Powrót Ligi Mistrzów na Camp Nou!
4 min czytania
fot.: Chris Kursikowski/ źródło: Unsplash
Po wielu miesiącach przerwy na kultowy stadion Barcelony wróciły rozgrywki Champions League. Kibice zgromadzeni na Camp Nou ponownie mogli ujrzeć piłkarzy Barcelony, którzy wyszli na murawę przy akompaniamencie hymnu Ligi Mistrzów. Na otwarcie nowego obiektu przyszło im zmierzyć się z Eintrachtem Frankfurt.
Zdaje się, że w Barcelonie znów zaczęło „świecić słońce”. Pamięć o blamażu na Stamford Bridge została wyparta przez przekonujące zwycięstwo nad drużyną Atletico Madryt. Do formy po kontuzjach wrócili kluczowi zawodnicy Barcelony, a gra zespołu prezentuje się znacznie lepiej – trzy ostatnie mecze w wykonaniu podopiecznych Hansiego Flicka zakończyły się zwycięstwami. Zgoła inne nastroje panują w szeregach przyjezdnych. Eintracht nie wygrał żadnego z ostatnich trzech spotkań. Szczególnie bolesna wydaje się ich ligowa porażka z RB Lipsk, w której polegli wynikiem 6:0.
Afera biletowa
Ostatnie starcie obu ekip odbyło się 14 kwietnia 2022 r. Wówczas, w ramach rozgrywek UEFA Europa League, Barcelona podejmowała na swoim stadionie przyjezdnych z Frankfurtu. Szerokim echem odbiło się zarówno to, co działo się na murawie – Barcelona przegrała to starcie –, jak i to, co miało miejsce na trybunach. Na Camp Nou, przy publiczności liczącej niecałe 80 tys. osób, aż blisko 30 tys. stanowili kibice Eintrachtu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przydzielono im zaledwie 5 tys. biletów. Stało się tak, ponieważ kibice Barcelony masowo sprzedawali swoje wejściówki przyjezdnym z Niemiec po zawyżonych cenach. W rezultacie zespół z Frankfurtu mógł poczuć się jak u siebie w domu i niesiony dopingiem swoich kibiców pokonał Dumę Katalonii. Po tym zajściu Barcelona podjęła stanowcze kroki, aby taka sytuacja nigdy się nie powtórzyła. Wówczas tymi słowami całą sprawę skomentował prezydent Blaugrany – Joan Laporta:
Podjęliśmy kroki, aby bilety na wszystkie międzynarodowe mecze były niezbywalne. Będą imienne, to powinno wystarczyć. Ci, co to teraz zrobili, szkodzą klubowi i prawdziwym naszym fanom. Nie możemy ponosić odpowiedzialności za osoby łamiące zasady.
Przebieg meczu
Barcelona pewnie rozpoczęła to spotkanie i od samego początku starała się dyktować tempo meczu. Już w 10. minucie do bramki Eintrachtu trafił Robert Lewandowski, jednak po analizie VAR bramka została anulowana. Raphinha, który dogrywał futbolówkę do Polaka, był na spalonym. Duma Katalonii nie zwalniała tempa i chwilę po nieuznanym golu strzał na bramkę Michaela Zetterera oddał Gerard Martin. Bramkarz przyjezdnych popisał się świetną interwencją i sparował piłkę na aut bramkowy. Jak mawia piłkarskie porzekadło – niewykorzystane sytuacje się mszczą. Przekonała się o tym Barcelona, gdy w 21. minucie spotkania świetną kontrę sfinalizował Ansgar Knauff, pokonując Joana Garcie. Podrażniona Duma Katalonii ruszyła do odrabiania strat. Sytuację na wyrównanie miał Fermin Lopez, jednak jego strzał został zablokowany przez ofiarnie interweniujących obrońców Eintrachtu. Drużyna z Frankfurtu świetnie broniła się przed kolejnymi atakami gospodarzy i miała okazję do strzelenia drugiego gola. Ostatecznie goście musieli obejść się smakiem, ponieważ piłkę nad poprzeczką Garcii przeniósł Ellyes Skhiri.
Druga połowa
Eintracht Frankfurt rozpoczął drugą połowę, tak jak zakończył poprzednią – groźną sytuacją pod bramką Barcelony. We własnym polu karnym interweniował Martin, który wygarnął piłkę sprzed nóg nadbiegającego rywala. Chwilę później to Barcelona wykreowała sobie świetną okazję. Po dwójkowej akcji na lewym skrzydle, w sytuacji sam na sam z bramkarzem Eintrachtu stanął Marcus Rashford, jednak Anglik zamiast na strzał zdecydował się na podanie, którego nie wykorzystał Raphinha. Niedługo po tej akcji Kounde skorzystał z precyzyjnej wrzutki w pole karne i uderzeniem głową doprowadził do remisu. Drużyna z Frankfurtu mogła błyskawicznie odpowiedzieć na gola wyrównującego Barcelony, jednak strzał Faresa Chaibi wylądował na poprzeczce bramki Garcii. Duma Katalonii nie zamierzała zwalniać tempa – Lamine Yamal, po krótkim rozegraniu piłki z rzutu rożnego, posłał futbolówkę w szesnastkę, a Kounde ponownie wyskoczył najwyżej i skierował piłkę do siatki, kompletując dublet. To trafienia Francuza zapewniły Blaugranie zwycięstwo.
MVP spotkania
Najlepszym piłkarzem tego meczu został wybrany Kounde. Werdykt nie wzbudził żadnych kontrowersji – rzadko się zdarza, żeby obrońca strzelił dwa gole w trakcie meczu. Na temat wyczynu Francuza postanowił wypowiedzieć się jego kolega z drużyny – Pedri:
Kounde to gość, który bardzo dużo pracuje. Zasłużył na te dwa gole. Na pewno będą dla niego świetne w kontekście dalszej pracy i utrzymania poziomu, który nam daje od długiego czasu. Cieszę się, bo to też mój przyjaciel. Jestem pewien, że nie chciał strzelać przy drugiej bramce, ale cóż… O to już jego trzeba spytać [śmiech].
Składy obu zespołów
FC Barcelona: Joan Garcia, Jules Kounde, Pau Cubarsi, Gerard Martin, Alejandro Balde (Andreas Christensen 89′), Eric Garcia, Pedri, Fermin Lopez (Marcus Rashford 46′), Lamine Yamal (Roony Bardghji 89′), Robert Lewandowski (Ferran Torres 66′), Raphinha (Frenkie de Jong 66′).
Eintracht Frankfurt: Michael Zetterer, Nathaniel Brown, Arthur Theate, Robin Koch, Rasmus Kristensen, Fares Chaibi (Jean-Matteo Bahoya 77′), Ellyes Skhiri, Mario Gotze (Can Yilmaz Uzun 77′), Hugo Larsson (Mahmoud Dahoud 68′), Ritsu Doan (Jessic Ngankam 89′), Ansgar Knauff (Elye Wahi 68′).
