18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Ciekawe czasy

6 min read

Fot. Aleksander Szlęzak

Żyjemy w ciekawych czasach. Przekonaliśmy się o tym chociażby 6 listopada po wygranej Donalda Trumpa. Doświadczamy szalonych dni w geopolityce, które są zimnym prysznicem dla Europy i ważnym testem dla rządzących i obywateli.

Wygrana Trumpa, jego podejście do NATO, Rosji i rozwiązania konfliktu w Ukrainie, to kwestie, które mogą budzić niepokój wśród państw Europy Środkowo-Wschodniej. Zwycięstwo republikańskiego prezydenta rodzi pytania. Co dalej z naszym bezpieczeństwem i fundamentami Sojuszu Północnoatlantyckiego? Czy dla Trumpa artykuł 5. NATO znaczy to, co dla Joe Bidena, czyli jest święty? Jak powinna się zachować Europa wobec nowego prezydenta USA? Czy jest to dla nas zimny prysznic, bodziec do działania? Może znaczące uświadomienie, że spokojnie już było i musimy o niektóre kwestie zadbać sami?

Na te i inne pytania 8 listopada w Gdańsku odpowiedział Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych i od kilku dni potencjalny kandydat Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich. W prawyborach szef polskiej dyplomacji zmierzy się z Rafałem Trzaskowskim.

Radosław Sikorski pojawił się w Gdańsku, by złożyć kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców i odbyć wizytę studyjną w Grupie Przemysłowej Baltic. Szef MSZ wygłosił również wykład w Bibliotece Uniwersytetu Gdańskiego podczas spotkania organizowanego przez Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej.

„Polska będzie w bardzo dobrej pozycji jeśli chodzi o nowy rząd w USA”

Minister podczas breifingu dla prasy i spotkania otwartego ze społecznością Uniwersytetu Gdańskiego mówił szczególnie dużo o polskiej obronności:

Musimy sprawić, aby do końca tej dekady Polska była nowoczesna, odporna i bezpieczna, tak, aby Władimirowi Putinowi nie przyszło do głowy, aby spróbować przetestować nasze możliwości obronne.

Studenci zgromadzeni na wykładzie otwartym oraz dziennikarze podczas briefingu pytali ministra, jak będą wyglądać stosunki polskiego rządu z administracją Donalda Trumpa. W odpowiedzi szef MSZ mówił o perspektywie na niezmiennie dobre stosunki z USA:

Polska będzie w bardzo dobrej pozycji jeśli chodzi o nowy rząd w USA. Stany Zjednoczone to nasz najważniejszy sojusznik. Kraj, który ma na naszym terytorium 10 tys. żołnierzy.

Radosław Sikorski wspomniał także o budowie bazy obrony przeciwrakietowej USA w Redzikowie, dodając:

USA, to kraj, od którego kupujemy broń, technologie atomowe i z którym łączą nas już ponad 200-letnie więzi przyjaźni.

Mówiąc o nowej bazie US Navy, szef MSZ podkreślił, że nasze transakcje, umowy i sojusznicze zobowiązania ze Stanami Zjednoczonymi, to kwestie nienaruszalne. Niezależnie od tego, kto rządzi w Waszyngtonie czy Warszawie. Budowa instalacji rakietowej ma być tego doskonałym przykładem. Proces stawiania tarczy, pierwszej stałej instalacji sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych na terenie Polski, był długotrwały. Pierwotnie był to pomysł administracji republikańskiego prezydenta George’a Busha. 

Budowa bazy obdywała się pod rządami prezydenta Obamy, Trumpa i Bidena. No i wreszcie otwarcie. W międzyczasie w Polsce rządy także się zmieniały, a niektóre ważne projekty, takie jak obecność amerykańskich żołnierzy w Polsce, czy właśnie baza, kolejne instalacje natowskie, mają dalej miejsce. Personalia, mam nadzieję, nie są tak ważne, jak niektórzy sądzą

– powiedział minister.

Zimny prysznic dla Europy

Wygrana Donalda Trumpa i wciąż trwająca wojną za naszą wschodnią granicą, nasuwa myśl, że nadeszły nowe czasy nie tylko dla Ameryki.

Europa potrzebuje bodźca, który spowoduje, że ta wyjdzie z letargu, naiwnego optymizmu co do stanu swojej gospodarki oraz polityki bezpieczeństwa i sama również zadba o swoją obronność i interesy. Mimo perspektyw na dobrą współpracę Polski z administracją Trumpa, nie ma gwarancji, że prezydent-elekt nie postawi na izolacjonizm. Słychać to było w jego kampanijnych wypowiedziach. W Europie będzie angażował się tylko tam, gdzie zobaczy interes Stanów. W Polsce może natomiast dostrzec wzór dla innych europejskich państw, chociażby w kwestii wydatków na obronność:

Wydajemy na obronność nie tylko najwięcej w naszej historii, ale najwięcej w proporcji do PKB w całym Sojuszu Północnoatlantyckim, ze Stanami Zjednoczonymi włącznie. W tym roku 4,3% PKB, w przyszłym 4,7%. Jest to ponad dwa razy tyle, ile Donald Trump wymagał od europejskich sojuszników

– skomentował minister Sikorski

Pokrzepiający jest też fakt, że w unijnych instytucjach dobrze mają się działania dotyczące wspólnej obronności.

