„Patopaństwo. O tym jak elity pustoszą nasz kraj”
4 min read
źródło: Pexels
Psycholog Dawid Straszak w rozmowie z Janem Śpiewakiem stwierdził, że Patopaństwo to książka, do lektury której koniecznie trzeba zaparzyć sobie melisę. Trudno nie uznać tych słów za niezwykle adekwatne. Z wykształcenia doktor socjologii, zawodowo publicysta i działacz społeczny Jan Śpiewak nazwał to, co wszyscy podskórnie czujemy, żyjąc w Polsce. Zrobił to w sposób niezwykle obrazowy i dosadny. Rozłożył na czynniki pierwsze liczne problemy społeczne, wykładając przed czytelnikiem najważniejsze „choroby”, które dręczą organizm naszego kraju. Mierzenie się z tyloma niewygodnymi prawdami często nie jest lekturą przyjemną, ale na pewno poszerzającą horyzonty.
O czym jest Patopaństwo?
Patopaństwo to opowieść o tym, że Polska z roku na rok coraz bardziej staje się krajem silnym dla silnych i słabym dla słabych. Brutalne prawo silniejszego zdaje się panować w coraz to kolejnych obszarach życia społecznego. Ochrona zdrowia, mieszkalnictwo, rynek pracy, edukacja, prawo ruchu drogowego czy obowiązujące podatki to coraz częściej instytucje, które zamiast stawać w obronie najsłabszych, podlegają kapitalistycznym prawom, zawsze faworyzującym tego, który już posiada niemało.
Patopaństwo – miejsce, w którym patologia staje się normą
Na kartach Patopaństwa Śpiewak z nostalgią wspomina odwagę Polaków, którzy w latach 80. wypowiadali wojnę całemu systemowi, strajkując w Stoczni Gdańskiej. Z dzisiejszej perspektywy trudno nie zadać sobie pytania o to, co stało się z solidarnością, która popychała nas do systemowych zmian, ułatwiających życie całemu społeczeństwu. Reakcje Polaków na rozmaite patologie obecnego systemu można przyrównać do syndromu gotującej się żaby. Z coraz większą łatwością zapominamy o zaniechaniach i wykroczeniach, których dopuszczają się politycy. Znacznie łatwiej przychodzi nam za doznane nieszczęście obwinić sąsiada czy ludzi o innych niż nasze poglądach niż elity, które sprawują nad nami faktyczną władzę.
W patopaństwie „Dziel i rządź”
Patologie istniejące w polskim systemie sprzyjają bardzo niewielkiej grupie uprzywilejowanych ludzi. Za przykład weźmy chociażby stale postępującą prywatyzację ochrony zdrowia. Chociaż przeciętny obywatel cierpi na niej w sposób znaczący, nie mogąc np. umówić dziecka na wizytę u psychiatry na NFZ z krótszym terminem oczekiwania niż kilka miesięcy, na wysokich cenach usług medycznych zyskują korporacje. Śpiewak zwraca więc naszą uwagę na fakt, iż elitom na rękę jest, aby społeczeństwo było podzielone, a ludzie wrogo nastawieni przeciwko sobie nawzajem. Rodziny wielodzietne przeciwko bezdzietnym, przedsiębiorcy przeciwko pracownikom, wierzący przeciwko ateistom. Przede wszystkim społeczeństwo, którego poszczególne grupy nie wchodzą ze sobą w dialog, nie jest w stanie współpracować i tworzyć odpowiednich struktur, które mają zapewniać niezbędne do naszego rozwoju bezpieczeństwo.
Ochrona przed przypadkowością życia
Według Śpiewaka naczelnym zadaniem państwa jest ochrona obywateli przed tzw. „przypadkowością życia”. Nikt z nas nie wybrał rodziny, w której przyszedł na świat. Jako ludzie nie mamy także wpływu chociażby na to, czy w przyszłości doznamy wypadku, który trwale wpłynie na nasze zdrowie. W końcu nie chcemy żyć w świecie rodem z Ziemi obiecanej Reymonta, w którym każda jednostka może liczyć tylko i wyłącznie na siebie. Postępująca skrajna indywidualizacja ewidentnie nam nie służy. Pora zatem zrobić kilka kroków w tył i zastanowić się nad tym, czy naprawdę jesteśmy wolni.
Patopaństwo i skrajny indywidualizm
Kapitalizm wmówił nam, że jesteśmy kowalem własnego losu. Chcącemu bowiem nie dzieje się przecież żadna krzywda. Badania pokazują jednak, że tak daleko posunięta wewnątrzsterowalność prowadzi do tego, że człowiek podejmuje decyzje w zupełnym oderwaniu od tego, jak sytuacja, w której się znalazł, wygląda naprawdę. Dodatkowo liczni coachowie próbują przekonać nas, że świat leży u naszych stóp, a zasoby finansowe są tylko kwestią odpowiedniego nastawienia i determinacji.
Systemowe niesprawiedliwości
Książka Jana Śpiewaka tymczasem unaocznia nam to, że poszczególne kwestie systemowe w sposób bezpośredni wpływają na nasze życie i poczucie szczęścia. Jak czuć się zaopiekowanym w kraju, w którym mieszkanie przestaje być prawem, a staje się sposobem na lokowanie kapitału dla najbogatszych? Jak planować rodzinę w państwie, w którym na ochronę zdrowia wydajemy najmniej spośród wszystkich państw Unii Europejskiej? Czy można w ogóle poczuć się bezpiecznie na drogach, na których domyślnym stylem jazdy jest łamanie prawa? Jak nie bać się o jutro, pracując przez wiele lat na umowie zlecenie?
Nadzieja w patopaństwie
Patopaństwo to książka o pokaźnej bibliografii, na którą składają się liczne prace naukowe i statystyki. Śpiewak dokonał naprawdę skrupulatnej dziennikarskiej pracy. Każda strona przepełniona jest danymi, które co rusz wprawiają czytelnika w osłupienie. Pomimo tego, że większość z poruszanych przez autora kwestii doskwiera nam co dzień, to dopiero nazwanie ich stawia nas w obliczu prawdy, która może wzmagać poczucie niesprawiedliwości i frustrację.
Śpiewak nie zostawia nas jednak z niczym. Choć jego reportaż jest przygnębiający, niesie w sobie także nadzieję. Autor książki Patopaństwo. O tym jak elity pustoszą nasz kraj zaznacza, że zmiana musi zadziać się u dołu drabiny społecznej. Historia niejednokrotnie pokazała, że często wystarcza niewielka grupa osób, aby taką zmianę zapoczątkować. Neoliberalna narracja, która dzieli społeczeństwo na lepszych i gorszych, która nastawia obywateli przeciwko sobie, nareszcie zdaje się powoli pękać. Jesteśmy dopiero na początku drogi, która przy odpowiedniej mobilizacji może zaprowadzić nas do lepszej Polski.