Gdzie zniknęła „Lokatorka”?
2 min readCzy mieliście kiedyś tak, że spotkaliście dwie bohaterki, a żadna z nich nie była do końca ani dobra, ani zła? Jednocześnie nie mogliście się oderwać od lektury i czekaliście niecierpliwie na finał? Tak właśnie jest z „Lokatorką” J. P. Delaney.
Mieszkanie z pozoru idealne, zaprojektowane przez ekscentrycznego architekta. Edward, zamożny właściciel budynku, umożliwia zamieszkanie na Folgate Street 1 nielicznym, którzy muszą trzymać się sztywnych reguł. Dodatkowo budynek skrywa pewną tajemnicę… Zginęło w nim bowiem troje ludzi. Najpierw byli to żona i syn Edwarda Monkrofda – projektanta posiadłości, a później Emma. I to właśnie śmiercią tej ostatniej najbardziej zaczyna interesować się Jane – obecna lokatorka.
Z jednej strony mamy bohaterkę, Emmę, która próbuje poradzić sobie z traumą po napadzie. A z drugiej kilka lat później nową lokatorką staje się Jane, która również po ciężkich przeżyciach stara się znaleźć dla siebie bezpieczny azyl. Jane natrafiając na ten sam dom, co Emma i tego samego właściciela, próbuje uzyskać odpowiedzi na pytanie „Co się stało z poprzednią lokatorką?”. Intrygującym faktem jest podobieństwo, jakie łączy obydwie kobiety. Każda z nich jest zainteresowana Edwardem, desperacko pragnie znaleźć mieszkanie, uciekając przed demonami z przeszłości. Obie są też bardzo podobne do siebie z wyglądu.
Książka J. P. Delaney to z pewnością thriller, który trzyma w napięciu aż do ostatnich stron. Ciekawe przeskoki i retrospekcje sprawiają, że sami staramy się znaleźć odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Jest to pozycja z pewnością zaskakująca i doskonale nakreślająca psychicznie postacie. W „Lokatorce” odnajdziemy zbrodnię, romans, kłamstwa, manipulacje oraz ogrom emocji, które nie pozwolą nam odłożyć książki. Zdecydowanie warto sięgnąć po tę pozycję i wejść do Folgate Street 1 oczami Emmy oraz Jane. Zakończenie jest zaskakujące i dopełnia całą fabułę. Postacie są doskonale wykreowane, a cała otoczka tajemnicy pozwala nam wejść do świata jeszcze nam nieznanego.
Uważam, że jest to pozycja, której warto przyjrzeć się bliżej. Z pewnością nie pozwoli, aby nieskończoną odłożyć ją na półkę…