Przewodów, Patrioty i siarczysty mróz
8 min read10 milionów Ukraińców bez ciepła, wody i prądu. Ich sytuacji nie pomaga bezlitosny mróz, który nadciąga i może hamować sukcesy na wschodnim froncie. Ostatnie dni to także pierwsze polskie ofiary wojny Putina, dyplomatyczne zamieszanie wokół systemu Patriot, a także stanowcza decyzja Parlamentu Europejskiego.
„SYTUACJA KRYZYSOWA”, ALE GDZIE KONKRETY?
15.11 o godzinie 15:40 na terytorium Polski w miejscowości Przewodów spadła rakieta rosyjskiej produkcji, w wyniku czego zginęło dwóch obywateli naszego kraju. Dziś wiemy, że zabłąkany pocisk został wystrzelony przez Ukraińców w celu obrony przed zmasowanym ostrzałem rakietowym. Nie zmienia to jednak faktu, że moralną odpowiedzialność za tą tragedię ponosi Rosja, co również jest stanowiskiem państw NATO.
Polska jest krajem, w którym strach przed wojną jest silnie obecny. Przed 24.02.2022 było wiele spraw, o których nawet nie myśleliśmy. Gdzie w naszym mieście są schrony? Czy Polska ma obronę przeciwrakietową? Ile jednostek NATO stacjonuje na wschodniej flance? Taki stan rzeczy wymaga odpowiednich narzędzi, procedur i dobrej komunikacji, aby społeczeństwo czuło się bezpiecznie i odpowiednio pokierowane mogło działać na chłodno, bez emocji i ryzykownych zachowań. Ludzie muszą wiedzieć, że przy każdej kryzysowej sytuacji nie ma potrzeby wykupywać całego paliwa na stacji albo wypełniać swojego mieszkania zapasem papieru toaletowego.
Rzecznik rządu Piotr Müller w związku z incydentem w Przewodowie, zanim do opinii publicznej zaczęły docierać wiarygodne informacje, postanowił wydać komunikat: „W związku z zaistniałą sytuacją kryzysową premier Mateusz Morawiecki w porozumieniu z prezydentem Andrzejem Dudą zarządzili zwołanie spotkania w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego z członkami Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych”
Premier @MorawieckiM zwołał w trybie pilnym Komitet Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych.
— Piotr Müller (@PiotrMuller) November 15, 2022
Po takim komunikacie wielu osobom zapaliła się kontrolka. Czym jest ta konkretna sytuacja kryzysowa? Dlaczego nie powiedziano nic więcej? Ta wstrzemięźliwość od szczegółowych wyjaśnień rządu była tłumaczona chęcią ograniczenia spekulacji. Jednak spekulacje rodzą się wtedy, gdy wiemy najmniej. Nie da się zbudować racjonalnych opinii, gdy w mediach szaleją nieoficjalne informacje o wybuchu, pocisku rosyjskiej produkcji, dwóch ofiarach i zmasowanym ostrzale terytorium Ukrainy, a kanały rządowe milczą. Nikt nie prosił o szczegółowy raport na 3 godziny od eksplozji. Znaczenie geopolityczne sprawy, konsultacje z sojusznikami i rozmowy wewnątrz służb, to wszystko wymagało czasu, a tym bardziej dokładne ustalenie przyczyn tragedii. Mimo to, obywatele powinni znacznie wcześniej zostać poinformowani bardziej szczegółowo.
O godzinie 22:00 Piotr Müller oraz szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera wydali kilkudziesięciu sekundowy komunikat dla mediów. Zawierał on informacje o eksplozji na polskiej granicy, podniesieniu w stan gotowości poszczególnych jednostek wojskowych i rozważaniu uruchomienia artykułu 4. NATO. Takie słowa to niezwykle duża pożywka dla manipulatorów i nakręcaczy emocji. Bo przecież aktywność wojska i konsultacje sojusznicze na wysokim szczeblu to nie są przelewki. Problem w tym, że nadal zabrakło wielu informacji. Kto? Dlaczego? W jaki sposób? Co oznacza eksplozja, atak czy wypadek? Po wystąpieniu premiera i lakonicznych wpisach na twitterze dopiero Andrzej Duda pokusił się o uspokajający komunikat. Przyznał w końcu, że nie ma pewności, kto feralną rakietę wystrzelił, wskazał wyraźnie, że pocisk jest produkcji rosyjskiej, a nie wystrzelony przez Rosję, no i co najważniejsze podkreślił, że nie był to intencjonalny atak na Polskę, a doszło do tragicznego w skutkach wypadku.
