Futbolowy 16/17 #16 Fu Fu Futbol!
4 min readAhoj! Dziś poniedziałek, a to zwiastuje kolejny Futbolowy pełen piłkarskich emocji. Zeszły tydzień to przede wszystkim zmagania w Lidze Mistrzów, rozstrzygnięcia w Lidze Europy, ciekawe mecze w europejskich ligach oraz finał Pucharu Ligi Angielskiej. Na pytania „Kto?”, „Gdzie?”, „Z kim?” i „Ile?” tradycyjnie postara się odpowiedzieć Futbolowy duet: Michał Fila i Michał Szum.
Dreszczowiec w La Liga
Michał F.: Do 64. minuty wydawało się, że Real straci 6 punktową przewagę na Barceloną. Jednak właśnie w Madrycie rzekło się mawiać, że gra się do końca i faktycznie – miało to rzeczywiste odzwierciedlenie podczas meczu z Villarrealem. „Królewscy” przegrywali 0:2 po golach Triguerosa i Bakambu. Bardzo słaba postawa obrońców, głównie Sergio Ramosa, decydowała o straconych bramkach. Na szczęście Real miał w swoich szeregach Bale’a i Ronaldo. Najpierw Walijczyk po kapitalnym dośrodkowaniu Carvajala strzelił na 1:2, a potem Portugalczyk z rzutu karnego doprowadził do remisu. Punktem zwrotnym była 77. minuta, w której Zidane ściągnął fatalnie grającego Benzemę i wpuścił Alvaro Moratę. Hiszpan potrzebował zaledwie 5 minut, by dać prowadzenie „Los Blancos” i zapewnić upragnione trzy punkty.
Emocje sięgnęły zenitu także w meczu pomiędzy Atletico Madryt, a Barceloną. Ci pierwszy chcieli zmniejszyć dystans do rywala i ciągle być w walce o ligowe trofeum. Natomiast „Blaugrana”, targana problemami, miała zamiar udowodnić, że głosy o rozstrzygniętej sprawie mistrzostwa są przedwczesne. Luis Enrique zdecydował się na ciekawą wyjściową jedenastkę, w której miejsce w środku pola znalazł Rafinha, a na lewej stronie obrony Mathieu.
Takie zestawienie się sprawdziło, bo w 64. minucie wspomniany brazylijski pomocnik strzelił gola na 1:0. Kibice Barcelony długo z prowadzenia cieszyć się nie mogli, gdyż w 70. minucie Diego Godin wyrównał po asyście Koke. Od czego jednak ma się genialnego Messiego? Od zapewniania zwycięstw w końcówkach meczów. I tak też się stało w 86. minucie, kiedy Argentyńczyk po solowej akcji strzelił wyczekiwaną bramkę. Górna część tabeli po 24. kolejce nie uległa zmianie: prowadzi Real z 55 punktami, za nimi Barcelona z 54, a na trzecim miejscu Sevilla z 52. „Królewscy” mają jeszcze jeden mecz zaległy z Celtą Vigo.
Szalona Europa
Michał Sz.: W piłce na europejskim poziomie emocji nie brakuje, a ostatnie związane były głównie z wtorkowymi rozgrywkami Ligi Mistrzów. Wtedy to hokejowy popis zaserwowały nam dwie pary: Bayer Leverkusen i Atletico Madryt oraz Manchester City i AS Monaco. W pierwszym przypadku skończyło się wynikiem 2:4, chociaż okazji do bardziej imponującego rezultatu było co niemiara. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, a dramaturgii całej sytuacji dodawały takie smaczki, jak chociażby samobójczy gol Savicia. Drugi mecz to już popis Kuna Aguero, który oprócz bramek zaliczył asystę i tym samym stał się bohaterem „The Citizens”. Po drugiej stronie barykady z połowicznym skutkiem działał Radamel Falcao, zdobywając dwa gole, lecz jednocześnie nie wykorzystując rzutu karnego. Suma summarum: wynik 5:3 w lepszej pozycji przed meczem rewanżowym stawia graczy z Etihad.
W Lidze Europy za to bez większych niespodzianek: praktycznie wszyscy faworyci awansowali do dalszej fazy (poza Tottenhamem, który uległ belgijskiemu Gent). Dla nas jest to wiadomość o tyle smutna, że w gronie unlucky looserów znalazła się stołeczna Legia, ulegając Ajaxowi. Dwumecz tych drużyn należy ocenić jako bardzo wyrównany, z minimalnym wskazaniem na drużynę z Amsterdamu. To właśnie te niewielkie detale zadecydowały o tym, że to oni, a nie Legioniści, mogą cieszyć się z awansu.
Fotel lidera utrzymany
Michał F.: Lechia Gdańsk cały czas pewnie dzierży tytuł lidera Ekstraklasy. W minioną sobotę pokonała Cracovię 4:2. Pierwsza połowa zwiastowała zupełnie coś innego. To drużyna gości dominowała i powinna strzelić przynajmniej 3 gole. Krzysztof Piątek, napastnik „Pasów”, zdołał jednak pokonać Kuciaka zaledwie raz. Pod koniec pierwszej połowy kapitalnym strzałem Borysiuk doprowadził do wyrównania. Początek drugiej to koncertowa gra biało-zielonych. Najpierw rzut karny wykorzystał Paixao, a potem Kuświk podwyższył 3:1. Wydawało się, że nic ciekawego się nie zdarzy, ale na nieszczęście dla gdańszczan, Piątek po raz drugi znalazł drogę do bramki i strzelił gola kontaktowego. Lechia miała jednak Wojtkowiaka, który pod sam koniec ustanowił wynik meczu na 4:2. Dla niego był to wyjątkowy wieczór, bo występował w Ekstraklasie po raz 200!
Glory, Glory Man United!
Michał Sz.: Drugie trofeum Jose Mourinho w roli trenera Czerwonych Diabłów stało się faktem. Oczywiście wielu ekspertów uważa, że Puchar Ligi Angielskiej można przyrównać do Pucharu Prezesa Spółdzielni „Jedność”, niemniej osiągniecie to jest niepodważalne i ciężko z nim polemizować. Sam mecz z Southampton to seria wzlotów i upadków. Pierwsze pikowanie nastąpiło już w 19. minucie, kiedy kapitalnie wykonany rzut wolny przez Ibrahimovicia dał United prowadzenie. W 38. minucie na 2:0 podwyższył Lingard i wydawało się, że „Czerwone Diabły” mają mecz pod kontrolą. Niestety dla nich, tuż przed i tuż po przerwie, „Święci” wykorzystali błędy w defensywie podopiecznych Mourinho i z pewnego prowadzenia zrobił się wyrównany mecz. Na szczęście dla kibiców United, w 87. minucie na ratunek po raz kolejny w tym sezonie przyszedł Zlatan i swą magiczną główką wyszarpał cenne prowadzenie, którego wraz z kolegami nie oddał do końca.