18/11/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

ESL Pro League nie dla Wisły Kraków i Anonymo Esports

4 min read

twitter.com/ESLCS

twitter.com/ESLCS

Najważniejsza CS’owa liga świata niestety nie dla Wisły All iN! Games Kraków i Anonymo Esports. EPL S15 Conference kompletnie nie poszło po ich myśli i nie udało im się awansować do Pro Ligi. Jedyną polską ekipą w tych rozgrywkach pozostaje więc Ago.

Po wrześniowych zmianach ogłoszonych przez ESL droga do najlepszych ligowych rozgrywek w CS:GO znacznie się uprościła. Nie znaczy to jednak, że łatwiej jest awansować. Wręcz przeciwnie. W Conference League udział bierze 16 ekip z całego świata, z czego tylko 3 z nich awansują. Oba polskie zespoły biorące udział nie dały rady innym formacjom, nie będąc nawet blisko TOP3.

Kiepskie losowanie Wisły Kraków

Mistrzowie Polski niestety nie trafili zbyt dobrze w drabince turniejowej i w pierwszym meczu zagrali na brazylijskie Godsent. Ekipa dowodzona przez Epitacio „Taco” de Melo rzutem na taśmę pokonała Białą Gwiazdę wynikiem 2:1. Nuke padł na korzyść Brazylijczyków 16:6. Polacy odpowiedzieli wynikiem 16:7 na Overpassie. Przyszedł więc czas na trzecią mapę, jaką był Ancient. Tu dopiero po dwóch dogrywkach poznaliśmy zwycięzcę, którym niestety byli nasi rywale. Finałowa mapa skończyła się 22:18. Wisła po porażce spadła do drabinki przegranych, w której trafiła na kolejną mocną ekipę, turecki super team Eternal Fire. W starciu z Turkami nie było pozytywów. Przegrana 0:2 na Nuke’u do 12, na Dust2 do 6. Na tym skończyła się przygoda z tym turniejem dla Wiślaków. Kontynuują oni złą passę trwającą od V4 Future Sports w Budapeszcie. Na Węgrzech zajęli oni ostatnie miejsce w grupie. Białej Gwieździe nic nie wychodziło. Wszelkie taktyki, zagrania były momentalnie tłumione przez rywali. Od Wisły mimo słabego losowania drabinki można było oczekiwać więcej. Wielkie zwycięstwo odniesione w ESL Mistrzostwach Polski na początku listopada nie przerodziło się w dobrą grę na europejskiej scenie, a szkoda. Od razu po porażce w Conference League dokonano zmian w składzie. Na ławkę usiadł Kuba „Markoś” Markowski, a za niego wszedł rezerwowy Anonymo, Wiktor „Mynio” Kruk. Końcówka roku to ważny okres przygotowań dla Wisły, dlatego, że już w lutym grają oni na IEM Katowice. W domowym turnieju takiej skali warto się jednak pokazać z dobrej strony.

Tak blisko, a tak daleko – nie najgorszy występ Anonymo Esports

O grze drugiej polskiej ekipy można napisać w nieco lepszych słowach. Drużyna Janusza „Snaxa” Pogorzelskiego w pierwszym starciu zmierzyła się z australijskim Order. Jeśli napiszę, że mecz się po prostu odbył i Polacy wygrali, to w zupełności wystarczy do opisu tego meczu. Proste 2:0, spotkanie raczej bez większej historii. Za to w drugiej rundzie górnej drabinki Anonimowi trafili na znacznie lepszego rywala, hiszpańskie Movistar Riders, uczestnika tegorocznego Majora. Obie ekipy wygrały wybrane przez siebie mapy, więc do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była trzecia mapa, którą było Inferno. Tu jednak Movistar dało szybką lekcję gry w Counter Strike’a, pokonując Anonymo wynikiem 16:8. Polacy spadli do drabinki przegranych, trafiając dość prostego rywala, jakim było brazylijskie Sharks. Mimo wszystko należało się choć odrobinę wysilić, gdyż znowu potrzebne były trzy mapy. Spokojne zwycięstwo 16:3 na ostatniej mapie utrzymało polski zespół w turnieju. W kolejnej fazie trafili oni na niemieckie Sprout. Pikanterii temu spotkaniu dodaje fakt, że w ekipie naszych rywali gra Kamil „Kei” Pietkun, czyli zawodnik, który dopiero co reprezentował barwy Anonymo. Pierwsza mapa spotkania ze Sprout wskazywała, że to rywale zmierzają po pewne zwycięstwo 2:0. Najciekawsze jednak miało dopiero nadejść. Na Vertigo obejrzeliśmy absolutny thriller. Cztery dogrywki potrzebne były, aby Anonymo wyrównało stan spotkania. Polacy mieli jednak po drodze kilka okazji, by skończyć mecz w drugiej bądź trzeciej dogrywce. Niestety zabrakło już sił na ostatni pojedynek na Inferno. Anonimowi byli kompletnie bezradni po stronie broniącej i mapa zakończyła się rezultatem 11:16. Na tym też niestety zakończył się ich udział w turnieju kwalifikacyjnym do ESL Pro League. Mimo wszystko zabrakło niewiele, aby pokonać czy to Movistar Riders, czy to Sprout. Jak na to, że w tym składzie grają oni dopiero od miesiąca, był to występ godny pogratulowania. Trochę inne zdanie na ten temat mieli zawodnicy, a przede wszystkim Kacper „Kylar” Walukiewicz. 22-latek uznał, że jego występ był dość słaby i chce przejść na ławkę rezerwowych. W jego miejsce wszedł inny rezerwowy, Patryk „Demho” Tomaszewski.

Słodko-gorzka końcówka roku

Można się zastanawiać, czy zbytnio ostrzyliśmy sobie zęby na EPL Conference, czy mieliśmy zbyt duże oczekiwania, bo mimo wszystko występu Wisły i Anonymo wstydem nazwać nie można. Koniec końców jedyną polską ekipą, która będzie grać w najważniejszych ligowych rozgrywkach na świecie, jest AGO. Wygrali oni ostatni sezon Esea Premier i zagwarantowali sobie bezpośredni awans. Nie jest to jeszcze koniec atrakcji w tym roku dla krajowych ekip. W najbliższy weekend czekają nas finały Polskiej Ligi Esportowej oraz otwarte kwalifikacje do ESL Challenger Anaheim. Wciąż więc można sporo ugrać przed tegoroczną gwiazdką.

 

Zdjęcia z tekstu zostały usunięte z przyczyn niezależnych od autora publikacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

19 + eight =