talent retoryczny, doktorat z ekonomii, wiedzę o polskiej polityce i historii. Najwyraźniej chce jednak, by polskie społeczeństwo pozostało w mroku. Świadczy o tym więcej niż tylko postulat płatnych studiów.
„Składam wniosek o rewolucję zdrowego rozsądku” – oświadczył niedawno na mównicy sejmowej kandydat Konfederacji. Za wzór dla Polski postawił Stany Zjednoczone, gdzie płcie są tylko dwie, wydatki rządu – niskie, imigranci – deportowani, a „szkodliwa ideologia klimatyzmu” – bezwzględnie zwalczana.
Mentzen w swoim programie zaproponował szereg zmian, które miałyby uczynić Polskę krajem „zdroworozsądkowym”. To m. in. likwidacja darmowych studiów. Zdaniem polityka wiele dyscyplin uniwersyteckich jest zbędnych i zbyt obciąża budżet państwa. Bezpłatne powinny być tylko kierunki uznawane za kluczowe, takie jak inżynieria czy medycyna.
Z drugiej strony, Konfederacja postuluje deregulację zawodów medycznych, zakładającą dopuszczenie do leczenia osób bez odpowiedniego wykształcenia. „Jestem przekonany, że gdyby pozwolić leczyć ludzi każdemu, a nie tylko komuś, kto poszedł na uniwersytet, to wielu ludzi byłoby zdrowych” – oświadczył polityk na spotkaniu w Poznaniu w 2017 roku. Dowodzić miała tego anegdota z dzieciństwa, kiedy to wiejska baba w tajemniczy sposób uleczyła rękę jego brata. Wypowiedź ma już kilka dobrych lat i była wielokrotnie krytykowana, ale w ostatnim wywiadzie dla Kanału Zero kandydat podtrzymał dawną opinię.
Doktor z ludu
Strategia wyborcza Mentzena nie jest odosobnionym przypadkiem. – Widać w tym pewien trend, który reprezentuje też chociażby Donald Trump i jego administracja – ocenia dr Rafał Raczyński, politolog i znawca stosunków międzynarodowych. – Prezydent USA pochodzi z elity ekonomicznej, biznesowej czy show-biznesowej, a jednocześnie głosi antyelitaryzm. Podobnie Sławomir Mentzen – ma duży majątek, a do tego tytuł doktora, ale podaje się za „człowieka z ludu”. Spotkania przy piwie z młodzieżą, oferowanie prostych rozwiązań skomplikowanych problemów, krytyka ludzi „przesadnie” wyedukowanych – to wszystko pozwala mu spijać kapitał polityczny – dodaje dr Raczyński.
Antyintelektualizm, choć opłacalny w kampanii, może nieść ze sobą zagrożenia. – Bisko 2/3 potencjalnych wyborców Konfederacji to osoby między 18. a 34. rokiem życia – zauważa dr Raczyński. – Młodzi są bardzo podatni na wpływy i łatwo się radykalizują. Wśród zwolenników tej partii jest już spora grupa tzw. antyszczepionkowców, a hasła o deregulacji służby zdrowia mogą być interpretowane właśnie w tym duchu. Niewykluczone więc, że tego typu poglądy będą zyskiwać na popularności – dodaje.
Dobre i złe badania
Kandydat Konfederacji często odwołuje się do pojęcia rozsądku. Jednak zdarza mu się zachowywać tak, jakby był jego jedynym posiadaczem. Znamienny jest przykład wywiadu na temat kar cielesnych z lipca 2023 r. „Powiedział pan, że z badań wynika, że dzieci które dostają klapsy mają mniej problemów niż te, które w ogóle nie są karane. Jakie to są badania?” – dopytywał dziennikarz „Faktu”. „Nie pamiętam” – przyznał Mentzen, ale dalej bronił swojej tezy. „Jest zupełnie oczywiste, że jeżeli dziecko w żaden sposób nie jest wychowywane i robi, co chce, to najpewniej nie wyrośnie zbyt dobrze”.
Gdy reporter przytoczył wyniki metaanalizy, wedle której bicie dzieci ma skutki wyłącznie negatywne, polityk zaatakował: „Jestem przekonany, że nie ma pan kompetencji do oceny badań naukowych w sprawie wychowywania dzieci. (…) Nie rozumie pan badań, na które się pan powołuje”.
Najważniejsze: nie pytać
Na briefingu prasowym 18 marca reporterka TVP poruszyła problem finansowania polskiej armii. Sugerowała, że postulat wspierania wojska wyklucza się z obietnicą zniesienia podatków. Reakcja Mentzena była ostra i natychmiastowa. Padły zdania takie jak: „Czy możemy prosić o mądrzejsze pytania”; „Pani mało rozumie i to jest główny problem”; „Mogłaby pani nie przeszkadzać w prowadzeniu konferencji?”; „Proszę o inne pytanie”.
– Mentzen na swoich wiecach praktycznie nie podejmuje interakcji. Po prostu mówi swoje, nie zwracając uwagi na reakcje ludzi. Jeśli ktoś reaguje, natychmiast wybija go z rytmu – stwierdza dr Dominik Chomik, medioznawca i językoznawca. – Komentatorzy zwracają uwagę, że ciągle mówi właściwie to samo. Często używa przy tym niewybrednego języka, co budzi entuzjazm młodych wyborców. – Ekspert zwraca również uwagę na główne źródło popularności Mentzena, czyli krótkie filmy publikowane w social mediach. – On jest wytworem współczesnej komunikacji medialnej. To nie tylko polityk, ale też rodzaj influencera, idola młodzieży. W tym kontekście jego wystąpienia przypominają długie Tik Toki.
Najbardziej ponury jest fakt, że Mentzen zdaje się sam nie wierzyć w to, do czego przekonuje wyborców. „Zrozumieliśmy, że nieważna jest merytoryka, nieważny jest program. Ważne są emocje, bo to emocje napędzają wyborców” – przyznał na konferencji w 2019 roku.
Ostatnio w mediach społecznościowych stwierdził jednak: „poważny kandydat musi poważnie traktować swoich wyborców”. Wygląda więc na to, że kandydat Konfederacji plącze się w zeznaniach. Pozostaje zadać sobie pytanie: który z Mentzenów jest tym prawdziwym? Poważny kandydat kierujący się rozumem, czy cyniczny influencer rzucający słowa na wiatr?
tekst autorstwa Mai Szywały