„Możesz zrobić znacznie więcej niż ci się wydaje” -wywiad z Anią Owczarek, absolwentką TFLF
8 min readJoseph Conrad pisał w „Jądrze ciemności”, że kiedy jest się młodym, trzeba zobaczyć różne rzeczy, zbierać doświadczenia, myśli; poszerzać horyzonty. Jeśli mamy tylko szansę coś zrobić, po prostu działajmy. W dzisiejszych czasach istnieje mnóstwo możliwości rozwoju dla studentów, są to m.in. wymiany, Erasmus, czy programy stażowe oferujące pracę za granicą. Do takich właśnie programów należy TFLF.
Transatlantic Future Leaders Forum powstało jako platforma stażowa umożliwiająca najzdolniejszym polskim studentom odbywanie stażu w biurach czołowych polityków w Waszyngtonie i Londynie. To projekt rozwojowy dla ambitnych, którzy chcą rozwijać swoje umiejętności, obserwować jak pracują najwięksi światowi przywódcy, poznać zawiłość ponadpartyjnego tworzenia polityki i przede wszystkim przeżyć niesamowitą przygodę, która w przyszłości przyniesie same korzyści.
Absolwentką piątej edycji TFLF jest Ania Owczarek. wywarła na mnie ogromne wrażenie swoim sympatycznym usposobieniem połączonym z niesamowitą chęcią działania i rozwoju osobistego. Choć jest jeszcze bardzo młoda, ma na swoim koncie sporo doświadczeń, którymi warto się pochwalić. Studiowała w Wielkiej Brytanii na uczelniach: Cambridge i Oxford. Zdobyła dyplom z edukacji, polityki i rozwoju międzynarodowego. Jest zapaloną narciarką i organizatorką Varsity Trip. Odbyła staże w Izbie Lordów i w ONZ w Wiedniu. Mimo że Anna jest niesamowicie aktywną i zapracowaną osobą, udało mi się skraść jej chwilkę na małą rozmowę o jej udziale w TFLF.
Aniu, bardzo dziękuję, że dałaś radę się ze mną spotkać. Chciałabym dziś porozmawiać z Tobą o Twojej przygodzie w Waszyngtonie. Na Twojej długiej liście życiowych doświadczeń pojawił się udział w TFLF. Co sprawiło, że zapragnęłaś wziąć w nim udział? Od razu wiedziałaś, że to coś dla Ciebie?
Tak, zdecydowanie. Pierwszy raz usłyszałam o programie jeszcze w liceum, ale wtedy z powodu wieku nie mogłam aplikować. Zawsze interesowałam się polityką. Podobała mi się też cała koncepcja programu. Zależało mi, by stać się jego częścią. Cieszy się on jednak ogromnym zainteresowaniem, a szansę na udział dostaje tylko garstka z nich. Ja sama aplikowałam 4 albo 5 razy, zanim się udało. Poznanie całej kultury i polityki Stanów było niesamowitym przeżyciem. Był to też mój pierwszy raz w USA. Wiedziałam, jak wielką wartość mają w sobie takie staże i jak przydatne okazują się w dalszej karierze.
Odbyłaś też bardzo wartościowe staże wcześniej. Miałaś już więc cenne doświadczenie, które na pewno przydało Ci się w Waszyngtonie. Czy przygotowywałaś się jakoś na TFLF? Miałaś jakieś obawy przed wyjazdem?
Oczywiście, towarzyszył mi lekki stres. Starałam się jak najlepiej przygotować na współprace. Dużo czytałam o bieżących sprawach. Chciałam być przydatna, stąd wiedziałam, że dobrze jest zdobyć pewne informacje wcześniej. Pierwszego dnia zapytano nas o umiejętności i zainteresowania. Na podstawie odpowiedzi mogliśmy się wyspecjalizować. Ja np. zajmowałam się sprawami zagranicznymi. Dlatego dobrze jest mieć w określonym temacie pewną wiedzę. Mimo że odbyłam już dosyć ciekawe staże, to byłam za każdym razem na innym poziomie dojrzałości.
Wspominałaś, że wiele razy aplikowałaś do TFLF. Jak myślisz, co sprawiło, że akurat tym razem się udało? Co warto zawrzeć, Twoim zdaniem, w swoim formularzu zgłoszeniowym by stać się bardziej atrakcyjnym kandydatem w oczach jury?