Jestem od wielu lat zwolennikiem wspólnej obronności europejskiej, ale to nie znaczy armii

– powiedział Sikorski podczas briefingu w Gdańsku, dodając:

Unia Europejska planuje już w tej chwili stworzenie wzmocnionej brygady, która będzie podlegać instytucjom europejskim i Radzie Europejskiej. Mamy też już budżet obronny i komisarza do spraw obronności. Mają być to rzeczy budowane w dodatku, dla wsparcia armii narodowych, a nie dla ich zastąpienia.

Fot. Filip Dobrosielski

„Trzymamy za słowo”

Zagadką w kontekście amerykańskich wyborów pozostaje także kwestia wojny w Ukrainie. Donald Trump podkreślał w czasie kampanii, że zakończy ją w 24 godziny. Prezydent-elekt nie popiera finansowej pomocy dla Kijowa. Dolary woli zatrzymać w Waszyngtonie. Rzeczywistość wyborczych zmagań różni się jednak od tej następującej po zaprzysiężeniu zwycięzców. Gdy Trump i jego administracja zapoznają się z wiedzą niejawną, danymi wywiadowczymi, informacjami od urzędników, będziemy mogli mówić o jakichś działaniach. Na ten moment brodzimy wśród kampanijnych obietnic.

Prezydent Trump powiedział, że zakończy wojnę w Ukrainie w dwadzieścia cztery godziny. Trzymamy za słowo. Rzeczywistość jest trudniejsza niż rzeczywistość kampanijna. Nie sądzę, aby moją rolą było spekulowanie o tym, co administracja Trumpa zrobi. Mam nadzieję, że prezydent elekt będzie chciał być zwycięzcą. Będzie chciał pokazać, że potrafi zakończyć tę wojnę, ale w taki sposób, żeby świat i Ukraina uznały to za sukces. To nie będzie łatwe

– skomentował Radosław Sikorski.

Plan Trumpa?

Europa musi szukać więc dalszych form wsparcia dla Ukrainy, a przy tym osłabiania imperialnych zapędów Rosji. Nasze ciekawe czasy, to wojna u granic, a przerwanie pomocy dla Kijowa, to niebezpieczeństwo także dla nas. Po wygranej Trumpa konflikt na Wschodzie będzie potężnym wyzwaniem dla europejskich przywódców, w tym polskiego rządu. Według doniesień „The Wall Street Journal”, plan republikańskiego prezydenta dla Ukrainy nie został jeszcze zatwierdzony. Amerykański dziennik nakreśla jednak szczegóły jednej z koncepcji. Rosja miałaby zachować okupowane terytoria, a na aktualnym froncie powstałaby strefa zdemilitaryzowana. Dodatkowo Moskwa miałaby otrzymać gwarancję, że Ukraina nie wstąpi do zachodnich sojuszy wojskowych. Jednocześnie USA miałoby wspierać ukraińską armię, szkolić wojsko i dostarczać broń. Przecieki wskazują, że w roli strażnika pokoju dla regionu miałaby się znaleźć Polska i inne kraje UE. Jak mówił dla „WSJ” informator z bliskiego otoczenia Trumpa:

Nie wyślemy amerykańskich mężczyzn i kobiet, by utrzymywali pokój w Ukrainie, i nie będziemy za to płacić. Poprośmy o to Polaków, Niemców, Brytyjczyków i Francuzów.

Gruzja ucieka od Europy

Znaczące dla geopolitycznych procesów w Europie były także wybory w Gruzji, w których to wygrała partia Gruzińskie Marzenie. Będzie to czwarta kadencja jej rządów. Dlaczego to istotne dla UE? Ostatnimi laty Tbilisi lgnie do Kremla. Rząd kopiuje kontrowersyjne ustawy z Rosji, nęka opozycję i nie stosuje demokratycznych standardów. Wybory z 26 października są kropką nad „i” tego krzywdzącego procesu, który zdaje się już nieodwracalny. Zachód traci do Gruzji cierpliwość, odcinając pomoc i zamrażając procesy akcesyjne Gruzji do UE. Wyników kontrowersyjnych wyborów nie uznaje prezydent kraju Salome Zurabiszwili oraz większość prodemokratycznej opozycji. W Gruzji możliwy jest konstytucyjny kryzys, a dalszy regres w jej relacjach z zachodnimi partnera to pewność.

W Gruzji nastąpiły bardzo poważne nieprawidłowości w związku z tymi wyborami. Potępiła je jako nieuczciwe prezydent Gruzji. Sprawa jest badana przez instytucje międzynarodowe. Szkoda by było, gdyby Gruzja zeszła ze ścieżki zbliżenia z Unią Europejską. Z tego, co wiem, Komisja Europejska w tej chwili zawiesiła dalsze negocjacje do czasu wyjaśnienia sprawy

– skomentował w Gdańsku Radosław Sikorski, odpowiadając na pytanie CDN.

Czy Rosja zacznie jawniej ingerować w sprawy wewnętrzne Gruzji? Pewne jest to, że rząd w Tbilisi w wielu sprawach gra z Moskwą do jednej bramki i odsuwa kraj od Zachodu. Kluczowe są więc wysiłki prodemokratycznej społeczności międzynarodowej i postawa gruzińskich obywateli. Stajemy więc dziś jako Europejczycy przed konkretnymi wyzwaniami, testem solidarności, mądrej asertywności i rozważnej polityki.