Biało-Czerwone Orły w perspektywie dekady
6 min readKażdy, kto choć trochę interesuje się piłką nożną na pewno zastanawia się nad przyszłością naszej kadry narodowej. Opadł kurz po październikowych meczach Ligii Narodów, a po spotkaniach z Portugalią i Chorwacją narodziło się wiele pytań i wątpliwości co do obsady naszej linii defensywy. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z kilku perełek znajdujących się chociażby w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Jak będzie to wyglądało w perspektywie najbliższych kilku, kilkunastu lat?
Bogactwo w bramce
Reprezentacja Polski już od wielu lat słynie z produkcji wielu znakomitych bramkarzy. Nie inaczej jest w dzisiejszych czasach. O miano podstawowego bramkarza w perspektywie 10 lat powinni rywalizować Marcin Bułka i Kamil Grabara. W odwodzie zaś pozostają tacy bramkarze, jak Bartosz Mrozek, Oliwier Zych, czy Miłosz Piekutowski.
Widać więc, że pozycja bramkarza jest, przynajmniej na razie, dobrze obsadzona i nie powinna być zmartwieniem dla przyszłych selekcjonerów. Mamy tak dużą konkurencję wśród młodych golkiperów, że śmiało będziemy mogli pozwolić sobie na testowanie różnych opcji przy okazji spotkań o niższej randze w przyszłości.
Czy wreszcie znajdziemy następcę Kamila Glika?
Mecz z Francją na Mistrzostwach Świata w Katarze. To właśnie wtedy Kamil Glik rozegrał ostatnie spotkanie w narodowych barwach. Od tego czasu kolejni selekcjonerzy starają się znaleźć kogoś, kto mógłby stać się jego następcą i prawdziwym szefem defensywy. Po wielu próbach z Janem Bednarkiem staje się jasne, że czas szukać kogoś innego. Z zawodników grających w obecnej reprezentacji Michała Probierza miejsce w kadrze w dłuższej perspektywie powinni zachować Jakub Kiwior, a także Kamil Piątkowski.
Jeśli chodzi o młodszych stoperów, największy potencjał wykazują Dominik Szala, a także Jan Ziółkowski. Ci dwaj zawodnicy wykazują się odpowiednim charakterem i mentalnością, aby w przyszłości wejść w rolę lidera defensywy kadry narodowej. Od lat reprezentacja Polski ma wielki problem z obsadą tej pozycji, potrzeba tu gruntownej przebudowy i pojawienia się wielu nowych nazwisk.
Sytuacja na bokach obrony
Na lewej stronie możemy znaleźć kilku ciekawych piłkarzy, którzy mogą już w perspektywie najbliższych lat zagwarantować przyzwoity poziom w barwach naszej kadry. Pierwszym z nich jest wychowanek Lecha Poznań – Michał Gurgul. Absolutnie podstawowy zawodnik Kolejorza w bieżącym sezonie. To kolejny adept drużyny z Poznania, który może w niedalekiej przyszłości pukać do reprezentacji. Należy również wspomnieć o Jakubie Krzyżanowskim, występującym obecnie w młodzieżowej drużynie Torino, a także o 19–letnim Filipie Lubereckim z Motoru Lublin.
Prawa obrona wygląda na razie mizernie. Jedynym perspektywicznym zawodnikiem jest wahadłowy Piasta, Arkadiusz Pyrka. W zasadzie to jedyne nazwisko, które przykuwa uwagę przeciętnego widza polskiej Ekstraklasy w kontekście przyszłości polskiej kadry. Wygląda więc na to, że tradycja problemów na którymś z boków defensywy będzie kontynuowana. Pozostaje liczyć na to, że niedługo na szersze wody wypłynie inny młody zawodnik na tę pozycję.
Czy naprawdę brakuje Nam typowej „6”?
Obecnie słyszymy, że brakuje w Polsce zawodnika grającego jako defensywny pomocnik, skupionego na rozbijaniu ataków przeciwnika. Kiedy jednak zajrzymy do drużyn młodzieżowych, okaże się, że jest kilka naprawdę ciekawych nazwisk, które mogą stanowić o przyszłości naszej kadry.
Pierwszym nazwiskiem, jakie przychodzi do głowy, jest oczywiście bohater ostatnich dni – Maxi Oyedele. Wychowanek Manchesteru United znakomicie wszedł do podstawowego składu Legii i pokazuje kapitalną formę. Inne opcje stanowią byli zawodnicy Lechii Gdańsk: Jakub Kałuziński i Jan Biegański. Obaj urodzeni w 2002 roku, regularnie grają w dosyć mocnej lidze, jaką jest Turecka Superlig.
Z obecnych piłkarzy Ekstraklasy najlepiej wygląda Antoni Kozubal. Lechita po powrocie z wypożyczenia do GKS-u Katowice pokazuje znakomitą formę, więc tylko kwestią czasu jest jego transfer do mocniejszej ligi. Wszyscy wymienieni wyżej zawodnicy grają w kadrze U-21, prowadzonej przez Adama Majewskiego. Ta drużyna jest uważana za jeden z bardziej obiecujących roczników w wśród polskich młodzieżówek.