Z roku na rok pytania są dość podobne. W pierwszym etapie masz do napisanie trzy eseje. Na początku pisałam tylko o tym, co mi się udało bądź nie. Nie było tam jednak żadnych wniosków, nie pokazałam, ile mnie dana rzecz nauczyła, mimo nawet ewentualnych niepowodzeń. Dopiero później zwróciłam na to uwagę. Pokazałam efekty tych lekcji. Z każdą aplikacją starałam się myśleć, co pokaże mnie w jak najlepszym świetle. Przygotowywałam się do napisania takiego eseju od samego początku roku, czytałam o transatlantyckich problemach, co potem ułatwiło stworzenie ciekawej pracy. Radzę przyszłym kandydatom, by dokładnie wczytali się w sens pytań. Najważniejsze to skupić się na tym, czego dane doświadczenie nas nauczyło, jakie umiejętności z niego wynieśliśmy, co jest dla nas istotne. Pokażcie siebie, nie przesadzajcie, szczerość jest najbardziej ceniona. Później przyda się to na rozmowie kwalifikacyjnej.
Pracowałaś w biurze kongresowym Mancy Kaptur. Jak wyglądał zakres Twoich obowiązków podczas stażu w Kongresie?
Pracowało mi się super. Było np. jedno zadanie, które dzieliłam ze wszystkimi stażystami. Polegało na odbieraniu telefonów od ludzi mieszkających w określonych dystryktach. Przedstawiali nam swoje pomysły i sugestie, jak np. „uważam, że Mancy Kaptur powinna wspierać dodatkowe fundusze dla weteranów”. Wyrażają swoją opinię i proszą, by ich reprezentantka głosowała na dany pomysł. Oprócz tego pomagaliśmy, kiedy zgłaszali jakieś problemy. Byliśmy trochę jak sekretarze. Kolejnym zadaniem było pisanie raportów z danych wydarzeń. Jako że zajmowałam się sprawami zagranicznymi, uczestniczyłam w spotkaniach dyplomatycznych, co zdecydowanie było moim ulubionym zajęciem. W biurze mieli do mnie bardzo duże zaufanie, wiedzieli, że wykonam swoją pracę najlepiej jak potrafię. Dawali mi dzięki temu też nieco odpowiedzialniejsze zadania.
TFLF oferuje też wiele spotkań dodatkowych, np. wizyty w ambasadzie, spotkanie z Marcinem Piątkowskim, rozmowa z korespondentem TVN Marcinem Wroną, ambasadorem Wilczkiem i wieloma innymi politykami. Które z nich wywarło na Tobie największe wrażenie?
Moim ulubionym wydarzeniem podczas całej przygody był udział w imprezie żony prezydenta USA – Jill Biden. Było to przyjęcie dla żon i mężów pracowników kongresu, ale można było także wylicytować bilety. Szef mojej koleżanki miał właśnie te bilety i je nam dał. Mogłyśmy zobaczyć jak wygląda taki event. To było niesamowite! Przemawiała tam m.in. Amanda Dorman.
Pracowałaś w biurze niesamowicie zaangażowanej polityk, najdłużej pracującej w Izbie Reprezentantów. Jak układała się wasza współpraca? Czego nauczyłaś się u jej boku?
Myślę, że największe wrażenie wywoływało we mnie to, że przy każdej rozmowie Mancy Kaptur, bez względu na to z kim była, poświęcała sto procent swojej uwagi i zaangażowania. Jest fenomenalnym słuchaczem, oddającym się problemom innych ludzi. Chce zawsze pomagać, jak tylko może. Wszystkie bonusy ze swojej pracy przeznacza na potrzebujących z Ohio. Mancy to wyjątkowo altruistyczna, dobra osoba. Miała przy tym olbrzymią wiedzę i wrodzoną elegancję. Chciałabym, żeby wszyscy politycy byli tacy jak ona. Dlatego właśnie z tak wielką przyjemnością mi się z nią pracowało. Nauczyłam się od niej, że właśnie jako polityk nie powinieneś skupiać się na sobie, tylko na potrzebach innych. Trzeba samemu znajdować rzeczy, które możesz uczynić lepszymi.
Była to Twoja pierwsza wizyta w Stanach. Miałaś możliwość na własne oczy ujrzeć Kapitol od środka, przechadzać się jego korytarzami. Jak podobała Ci się siedziba Kongresu i cały Waszyngton?
