„Świat, który nadejdzie” – recenzja
5 min readFiodor Dostojewski w opowiadaniu Białe noce pisał: „Marzyciel, jeśli chodzi o ścisłe określenie, nie jest człowiekiem, lecz jakimś gatunkiem pośrednim. Mieszka najczęściej gdzieś w niedostępnym kącie, jak gdyby się w nim krył nawet przed światłem dziennym, i jak się już raz do swojego kąta dostanie, to tak do niego przyrośnie jak ślimak, a przynajmniej bardzo jest pod tym względem podobny do owego interesującego stworzenia, które jest jednocześnie i zwierzęciem, i domem, a zwie się żółwiem. Jak pani sądzi, dlaczego on tak lubi swoje cztery ściany?”. Świat, który nadejdzie to trudna i poruszająca historia miłości dwóch marzycielek – Tallie i Abigail, które w swojej wyobraźni tworzą bezpieczną przystań, osadzoną w roku 1856 na północy stanu Nowy Jork.
Film – ekranizacja pamiętnika
Główna bohaterka filmu wyreżyserowanego przez Monę Festvold to Abigail. Kobieta wraz ze swoim mężem Dyerem utrzymuje niewielkich rozmiarów gospodarstwo wiejskie. Abigail na co dzień prowadzi dziennik, w którym zapisuje wszystkie wydatki związane z pracą na roli. Prócz tego tworzy swój własny pamiętnik, w którym na kartki papieru przelewa wszelkie uczucia, problemy i pragnienia. Kobieta w niezwykle dokładny i literacki sposób ubiera swoje myśli w słowa. Pisanie i nauka to czynności, które mają dla niej wymiar terapeutyczny.
Od pierwszych minut seansu aż do samego końca słyszymy głos Abigail, odczytujący poszczególne strony ze swojego dziennika. Narracji pamiętnikarskiej podporządkowany jest również sposób, w jaki kręcony jest film. Ruchy kamery w znacznej większości ujęć są niestabilne. Ten, w mojej interpretacji celowy zabieg, nadaje naturalności i podkreśla intymny charakter wspomnień głównej bohaterki. Równie często kamera skierowana jest w jedno miejsce przez nawet kilkadziesiąt sekund. Wówczas kadr, w którym poruszają się tylko postaci, wygląda jak zdjęcie, bądź wspomnienie czy urywek zdarzeń, które zapisały się w pamięci Abigail.
Natura
Kiedy Tallie zamieszkuje wraz ze swoim mężem nieopodal Abigail i Dyera, na zewnątrz panują wyjątkowo niskie temperatury. Lód pojawia się w nawet w domach. Zamiecie śnieżne niszczą gospodarstwa, a zwierzęta umierają z wyziębienia. Pogrążone w monotonii życie młodego małżeństwa jest kompatybilne z warunkami zewnętrznymi. Ich codzienność przypomina raczej wegetację na jednej przestrzeni, na której tylko na pozór, małżonkowie prowadzą wspólny byt. Wraz z rozwojem uczuć między kobietami, zmieniają się pory roku. Naszym oczom zamiast wszechobecnego lodu ukazują się zielone pastwiska i dojrzewające w słońcu owoce.
Relacje małżeńskie
W pierwszych momentach filmu Abigail stwierdza – „Stałam się czystą rozpaczą”. Tego samego ranka jej mąż mówi, że „Radość jest jak przyjaciel, którego nie widział od lat”. Na pożyciu małżeńskim wielki ślad zostawiła utrata pięcioletniej córki, która odeszła, zachorowawszy na błonicę. Według żony, życie seksualne, które nigdy nie było w ich małżeństwie zadowalające, po śmierci dziecka zupełnie obumarło. Para większość dnia spędza osobno. Kiedy małżonkowie są razem, ich godziny upływają na wspólnym milczeniu. Dyer nie potrafi zrozumieć silnej potrzeby Abigail do poszerzania swojej wiedzy, zamiłowania do filozoficznych rozważań czy pragnienia prowadzenia długich dyskusji na temat sensu istnienia. Między innymi dlatego wyśmiewa pragnienie żony o posiadaniu atlasu. Obaj małżonkowie, żyjąc u swego boku, odarci są jakby z osobowości, są dla siebie wyłącznie mężem i żoną. Imię główniej bohaterki poznajemy dopiero w momencie, kiedy w jej otoczeniu pojawia się Tallie, która niejako sprawia, że Abigail staje się indywidualną jednostką, obdarzoną konkretnymi cechami.
Więzienie
Kiedy miłość pomiędzy kobietami rozkwita, Tallie wyznaje: „Wcześniej czułam, że jak tylko się do ciebie zbliżam, ty się wycofujesz. Myślałam, że jeśli odpuszczę, może sama przyjdziesz, ale ty trzymałaś dystans, jak te wróble, co się ganiają po podwórku, ale do domu nie wlecą”. Abigail swoją niemożność podjęcia jakichkolwiek starań o ukochaną tłumaczy porównując swoje życie do więziennej egzystencji. Tallie przeciwnie nie pozostaje wobec swoich uczuć bierna. To w wyniku jej działań, kobiety zbliżają się do siebie i każdego dnia pielęgnują swoje uczucie, które gdy tylko zaczyna rozkwitać, musi zmierzyć się z ogromnymi przeszkodami. Miłość tych dwóch bohaterek jest jak dusza z sonetu Jana Kasprowicza Z więzienia:
Mówią, że dusza ma skrzydła motylka:
O, tam nad kwiatek umie wzlecieć wszelki,
Lecz tu żelazne, widać, dźwiga belki,
Chociaż ten ciężar byłby tam, jak szpilka.
(https://poezja.org/wz/Kasprowicz_Jan/25922/Z_wi%C4%99zienia)
Świat, który przeminął
Symbolicznym momentem filmu Mony Festvold jest spacer przez wieś głównych bohaterek, rozmawiających o kobietach, które żyły tam sto lat temu. Abigail mówi o tym, jak „dzielne i wytrwałe” musiały one być. Ciekawym doświadczeniem jest spojrzenie na losy Abigail i Tallie w takim sam sposób, w jaki bohaterki patrzą na swoje przodkinie. Ich dyskusja skłania do wyciągnięcia wniosków w kwestii tego, jak zmieniła się sytuacja kobiet na świecie przez kolejne niemal 150 lat.
Świat, który nadejdzie
Film Świat, który nadejdzie doskonale koresponduje z innym lesbijskim dramatem – Portretem kobiety w ogniu w reżyserii Céline Sciammy, którego akcja rozgrywa się około stu lat wcześniej. W końcowej części filmu jedna z głównych bohaterek wypowiada do drugiej następujące słowa: „Nie żałuj, zapamiętaj”. Wszystkie wydarzenia, których Abigail i Tallie wspólnie doświadczyły, mają stać się materiałem do stworzenia bezpiecznej przestrzeni, która istnieć będzie w wyobraźni każdej z nich. „Wspominam dobry otwarty dom, który istniał tylko w naszych marzeniach” – zapisuje w ostatnich scenach filmu Abigail. Pomimo dramatycznej tematyki, Świat, który nadejdzie przynosi otuchę i daje nadzieję lepszej przyszłości. Przyszłości, w której metafizyczny dom, jaki stworzyły główne bohaterki, jest czymś zupełnie powszechnym i zwyczajnym.