Bazując na możliwościach NATO i jego systemach wczesnego ostrzegania, rząd dużo wcześniej mógł przekazać w świat komunikat, chociaż zbliżony do tego, który po północy w biurze BBN wydał Andrzej Duda. Mimo wszystko warto podkreślić, jak silna, szybka i stanowcza była reakcja NATO. To, co polskiemu rządowi w tej sytuacji się udało, to szereg sojuszniczych konsultacji i wspólnych działań. W Przewodowie bardzo szybko pojawili się amerykańscy eksperci. Prezydent USA Joe Biden w momencie całego zamieszania przebywał na Bali, gdzie uczestniczył w szczycie G20. Mimo różnicy czasu amerykańscy urzędnicy wytrwale pracowali nad własnymi ustaleniami i hamowaniem spekulacji. 16.11 Biden zwołał nawet pilne posiedzenie głów państw, na którym to dyskutowano o sytuacji w Polsce. W spotkaniu tym uczestniczyli m.in. : Emmanuel Macron (Francja), Olaf Scholz (Niemcy), Giorgia Meloni (Włochy), Rishi Sunak (Wlk.Brytania), Charles Michel (Rada Europejska), Justin Trudeau (Kanada), Ursula Von der Leyen (Komisja Europejska), Fumio Kishida (Japonia) czy Mark Rutte (Holandia).
Joe Biden przebywający na Bali, gdzie trwa szczyt G20, zwołał nadzwyczajne spotkanie przy okrągłym stole z wieloma przywódcami, poświęcone wydarzeniom w Polsce.
Fot. SAUL LOEB/AFP/eastnews.pl pic.twitter.com/AFRnWuicEX
— Łukasz Bok (@LukaszBok) November 16, 2022
PRĄD, ZIMNO, GAZ I RAKIETY
Putin liczy, że uda mu się zatrzymać kontrofensywę Kijowa za pomocą jednego sojusznika — zimy. To właśnie dlatego Rosja próbuje zniszczyć infrastrukturę energetyczną Ukrainy. Braki prądu u naszych wschodnich sąsiadów może odczuwać już około 10 milionów ludzi. Jak podaje reporter Faktów Wojciech Bojanowski: „Lwów zmienił się nie do poznania. Wczoraj po zmroku wyglądał jak prawdziwe miasto duchów. Chociaż jest prąd, w centrum, w prawie żadnym oknie nie paliło się światło. Latarnie uliczne są wyłączone, a ulice oświetlają prawie wyłącznie światła samochodów. Mieszkańcy boją się nadchodzącej zimy.” Brak prądu, ciepła, a teraz już nawet wody, to elementy, które osłabiają morale i może prowadzić do katastrofalnego w skutkach kryzysu humanitarnego.
Mimo wszystko Ukraińcy wciąż walczą i w niektórych miejscach frontu posuwają się naprzód. Przeprowadzona w ostatnich tygodniach ofensywa przyniosła wiele wzruszeń i szczęścia dla mieszkańców odzyskanych terytoriów. Do sieci dostawały się liczne nagrania z Chersonia, gdzie ukraińska armia była witana jako długo wyczekiwani wyzwoliciele. Mimo ucieczki Rosjan z tego miasta, władze w Kijowie zalecają ewakuację mieszkańców, a to ze względu na kryzys energetyczny i fakt, że Kreml często mści się za swoje porażki, dla których ma zawsze absurdalne wytłumaczenie. Tylko 24.11 Chersoń został ostrzelany 17 razy.
Po kolejnym intensywnym rosyjskim ataku na obiekty infrastruktury cywilnej w #Ukraina, większość kraju jest sparaliżowana przez przerwy w dostawach prądu. W niektórych miastach, takich jak Kijów czy Lwów, nie działają też wodociągi pic.twitter.com/4tToQ3tmIb
— Wojciech Bojanowski (@BojanowskiW) November 24, 2022
PARTIA CZY BEZPIECZEŃSTWO?
Po incydencie w Przewodowie do polskich władz zwróciło się Ministerstwo Obrony Narodowej Niemiec. Warszawie zaproponowano rozstawienie na naszej wschodniej granicy systemów obrony przeciwrakietowej Patriot wraz z obsługą w postaci niemieckich żołnierzy. Ten nowoczesny sprzęt stanowiłby obok Eurofighterów (Niemieckie myśliwce, których patrole w Polsce zaproponował Olaf Scholz) zabezpieczenie przestrzeni powietrznej na wschodniej flance NATO. Sytuacja w Przewodowie pokazała, że potrzebujemy wzmożonej ochrony. Byłby to także gest niezwykłej wagi politycznej i historycznej. Taka umowa stanowiłaby wyjątkową współpracę wojskową Polski i Niemiec bez innych partnerów, a to wszystko w celu obrony terytorium jednego z tych państw. Brzmi nierealnie, zważywszy na aktualną retorykę PiS-u względem zachodniego sąsiada. Wszystko wskazuje na to, że w kwestii Patriotów polityka partii jest ponad bezpieczeństwem państwa. Minister Błaszczak na początku przyjął ofertę Niemiec z entuzjazmem, jednak prawdopodobnie po konsultacjach na ulicy Nowogrodzkiej zmieniła się retoryka MON-u.
