Rejestr ciąż – o co chodzi w noweli w Systemie Informacji Medycznej
4 min readWedług projektu nowelizacji ustawy z dnia 27 października katalog danych w Systemie Informacji Medycznej będzie rozszerzony o wiele zagadnień, w tym informację o zajściu w ciążę pacjentki. Czemu będzie to służyć?
Projekt nowelizujący rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 26 czerwca 2020 roku „w sprawie szczegółowego zakresu danych zdarzenia medycznego przetwarzanego w systemie informacji oraz sposobu i terminów przekazywania tych danych do Systemu Informacji Medycznej” został opublikowany 8 listopada bieżącego roku.
Co wprowadza nowelizacja
Do Systemu Informacji Medycznej potrzebne będzie więcej informacji identyfikujących podmiot udzielający świadczeń. W noweli czytamy o 9-cyfrowym numerze Krajowego Rejestru Urzędowego Podmiotów Gospodarki Narodowej, czyli REGON-ie, oraz 10-cyfrowym Numerze Identyfikacji Podatkowej (NIP).
Podane w systemie będą musiały zostać również te dane, które będą identyfikowały miejsce wykonywanych świadczeń, czyli nazwy miejscowości, ulic, numer domu bądź lokalu oraz kod pocztowy.
Świadczeniodawcy zobowiązani będą do wpisywania daty i godziny rozpoczęcia oraz zakończenia udzielanych, przez nich, usług.
Dodatkowo nowela wprowadza rozszerzenia dotyczące wpisywanych i figurujących danych w SIM-ie. Od 1 lipca 2022 roku wszelcy usługodawcy opieki zdrowotnej, świadczonej ze środków publicznych, jak i tych komercyjnych będą uzupełniali dane swoich pacjentów o takie informacje jak: kod pocztowy, zaimplantowane wyroby medyczne w ciele usługobiorcy, informacje o alergiach, grupie krwi oraz ciąży. I to ten ostatni podpunkt (według ustawy, podpunkt „l”) wywołał największe oburzenie opinii publicznej.
Zmiany rodzą pytania
Obecny senator, Krzysztof Brejza, 23 listopada opublikował na portalu społecznościowym – Twitterze, dokument skierowany do Ministerstwa Zdrowia w ramach interwencji senatorskiej. Prosił w nim o odpowiedź na pytania: o to kto zainicjował zmianę w rozporządzeniu oraz „z czego wynika potrzeba monitorowania zgłoszeń ciąż już na bardzo wczesnym etapie we wszystkich podmiotach leczniczych”.
W następnym poście senator napisał, że skierował też pismo do prokuratora generalnego – Zbigniewa Ziobry, w którym prosi o odpowiedź na pytanie: „Czy on lub podlegli jemu prokuratorzy kierowali jakiekolwiek sugestie/oczekiwania do Ministerstwa Zdrowia związane z realizacją tzw. wyroku tzw. TK zwł. zmierzające do rejestracji ciąż?”.
Ministerstwo odpowiada
Po tym poście Centrum e-zdrowie, przez które obsługiwany jest SIM, odniosło się na swojej stronie do zapisów projektu nowelizacji: „Informacja o ciąży jest jednym z elementów <<Patient Summary>> będącego podsumowaniem informacji o pacjencie, historii i stanu zdrowia. Zakres danych Patient Summary zdefiniowała Komisja Europejska oraz został on zawarty w zakresie projektu realizowanego ze środków europejskich.”
Dalsza argumentacja odnosi się do udzielenia świadczenia medycznego w momencie niemożności pozyskania przez pacjentkę informacji o ciąży, ordynowania lekami, które może przyjmować w ciąży pacjentka oraz ułatwieniem otrzymywania przez nią bezpłatnych leków czy świadczenia poza kolejnością.
– Mamy do czynienia z sytuacją, że przechodzimy z informacji zapisanej na papierze w tradycyjnej karcie pacjenta, do rozwiązań informatycznych, cyfrowych, które zapisują dokładnie te same informacje w wersji elektronicznej – tłumaczył w RMF FM minister zdrowia, Adam Niedzielski.
Zwykła zmiana czy nadużycie władzy
Od tego momentu dyskusja o „rejestrze ciąż” nasiliła się w mediach.
Na ten temat wypowiedziały się między innymi Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny: „Wyrażamy głęboki i zdecydowany sprzeciw wobec proponowanego w projekcie rozporządzenia ministra zdrowia obowiązku rejestrowania ciąż pacjentek w krajowym Systemie Informacji Medycznej — systemie, którego administratorem jest sam minister.”.
Reprezentantka Aborcyjnego Dream Teamu w wywiadzie z Newsweekiem: „Mnie nie uspokajają te tłumaczenia Centrum E-Zdrowie. Ja tu widzę ogromne ryzyko i przestrzeń do nadużyć. Ja nie wierzę, że to jest na naszą korzyść i dla naszego dobra, bo nie mam ku temu żadnych podstaw.”.
Odpowiedź Akcji Demokracja: „Znając dotychczasową praktykę, proponowane zmiany służą ściganiu i karaniu kobiet, które poronią oraz jeszcze większemu ograniczeniu prawa do aborcji, w tym w przypadkach, gdy ciąża jest wynikiem przestępstwa, zagraża życiu matki lub mamy do czynienia z nieodwracalnym uszkodzeniem płodu.”
Próbę skonfrontowanie tego tematu podjął również program 7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET. Na wypowiedź reprezentanta Koalicji Obywatelskiej, Marcina Kierwieńskiego, o tym, że jakikolwiek rejestr, w rękach rządu, który został określony jako antykobiecy, może być szalenie niebezpieczny, zareagował poseł Prawa i Sprawiedliwości, Tomasz Rzymkowski. Uznał ją za kłamstwo: „System informacji medycznej funkcjonuje od dłuższego czasu i jest podyktowany dobrem kobiet”.
Rozporządzenie niezgodne z prawem?
Eksperci zwracają uwagę na fakt, że projekt nie odnosi się do weryfikacji danych podawanych przez pacjentów. Ich zdaniem takie kwestie powinny zostać sprecyzowane: kto i na jakiej podstawie będzie wpisywał informacje potrzebne do uzupełnienia danych w Systemie Informacji Medycznej.
Kolejnym problemem, który zauważają, jest sam fakt podjęcia zmian dotyczących danych wrażliwych, w ramach rozporządzenia, a nie ustawy, która powinna to ustanawiać. Uzasadnienie uznaje się za niewystarczające by mocą rozporządzenia, nowelizować w ten sposób przepisy.
Jak stwierdza dla portalu Prawo.pl adwokat Paweł Litwiński z kancelarii Barta Litwiński: „delegacja, na którą powołuje się autor projektu, dotyczy możliwości regulowania w rozporządzeniu <<szczegółowego zakresu danych zdarzenia medycznego>>, a tutaj to nie będą dane dotyczące zdarzenia, ale usługobiorcy, więc wszystko wskazuje na to, że tym rozporządzeniem tego nie można zrobić. Zatem kierunek słuszny, ale trzeba jeszcze popracować nad szczegółami”.