„Nie jest to wspólnota ludzi, którzy szukają próżnej chwały”– wywiad z Templariuszem
4 min readTemplariusze – Rycerze Chrystusa i Świątyni Jerozolimskiej – w Polsce działają od ponad 10 lat, dzięki staraniom obecnego Wielkiego Przeora Polski, Krzysztofa Kurzei. Obecnie polska wspólnota liczy około 50 członków. Czym się zajmują? Jak przystąpić do wspólnoty? Jak wygląda życie templariusza? Na te i kilka innych tematów udało mi się porozmawiać z templariuszem, Robertem Rzepińskim.
Czy łatwo zostać templariuszem?
Po pierwsze trzeba złożyć odpowiednie dokumenty. Nie wszyscy się dostają. Jeśli jest to osoba, która naprawdę szczerze jest aktywna w swojej wierze, próbuje ją ciągle rozwijać, ma dużą szansę zostać templariuszem. Natomiast są też osoby, które szukają poklasku, nowych tytułów, to nie jest miejsce dla nich. Nie jest to wspólnota ludzi, którzy szukają próżnej chwały.
Skąd decyzja żeby zostać członkiem tej wspólnoty?
Po ponownym odnalezieniu Boga, w 2008 roku mocno związałem się ze wspólnotami prowadzonymi przy Klasztorze Dominikanów w Gdańsku. Zaangażowałem się w katechumenat, pomagałem ludziom, którzy budowali swoją wiarę od początku. Opowiadałem im, poprzez moje życie, jak można być chrześcijaninem w dzisiejszym świecie. Jak żyć w zgodzie z Bogiem będąc mężem, ojcem i pracownikiem korporacji. Potem zauważyłem, że jestem już za stary i czas ustąpić miejsca młodym. Dodatkowo dostałem szansę zostania wykładowcą. Mówiłem o etyce w biznesie, bardzo mnie to pochłonęło. Etos rycerski zawsze był mi bliski. Może przez książki. Nagle w jakiejś gazecie zobaczyłem zdjęcie, które pamiętam do dzisiaj. Klęcząca Dama Templariuszy w białym płaszczu z czerwonym krzyżem. Obraz ten pracował we mnie długi czas. W końcu nastał ten dobry czas, rok 2013, kiedy zaaplikowałem do Przeoratu. Nie jestem w stanie podać listy powodów dlaczego wybrałem tę wspólnotę, a nie inną. Po prostu poszedłem za głosem serca. Tak, jak nikt nie jest w stanie wytłumaczyć dlaczego się zakochał. Takie rzeczy się po prostu czuje.
Co dało Ci dołączenie do tej wspólnoty?
W sposób przyziemny? Spotkałem wspólnotę ludzi, której szukałem. Natomiast w sposób duchowy… Po złożonej przysiędze, która wywodzi się ze średniowiecza, w kościele, w obliczu kapłana i wspólnoty zakonnej czuje się tę moc i siłę. To wszystko ma znaczenie. Moje życie się zmieniło. W końcu przesiadłem się w pojazd, który jedzie w inną stronę i szybciej niż do tej pory. Było to przejście do kolejnego etapu mojego rozwoju duchowego.
Przygotowując się do tego wywiadu, po kilku rozmowach ze znajomymi, zauważyłam, że mało kto wie o tym, że templariusze istnieją w dzisiejszych czasach. Wszyscy zgromadzeni na całym świecie należycie do jednej wspólnoty?
Nie do końca. Federacja Ordo Militiae Christi Templi Hierosolymitani- do której my należymy, ma Wielkie Przeoraty we Włoszech, w Niemczech i w Polsce. Nie jesteśmy kanonicznym zakonem, ponieważ po kasacji Zakonu Templariuszy oficjalnie odnowić może go tylko papież. Jednak będąc pod protektoratem Patriarchy, związanego z Watykanem, osadza to nas w tkance Kościoła katolickiego. Patriarcha ma zatwierdzone przez Ojca Świętego kilkaset lat temu prawo fons honorum i może tworzyć ordery rycerskie. Jeśli chodzi o Templariuszy na świecie – istnieje dużo więcej organizacji czy stowarzyszeń, przyznających się do tego, że czerpią z korzeni i tradycji Zakonu. Jednak tylko OMCTH pozostaje pod protektoratem katolickiego Patriarchy.
Każdy chyba słyszał cokolwiek o Templariuszach w swoim życiu. Raczej o tych średniowiecznych. Jaka jest więc postawa osób, które dowiadują się, że obecnie Zakon istnieję?
Na początku głównie jest wielkie niedowierzanie. Równie często zostajemy uosabiani z grupą rekonstrukcyjną, którą oczywiście nie jesteśmy. Jeżeli zaczyna się rozmowę, to zazwyczaj okazuje się, że wiedza, np. o krucjatach brana jest z hollywoodzkich filmów lub bazuje na wielu nieprawdziwych historiach, które zostały wymyślone podczas kasacji Zakonu. Tutaj pojawia się jedna z naszych misji. Prostowanie historii. Prawda o templariuszach jest ciekawsza niż kłamstwa o nich.
Zatem jaka ona jest?
Po pierwsze byli to prawdziwi Rycerze Boga. Nie czcili zła, nie oddawali się bałwochwalstwu. Dokonali czegoś , co nigdy wcześniej ani później nie udało się nikomu. Połączyli etos mężczyzny, rycerza, z duchowością prawdziwego kapłana. Byli Zakonem, który napędzał rozwój średniowiecznej Europy. Co było zarówno ich wielkim sukcesem jak i powodem ich klęski.
Co należy do zadań współczesnych templariuszy?
Zamiast miecza mamy słowo. Dajemy świadectwo. Na co dzień staramy się żyć według etosu rycerskiego i nauki Kościoła. Takie życie codzienne jest chyba największym wyzwaniem. Choć w naszej wspólnocie nie istnieję coś takiego jak cenzus majątkowy, nie jesteśmy bogatymi rycerzami, staramy się pomagać zarówno poprzez zwykłą pomoc charytatywną, różnorodne zbiórki, jak i przekazywanie części składek do Jerozolimy.
Jak wyglądają wasze spotkania?
Obowiązkowo musimy spotkać się raz w roku właśnie w czasie Inwestytury, czyli przyjęcia do wspólnoty nowych członków. Obradujemy. Jest to bardzo piękny lecz intensywny czas. Spotkania braterskie trwają często do późnej nocy. Dzielimy się swoimi doświadczeniami, omawiamy bieżące wydarzenia i sprawy. Później odbywają się oficjalne spotkania, rozmowy, wykłady. Przybywają zaproszeni goście. Wszystko ma bardzo uroczysty charakter.
Czy Rycerze Templariusze mają jeden główny cel?
Cel wyraża się w działaniu. Jeżeli starasz się pomagać ubogim, codziennie poprzez swoje życie starasz się dawać świadectwo swojej wiary, próbujesz przedłożyć ludziom życie świętych poprzez relikwie… jeżeli to wszystko robisz, to cel jest chyba jeden. Przybliżyć kogoś do Boga.