Studia to tylko teoria
4 min read
Powiedz mi, a zapomnę. Pokaż mi, a może zapamiętam. Zaangażuj mnie, a zrozumiem. Taką dewizą kieruje się Koło Naukowe Strateg, którego członkowie reprezentowali nasz kraj na Międzynarodowych Finałach Konkursu Enactus, mają kontakt z realnym biznesem, a to wszystko już w trakcie studiów. O działaniach organizacji, która skupia prawie 50 osób opowiada Robert Sterniński – prezes Stratega.
Na stronie internetowej Stowarzyszenia Czerwonej Róży można przeczytać: „Nasza statuetka trafia do rąk wybitnych i najbardziej wyróżniających się studentów i kół naukowych Trójmiasta”. Po wielu latach przerwy nagrodę otrzymało koło naukowe z UG – Strateg. To spore wyróżnienie dla Was…
Strateg powstał w 1996 r. Dopiero po 16 latach działalności dostaliśmy to wyróżnienie, chyba najbardziej znaną nagrodę dla organizacji studenckich na Pomorzu. Jesteśmy z tego powodu bardzo dumni, jednak pracowaliśmy na to nie tylko my, ale także członkowie Stratega z poprzednich lat. Duża część naszej działalności to projekty społecznie odpowiedzialne realizowane w ramach międzynarodowego programu Enactus. Wymagają dużych nakładów, często dając efekt mierzalny, ale niefinansowy. Nagroda pieniężna otrzymana za zwycięstwo w konkursie z całą pewnością pozwoli nam intensywniej działać. Jednak pieniądze to nie wszystko. Naszym najcenniejszym kapitałem są zaangażowanie, chęci, ambicja oraz umiejętności, które inwestujemy w realizowane przez nas projekty.
W nagrodę otrzymaliście 12 tysięcy, na co przeznaczyliście te fundusze?
Znaczną część nagrody przeznaczyliśmy na realizowane przez nas projekty. Mniejszą część przeznaczyliśmy na dofinansowanie wyjazdu do Waszyngtonu na międzynarodowy konkurs. Enactus, bo nim mowa, oznacza przedsiębiorczość w akcji. Trzy pojęcia, zawierające się w nazwie, najlepiej określają nasze projekty. To entrepreneurship (przedsiębiorczość), czyli chęć wykorzystywania nadarzających się okazji, action czyli aktywność rozumiana jako dążenie do celu i us, czyli my, nasz zespół. Zespół ludzi, którzy wspólnie tworzą coś wartościowego, chcą mieć realny wpływ na życie innych, którzy chcą się rozwijać i budować swoją karierę.
Ludzie, którzy do Was przychodzą, od razu mają bakcyla do działania i rozumieją czym się zajmujecie?
Nie do końca. Rekrutację rozpoczynamy od rozmów z zainteresowanymi – głownie na standach, tworzymy też wydarzenie na facebooku. Następnie zapraszamy wszystkich na spotkanie. W tym roku wzięło w nim udział ponad 100 osób. Pokazujemy filmy z konkursów, mówimy trochę więcej o naszych projektach, ale kładziemy też nacisk na interakcję. Staramy się zarazić nowe osoby, tym, co sami przeżyliśmy. Kolejnym etapem jest wyjazd integracyjny. W tym roku wzięło w nim udział 50 osób. Dwie pełne doby to czas, aby lepiej się poznać, a po drugie, przeprowadzić szkolenia, przedstawić osoby odpowiedzialne za realizację projektów. Dopiero wtedy nowe osoby przekonują się do Stratega i zarażają się naszym entuzjazmem.
Wewnątrz organizacji realizujecie projekt Develop yourself, który ma na celu przekazywanie praktycznej wiedzy starszych członów koła tym, którzy zaczynają swoją działalność.
Tak, chcemy, by mniej doświadczone osoby mogły uczyć się na błędach innych. Przez naszych partnerów jesteśmy określani mianem organizacji uczącej się. Myślę, że w tym tkwi nasza siła. Staramy się z każdym rokiem ulepszać naszą organizację. Dzięki temu nowi członkowie zdobywają praktyczną wiedzę, bo studia to głównie teoria, a my staramy się działać. Rozwijamy się przez kontakt z realnym biznesem. Bierzemy udział w konferencjach oraz kongresach, takich jak np. Europejski Kongres Finansowy Sopocie czy Kongres „Zarządzanie metropoliami XXI wieku”. Kilku członków Stratega obecnie pracuje w międzynarodowych korporacjach, które wymarzyło sobie na studiach, takich jak Unilever, Mars.
Członkowie KN Strateg są ambasadorami dużych firm i organizacji, jak: ING, PZU czy Ligi Odpowiedzialnego Biznesu. Realizują zadania z zakresu employer branding, czyli…
…budowania wizerunku atrakcyjnego pracodawcy, który stwarza środowisko do rozwoju kariery pracownika. W ogólnym ujęciu jest budowaniem przewagi konkurencyjnej, zwiększenia efektywności rekrutacji. Takie działanie powoduje, że aplikacje składane przez kandydatów są bardziej dopasowane do ofert pracy. Pracodawca przyciąga również osoby wybitnie uzdolnione, które w danej branży będą mogły się realizować i rozwijać.
A jakie korzyści ma z tego ambasador?
Poznaje firmę od środka. To jest już pierwszy etap pracy w danej jednostce. Uczy się zasad funkcjonowania firmy, może brać udział w organizowanych przez nią szkoleniach. Czasami wiąże się to z gratyfikacją finansową. Niektóre programy ambasadorskie są płatne.
Od 11 lat bierzecie udział w konkursie Enactus. Już dziesięciokrotnie reprezentowaliście nasz kraj w bardzo różnych miejscach na świecie. Waszyngton, Kuala Lumpur…
Byliśmy m.in. również w Los Angeles. Dwa tysiące osób podczas widowiska, 40 drużyn z całego globu. Przez dwa dni rywalizujemy o miano najlepszego zespołu Enactus na świecie. Zespoły prezentują efekty swoich działań podczas 30-minutowego występu. Najlepsi wchodzą do półfinału, a następne do finału, walcząc o zwycięstwo. Jednak najlepiej poznajemy inne kraje, kultury pierwszego dnia. Prezentowane są stoły poszczególnych państw, m.in. stół polski, gdzie przedstawia się lokalne specjały. Wszyscy się bawią w barwach swojego kraju lub w regionalnych strojach. Do Los Angeles zespół wziął dłuugie kabanosy i ogórki kiszone, ale niestety nie przeszły kontroli na granicy. Mam nadzieję, że następnym razem uda nam się przewieźć coś więcej niż ptasie mleczko.