Puszcza lepsza od Lechii w meczu na dnie ligowej tabeli
4 min read
fot. Paweł Koźlarski
Do niedzielnego spotkania obie ekipy przystępowały z niezbyt korzystnych pozycji. Puszcza znajdowała się na 17. miejscu w tabeli, natomiast Biało-Zieloni zaledwie o jedno miejsce wyżej. Był to więc mecz istotny w kwestii walki o utrzymanie w Ekstraklasie. Komplet punktów zgarnęli w nim przyjezdni z Niepołomic, tym samym przerywając dobrą passę Lechii.
Przed meczem w roli faworyta, stawiani byli piłkarze gdańskiej Lechii. Nie ma w tym bynajmniej przypadku, bowiem podopieczni Johna Carvera wyglądali w rundzie wiosennej bardzo obiecująco, uzyskując aż 7 na 9 możliwych do zdobycia punktów. Biało-Zieloni pod wodzą Anglika zdołali pokonać między innymi liderującego Lecha Poznań. Gorzej wyglądała sytuacja drużyny trenera Tułacza. Niepołomiczanie nie zwyciężyli w lidze od 4 kolejek, a na wiosnę zdobyli zaledwie jedno „oczko”.
Monotonna pierwsza połowa
Spotkanie rozpoczęło się bez fajerwerków. W 5. minucie dobrą okazję miała wprawdzie Lechia, gdy prawą stroną popędził Piła, jednak po jego podaniu Bohdan Vjunnyk strzelił za słabo by zaskoczyć Komara. Minutę później dwie wyśmienite okazje miała Puszcza, jednak raz piłkę zatrzymała poprzeczka, a potem wyciągnął się Szymon Weirauch. W 18. minucie po dobrze rozegranym rzucie wolnym i przy niezbyt dużym zaangażowaniu defensorów Lechii, Puszcza objęła prowadzenie. Do siatki trafił Piotr Mroziński. W 22. minucie Lechia przeprowadziła kontrę, którą bramką zwieńczył Vjunnyk, ale sędzia nie uznał bramki, gdyż Maksym Khlan znalazł się na pozycji spalonej. Od tego momentu gospodarze zaczęli napierać z większą intensywnością.
Aktywni byli Khlan i Mena. Ukrainiec miał nawet okazję do zdobycia bramki, lecz w 37. minucie jego próba minęła słupek. Chwilę później swoich sił po kontrze próbował Rifet Kapić, jednak jego uderzenie nie mogło zaskoczyć golkipera przyjezdnych. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, bliski szczęścia był Tomasz Neugenauer. Strzał pomocnika z rzutu wolnego zatrzymał się jednak na poprzeczce. Do szatni piłkarze z Niepołomic zeszli więc z jednobramkowym prowadzeniem. Warto nadmienić, że w pierwszych 45 minutach kilka kontrowersyjnych decyzji podjął Tomasz Kwiatkowski, który usilnie nie pokazywał drugiej żółtej kartki Piotrowi Mrozińskiemu, mimo jego fauli na Camilo Menie.
Błąd przypieczętował porażkę
Pierwsza ciekawa akcja drugiej połowy miała miejsce indywidualnym błędzie Eliasa Olssona. Szwed źle przyjął piłkę we własnym polu karnym i ratując się wślizgiem sprokurował rzut karny. Z wapna trafił Artur Craciun i znacznie przybliżył przyjezdnych do zwycięstwa. Lechia napierała i w 70 minucie była bliska bramki kontraktowej, jednak uderzenie głową Tomasa Bobcka obronił Komar. Wciąż bardzo aktywny był Mena, który szarżował lewym skrzydłem, a w 79. minucie pokusił się jednak o strzał. Ponownie interweniował Komar. Kolejna doskonała okazja zmarnowana przez Lechię przypadła na 85. minutę, kiedy to Bobcek z okolic 5 metra główkował w poprzeczkę. Do ostatniego gwizdka wynik się już nie zmienił i niepołomiczanie wywieźli z Polsat Plus Areny komplet punktów.
Rozczarowanie
Zarówno John Carverm, jak i jego zawodnicy nie kryli rozczarowania z niedzielnego rezultatu. Angielski szkoleniowiec wyraził między innymi wątpliwości odnośnie poziomu sędziowania – Jeśli ma się tak utalentowanego zawodnika jak Camilo, to zasługuje on na to, żeby być na boisku chronionym. Potrzebuje pomocy żeby nie lądować cały czas na murawie. Jeśli tak dalej pójdzie, to może on po prostu odejść z ligi – przyznał. Zwrócił on także uwagę na różnice w fizyczności obu zespołów. Nie da się ukryć, że zawodnicy gości postawili na twardszą szkołę futbolu, co poskutkowało dużą liczbą fauli i mniej przyjemną dla oka grą.
W podobnym tonie wypowiadali się również zawodnicy Lechii. Podkreślali oni nieczyste zagrania rywali, jednocześnie zaznaczając, że był to jedynie wypadek przy pracy. Szansę na udowodnienie tego twierdzenia Lechiści będą mieć już w najbliższy poniedziałek. Nie będzie to jednak łatwe, bowiem Biało-Zielonych czeka wyjazd na Raków Częstochowa.
Lechia Gdańsk – Puszcza Niepołomice 0:2 (0:1)
Bramki: 8. Piotr Mroziński 18′ 22. Artur Craciun 61′
Lechia Gdańsk: 1. Szymon Weirauch – 11. Dominik Piła, 44. Bujar Pllana, 3. Elias Olsson, 23. Miłosz Kałahur – 8. Rifet Kapic (C), 99. Tomasz Neugebauer, – 7. Camilo Mena, 30. Maksym Chłań – 89. Tomas Bobcek, 9. Bohdan Wjunnyk
Puszcza Niepołomice: 1. Kewin Komar – 8. Piotr Mroziński, 6. Jani Atanasov, 4. Dawid Szymonowicz, 3. Roman Yakuba – 14. Jakub Serafin, 11. Mateusz Cholewiak – 33. Dawid Abramowicz, 22. Artur Craciun, 63. Herman Barkouski – 88. Georgiy Zhukov