Muzyczna podróż z Closterkellerem
2 min readWydział Remontowy przyjął 15 marca prawdziwy szturm fanów gotyku. Koncert Closterkeller sprawił, że klub pękał w szwach. A zespół pod wodzą Anji Orthodox przygotował zebranym prawdziwą muzyczną ucztę.
Zanim jednak zagrała gwiazda wieczoru, na scenie Wydziału wystąpił zespół Splendor. Trzeba przyznać,że wiedzą, co to prawdziwe show. Zrobili na publiczności niemałe wrażenie, tak swoim ciężkim, mrocznym, ale zarazem chwytliwym brzmieniem, jak i ekstrawaganckimi strojami. Spora w tym zasługa charyzmatycznego wokalisty i uroczej perkusistki. Wprowadzili zebranych w klimat wieczoru, a zaproszenie na support otrzymali, gdyż są zaprzyjaźnieni z Clostekellerem i, jak się okazało, mają wspólną salę prób.
Sam Closterkeller natomiast zaprezentował zróżnicowany, wyszukany repertuar, w którym dominowały ostrzejsze piosenki. Zmiana ta, jak tłumaczyła Anja, wynikała z przyjęcia do zespołu nowej, świetnej metalowej gitarzystki, Zuzy, która lepiej odnajduje się w ciężkich, metalowych klimatach. Do składu dołączył też nowy, nie mniej utalentowany basista, Olek. Wiosenna trasa służy docieraniu się zespołu i na żywo widać, że bez wątpienia nowe nabytki radzą sobie świetnie.
Koncert poprowadził słuchaczy przez twórczość Closterkeller i dzięki temu można było usłyszeć takie utwory, jak „Violette”, „Nero”, „Władza”, „Agnieszka” czy „Zmierzch bogów”. Prawdziwa gratka dla fanów. Mimo iż zespół przechodził ostatnio poważne zmiany, brzmiał potężnie i było widać i słychać, że są w świetnej formie. Closterkeller pokazał wszystkie swoje barwy – od „Aurum”, przez „Violette” i „Bordeaux” po „Cyjan”. Na bisie, dłuższym niż pierwotnie zakładał zespół, ku uciesze publiczności pojawiły się m.in. „Dwie połowy” i „Nocarz”.
Anja Orthodox była prawdziwą gwiazdą i gospodynią wieczoru. Pląsała, żartowała, uśmiechała się i kokietowała publiczność przez cały występ. I oczywiście uraczyła ją pięknym, mocnym głosem, z którym robiła, co chciała. Wyrazy uznania przybierały różne formy, a najodważniejszy fan podarował na koniec Anji bukiet tulipanów.
Występ zespołu przyciągnął fanów w różnym wieku: od ludzi dojrzałych, przez całą rzeszę ubranych na czarno młodych, po dzieci, które w wygłuszających nausznikach podziwiały zespół. Dało się wręcz wyczuć rodzinną atmosferę. I to jest najlepszy dowód, że muzyka łączy pokolenia.
Zdjęcia: Marek „Emesz” Szeremeta
Całą galerię możecie obejrzeć na fanpage’u Emesza – TUTAJ