Ustawa ratunkowa trafia do sejmowej zamrażarki
3 min read25 lutego odbyła się konferencja posłanek Lewicy, które apelowały o podpisanie ustawy depenalizującej pomoc przy aborcji. Tego samego dnia – podczas wieczornego głosowania w sejmie – ustawa upadła.
PO za aborcją do 12 tygodnia
Po burzliwych naradach w zespole, który miał wypracować partyjne stanowisko w sprawie aborcji, a któremu przewodniczyła była kandydatka PO na prezydentkę, Małgorzata Kidawa-Błońska, Platforma doszła do porozumienia. Konflikt w partii wynikał z wewnętrznych podziałów światopoglądowych. Konserwatywni politycy PO opowiadali się za powrotem do kompromisu z 1993. Ścierali się oni z politykami opowiadającymi się za liberalizacją prawa aborcyjnego. Wynikiem tej debaty było stanowisko zarządu partii, w którym popiera on aborcję do 12 tygodnia ciąży po konsultacji z lekarzem i psychologiem. Pakiet PO miałby zapewnić kobietom również dostęp do antykoncepcji, badań prenatalnych oraz in vitro. Deklaracja Platformy jest zdecydowanie korzystnym dla niej ruchem politycznym. Partia działa ostrożnie, co nie powinno pogorszyć jej i tak słabnącego od lat wizerunku. Mimo tego stanowiska Platforma zapowiedziała, że w przypadku głosowania nad ustawą dotyczącą aborcji nie będzie obowiązywała dyscyplina partyjna.
„Ustawa Ratunkowa Teraz”
W czwartek, 25 lutego odbyła się w sejmie konferencja z udziałem posłanek Lewicy. Apelowały one do posłów i posłanek, aby włączyli się w debatę nad projektem ustawy dekryminalizującej pomoc przy dokonaniu aborcji. Tego samego dnia, wieczorem, posłowie mieli głosować za włączeniem projektu ustawy do porządku obrad sejmu. Czego on tak naprawdę dotyczy? Projekt zakłada depenalizację – czyli rezygnację z karalności w przypadku pomocy przy aborcji. Zgodnie z obecnie obowiązującym porządkiem prawnym za pomoc w przerwaniu ciąży grożą 3 lata więzienia. Posłanki Lewicy niemalże błagały polityków, aby pochylili się nad cierpieniem polskich kobiet. Panowie politycy i panie polityczki z prawej – mogli to zrobić, jednak podczas wieczornego głosowania ustawa upadła. Nie zostanie włączona do porządku obrad i trafi do sejmowej zamrażarki. Przy całej tej sytuacji warto zwrócić uwagę na rozkład głosów. Przeciwko wprowadzeniu projektu do porządku obrad głosowało 227 posłów Zjednoczonej Prawicy. Po drugiej stronie barykady – za było 126 posłów KO, 48 posłów i posłanek Lewicy oraz 7 z 11 posłów Konfederacji.
Mobilizacja
Równolegle do prac w sejmie trwa zbieranie podpisów pod projektem ustawy liberalizującej prawo aborcyjne. Aktywiści, członkowie młodzieżówek partii politycznych, obywatele, którzy nie pozostają obojętni na cierpienie kobiet – oni wszyscy mobilizują się i zbierają podpisy. Aby ustawa mogła być procedowana w sejmie potrzebne jest ich 100 000. Tomasz Anzel – koordynator okręgowy Młodej Lewicy z Pomorza mówi o tym, jak przebiega zbieranie podpisów. – Niedawno zaczęliśmy zbierać podpisy. Najbardziej budujące jest podejście ludzi do nas. Dalej padają wyzwiska od idiotów, dzieci szatana itp, ale coraz więcej osób podchodzi do tej inicjatywy pozytywnie, popiera liberalizację aborcji i prawa kobiet! Pozdrawiają nas miłymi zdaniami, chętnie się podpisują, życzą powodzenia. Widać, że coś pękło, ostatnie miesiące zmieniły Polskę. To naprawdę jest rewolucja!
Rewolucja na ulicach trwa, jednak bez zmiany prawa – co może się dokonać w sejmie za pomocą odpowiedniej ustawy, jej efekty mogą być niewymierne.