Kreatywny środek pola
Ciekawą sprawą jest pewna luka wśród młodych polskich piłkarzy o charakterystyce box-to-box. Jedynymi dobrze prosperującymi zawodnikami na tę pozycję zdają się być Łukasz Łakomy, a także występujący obecnie w młodzieżówce Milanu – Dariusz Stalmach. Wobec takiej sytuacji dobrym rozwiązaniem wydaje się przesunięcie niżej jednego z wielu kreatywnych ofensywnych pomocników, jakich polska kadra posiada. Wiele wskazuje na to, że najlepiej spisałby się tam grający obecnie w reprezentacji Sebastian Szymański.
Prawdziwy kłopot bogactwa mamy z kolei na pozycji klasycznej „10”. Jest oczywiście znakomity Kacper Urbański, dla którego Bologna to może być jedynie przystanek w drodze do pięknej kariery. Warto obserwować też Mateusza Bogusza, który dzięki formie prezentowanej w Los Angeles FC zasłużył na powrót do Europy. Być może nawet do klubu z jednej z najmocniejszych lig na świecie. Melodią przyszłości jest wychowanek Pogoni Szczecin – Adrian Przyborek.
Skrzydłowi dla Polski… spoza Polski
Skrzydła to te pozycje, które w perspektywie dekady zostaną najprawdopodobniej obsadzone przez zawodników wychowanych za granicą. Na lewej stronie pewnym punktem będzie Nicola Zalewski. Interesującym talentem jest również 18–latek z Widzewa, Kamil Cybulski. Na prawym skrzydle miejsce powinien znaleźć Jan Faberski, obecnie zawodnik Ajaxu Amsterdam. Wychowanek Jagiellonii to jeden z bardziej utalentowanych polskich piłkarzy i ma przed sobą świetlaną przyszłość. Na tej pozycji mogą również zagrać Michael Ameyaw oraz Tomasz Pieńko, którzy już teraz są gwiazdami naszej rodzimej ligi.
Kadra Polski w przyszłości wróci do grania skrzydłowymi z prawdziwego zdarzenia: szybkimi, zwrotnymi i cechującymi się świetnym dryblingiem. Dzięki temu staniemy się reprezentacją jeszcze bardziej nieprzewidywalną i trudną do rozszyfrowania przez rywali.
Pustka po Lewym. Potrzeba naturalizowania?
Robert Lewandowski to jeden z najwybitniejszych napastników w historii futbolu. Oczywistością jest, że praktycznie nie ma szans na pojawienie się zawodnika, który mógłby zbliżyć się poziomem do RL9. Porażające jest to, że obecnie w polskiej Ekstraklasie nie ma absolutnie żadnego dobrze rokującego atakującego. Dość powiedzieć, że Polakiem z największą liczbą zdobytych bramek jest Bartosz Kapustka, grający na pozycji ofensywnego pomocnika.
W obliczu takiej sytuacji konieczne będzie działanie PZPN-u i zachęcanie młodych zawodników z polskimi korzeniami do reprezentowania Biało-Czerwonych na poziomie seniorskim. Takich na szczęście nie brakuje. Można wymienić chociażby 17-letniego Michaela Izunwanne z FC Basel, czy Dominica Vavassori, grającego w młodzieżówce Atalanty. Niestety wszystko wskazuje na to, że pozycja napastnika będzie największą bolączką reprezentacji Polski po przejściu na emeryturę Lewego, Milika, Piątka i spółki.
Kto trenerem za 10 lat?
Idealnym kandydatem na stanowisko selekcjonera w 2034 roku może być Adrian Siemieniec z uwagi na promowanie ofensywnego stylu gry. Jego ulubiona formacja mogłaby idealnie sprawdzić się przy obecnym zestawieniu najlepiej rokujących polskich piłkarzy. Preferowanym ustawieniem obecnego trenera Jagiellonii Białystok jest formacja 4-2-3-1. W reprezentacji Polski przyszłości ta taktyka mogłaby się znakomicie sprawdzić. Cechą tego pomysłu byłaby pewna asymetria, ponieważ gralibyśmy na jedną typową „6” – Oyedele i „8” – Sebastian Szymański. To pozwoliłoby naszej kadrze na zachowanie równowagi pomiędzy działaniami w ofensywie i defensywą. Pod wodzą Siemieńca Polacy mogliby cechować się kreatywnością i nieprzewidywalnością.
Możliwe ustawienie reprezentacji Polski na Mistrzostwa Świata 2034:
Formacja: 4-2-3-1
Podstawowa 11: Bułka – Pyrka, Szala, Kiwior, Gurgul – Oyedele, Szymański – Faberski, Urbański, Zalewski – Izunwanne
Trener: Adrian Siemieniec