Bedoes w gdańskiej Protokulturze – relacja
3 min readNiepowtarzalny kontakt z fanami, braterska więź członków ekipy 2115 i imprezowy klimat – w takim właśnie nastroju odbył się piątkowy (24 marca) koncert Borysa „Bedoesa” Przybylskiego, w ramach trasy promującej płytę „Aby śmierć miała znaczenie”.
Trójmiejska publika na pewno nie zawiodła Gangu 2115. Już o godzinie 19 pierwsi fani Bedoesa, reprezentującego wytwórnię SB Maffija Label, ustawili się pod sceną. Na godzinę 20 planowana była próba nagłośnienia, a na chwilę przed nią raper wyszedł do publiczności. Podczas wydarzenia zaprezentowały się dwa supporty. Swój debiut sceniczny miał zespół Phantom, czyli dwóch raperów z Tczewa, współpracujących ze sobą niespełna od pół roku. Następnie w imprezowy klimat wprowadzili publiczność chłopaki z Lusia La Famiglia.
Bedoes na scenie pojawił się wraz z całym Gangiem 2115. Maciej – jeden z członków gangu obchodził tego dnia swoje 18. urodziny. Cała publika odśpiewała gromkie sto lat solenizantowi. Podczas koncertu można było usłyszeć kawałki z nowej płyty „Aby śmierć miała znaczenie”, tj. „C’est la vie”, „Kolega brata rapera”, czy „Gang, gang, gang”, który zyskał ogromną popularność, zdobywając ponad 5 mln wyświetleń na YouTube. Pozytywnym zaskoczeniem dla publiczności było wykonanie przez bydgoskiego rapera znanej wszystkim piosenki Golec Orkiestra pt. Ściernisco.
Raper niejednokrotnie podczas występu pokazał swój szacunek i wierność dla fanów, do Gangu 2115 oraz SB Maffiji. W trakcie koncertu na scenę zaprosił niepełnosprawnego fana, a tuż po zakończeniu koncertu oraz przed próbą nagłośnienia wyszedł do publiczności, gdzie każdy mógł zrobić sobie z nim zdjęcie, poprosić o autograf, zbić piątkę, czy po prostu chwilę porozmawiać. Również w trakcie koncertu nawiązywał kontakt z publiką. Bedoes w swoich kawałkach oprócz tekstów o imprezach, seksie i pieniądzach podkreśla przywiązanie do ważnych w jego życiu osób. W trakcie wydarzenia zwrócił uwagę fanom, by nie oceniali nigdy książki po okładce.
Na koncert można było zakupić wejściówki VIP, które gwarantowały wejście bez kolejki, spotkanie z artystami oraz los na loterię, w której można było wygrać ubrania i płyty o wartości 500 zł. Niewątpliwie wadą organizacji było nagłośnienie w klubie. Momentami słowa były niezrozumiałe, a wierna publika Bedoesa głośniejsza od raperów na scenie.
Czy warto było przyjść na koncert Bedoesa? Jeżeli nie jesteś w wieku licealnym bądź gimnazjalnym oraz nie jesteś fanem „ulicznego rapu, na miarę naszych czasów” to raczej nie jest to wydarzenie dla Ciebie. Jednak trzeba przyznać, że mimo mojego sceptycznego podejścia do koncertu, okazał on się naprawdę dobry. Może nawet nie ze względu na muzykę i wartości z niej płynące, ale ze względu na to, że miło jest patrzeć na ludzi, którzy w młodym wieku robią to, co kochają, odnosząc przy tym sukces i będąc dalej wiernymi swoim przekonaniom pomimo fali krytyki i hejtu.