To było tak zapierające dech w piersiach uczucie. Idąc korytarzami, na każdym kroku mogłeś spotkać ikoniczne postacie ze świata polityki. Nawet samego Joe Bidena. Jedliśmy z nimi na tej samej stołówce! Sam Waszyngton jest moim zdaniem jednym z najpiękniejszych miast, jakie widziałam w USA. Chociaż sprawiało wrażenie nieco europejskiego. Zwiedzaliśmy także Nowy Jork i Nowy Orlean. To też są niesamowite miejsca. Tym, co mnie zaskoczyło w Stanach byli ludzie. Emanowała od nich pozytywna energia, byli bardzo sympatyczni. Jak tylko słyszeli język polski, od razu chcieli się dowiedzieć skąd jesteśmy. Wiele osób ma tam polskie korzenie, więc przyjmowali nas ciepłymi frazami w naszym języku.
Czy staż sprostał Twoim oczekiwaniom?
Nie tylko im sprostał, a sądzę, że przerósł moje oczekiwania. Bardzo mi się podobało. To było świetne doświadczenie. Wyciągnęłam z niego dużo lekcji na przyszłość. To pomoże mi teraz działać w Polsce.
Czy zmieniło się Twoje spojrzenie na politykę po tak bezpośrednim obcowaniu z nią?
Dotychczas polityka wydawała mi się czymś odległym. Kiedy mogłam zobaczyć ją z bliska, uświadomiłam sobie, że możesz zrobić znacznie więcej niż ci się wydaje. Ludzie w Stanach naprawdę mocno się angażują, tam ciągle się coś działo. Widać było tą ogromną chęć zmieniania świata. Teraz wiem, że muszę więcej pisać, wypowiadać się, dawać znać naszym reprezentantom o zaistniałych problemach.
Planujesz w przyszłości oddać się polityce?
W tej chwili pracuję w korporacji. Mam jednak nadzieję, że kiedyś będę mogła zająć się polityką. Moim zdaniem ważne jest by mieć zróżnicowany pogląd na świat i działać. Chociażby doradzać w dziedzinie, na której ktoś się zna.
Powiedz mi, jak podczas takiego wyjazdu wygląda sytuacja mieszkaniowa? Z jakimi kosztami wiąże się całe przedsięwzięcie?
Lwią część kosztów przejmuje fundacja. Płacą za loty, pobyt, zakwaterowanie, ubezpieczenie oraz dodatkowe, niezbędne koszty jak wiza. Mieszkaliśmy w budynku przeznaczonym dla stażystów Kongresu. Budynek znajdował się 10 minut od mojego miejsca pracy. Poznałam tam dużo osób z całego USA. Ludzie byli tam bardzo otwarci, co zaowocowało super znajomościami, które nadal trwają. Bardzo mi się tam podobało. Zaskoczyło mnie jednak jedzenie, był mniejszy niż u nas wybór owoców i zdrowej żywności. Żeby zaoszczędzić koszty wyżywienia gotowaliśmy sami i składaliśmy się na produkty. Co jest fajne w Waszyngtonie to to, że do wielu miejsc da się po prostu dojść pieszo. Umożliwiło nam to nie wydawanie dużo na komunikacje publiczną.
Jak podsumowałabyś całe doświadczenie ze stażem w Kongresie?
Bardzo, bardzo pozytywnie. To było niesamowite nauczyć się, jak funkcjonuje polityka w Stanach Zjednoczonych i jak mogę ją wykorzystać, by pomóc w inicjatywach w Polsce. Do tego cudowna jest też możliwość poznania wielu ciekawych osobowości, co kształtuje zupełnie nową perspektywę. Zawiązują się też nowe znajomości i możesz zyskać przyjaciół na całe życie. Spędzasz z nimi dwa miesiące w Waszyngtonie, to bardzo zbliża do siebie. To było ogólnorozwojowe doświadczenie i ogromnie się cieszę, że mogłam wziąć w nim udział. Czuję się teraz dużo pewniejsza siebie i mam mnóstwo energii do działania. Polecam wszystkim spróbowanie sowich sił w TFLF, nawet jeśli studiujecie medycynę. Po prostu próbujcie nowych rzeczy.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Jeśli Wy też chcielibyście wybrać się na ten niesamowity staż, to do 13 marca trwa rekrutacja na tegoroczną edycję. Więcej informacji o TFLF znajdziecie tutaj: https://transatlanticforum.org/about-us/.