Niemieckiej stronie zaproponowano, aby Patrioty nie stacjonowały na terytorium RP, a na samej Ukrainie. Postawiło to naszych sojuszników w dość niezręcznej sytuacji. System Patriot stanowi element obrony przeciwrakietowej NATO, więc według odpowiedzi strony niemieckiej musi zostać rozmieszczony w kraju, który jest jego członkiem. Prawdopodobnie propozycja płynąca od polityków PiS-u nie była konsultowana ze Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych — Andrzejem Dudą. Komunikaty płynące ze strony prezydenta i jego kancelarii są zgoła inne od stanowisk ministrów i Jarosława Kaczyńskiego. Według głowy państwa — „Jeśli Niemcy nie zgodzą się na wyjazd baterii na Ukrainę, to trzeba tę ochronę przyjąć u nas”. To ważny i samodzielny krok Andrzeja Dudy, który w ten sposób naciska na bezpieczeństwo Polski, a nie polityczną rozgrywkę na historycznych zaszłościach. Propozycja o rozmieszczeniu baterii na Ukrainie i jednoczesna odmowa ich rozlokowania na terytorium Polski jest więc dla szefostwa partii rządzącej pretekstem do tego, aby nie przyjąć tej konkretnej pomocy. Obraz wspierających nas Niemiec nie mieści się w obrazie tego kraju, jaki codziennie w mediach rządowych kreuje PiS.
Ze strony PSL pojawiła się natomiast propozycja, aby Patrioty rozstały rozstawione na terytorium Polski, przy równoległym starcie szkolenia z ich obsługi dla ukraińskiej armii. Rozmowy na temat tej pomocy nadal trwają, dyskusja nie jest zamknięta i istotna będzie tu reakcja Prezydenta RP i generałów. Mimo wszystko w stosunkach polsko-niemieckich wyczuwalna jest zadra, a takie dyplomatyczne zamieszanie w żadnym stopniu nie pomaga.
Z satysfakcją przyjąłem propozycję niemieckiej minister obrony dot. rozmieszczenia w naszym kraju dodatkowych wyrzutni rakiet Patriot. Podczas dzisiejszej rozmowy telefonicznej ze stroną niemiecką, zaproponuję by system stacjonował przy granicy z Ukrainą.
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) November 21, 2022
ROSJA PAŃSTWEM STOSUJĄCYM TERRORYZM, PE DOTKNIĘTY CYBERATAKIEM
Parlament Europejski ogłosił Rosję państwem sponsorującym i stosującym terroryzm. Do takiego korku od jakiegoś czasu nawoływało wielu europarlamentarzystów. Kreml spełnia wszelkie wymogi definicyjne, by nazywać go reżimem terrorystycznym i tym, który terroryzm sponsoruje. W siedzibie PE nawoływano więc do dalszej i bardziej intensywnej izolacji Federacji Rosyjskiej. Podjęto także ważny temat następnego pakietu sankcji oraz skuteczniejszej walki z dezinformacją. Wszelkie instytucje i podmioty działające na terenie UE, które sieją putinowską propagandę, mają być uważnie monitorowane i likwidowane. Istotne w całej tej kwestii są także prawne aspekty sytuacji. Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie Parlamentu Europejskiego — „Ponieważ obecnie UE nie może oficjalnie określać, państw jako sponsorów terroryzmu, Parlament wzywa UE i jej państwa członkowskie do wprowadzenia odpowiednich ram prawnych i rozważenia dodania Rosji do takiej listy. Wiązałoby się to z szeregiem istotnych restrykcji wobec Moskwy i miałoby istotne skutki ograniczające stosunki UE z Rosją. W międzyczasie posłowie do PE wzywają Radę do wpisania rosyjskiej organizacji paramilitarnej „Grupa Wagnera”, 141. Specjalnego Pułku Zmotoryzowanego, znanego również jako „Kadyrowcy”, oraz innych finansowanych przez Rosję grup zbrojnych oraz bojówek na unijną listę organizacji terrorystycznych.” Rezolucję przyjęto 494 głosami do 58, przy 44 wstrzymujących się od głosu. Nie spotkało się to oczywiście z brakiem reakcji Kremla. W dzień ogłoszenia wyników głosowań, PE znalazł się pod zmasowanym atakiem hakerskim. O sprawie poinformowała przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola.
The @Europarl_EN is under a sophisticated cyberattack. A pro-Kremlin group has claimed responsibility.
Our IT experts are pushing back against it & protecting our systems.
This, after we proclaimed Russia as a State-sponsor of terrorism.
My response: #SlavaUkraini
— Roberta Metsola (@EP_President) November 23, 2022