16/10/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

La La Liga #5: Trójki Lewego i Gazzanigi

6 min read

Źródło: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1091598942322128&set=pb.100044160982875.-2207520000&type=3

Ostatnimi czasy La Liga jest łaskawa dla Polaków. Wojciech Szczęsny właśnie podpisał kontrakt z FC Barceloną, a Robert Lewandowski ustrzelił hat-trick w meczu z Deportivo Alaves. Barcelona pewnie wygrała to spotkanie 3:0. Tempo trzyma też Real Madryt, który dość spokojnie odprawił Villarreal 2:0. Znów zawiodło Atletico. 

Pyrrusowe zwycięstwo Realu

W sobotni wieczór na Estadio Santiago Bernabeu Real Madryt podejmował Villarreal w spotkaniu, które mogło być hitem kolejki. Przed meczem Królewscy zajmowali 2. miejsce, a Villarreal najniższy stopień podium. Nie oglądaliśmy jednak obustronnej wymiany ciosów. Mecz nie obfitował w sytuacje bramkowe. Oba gole padły po strzałach z dystansu. Real objął prowadzenie już w 14. minucie, kiedy to gospodarze krótko wykonali rzut rożny, a Fede Valverde oddał mocny strzał zza pola karnego. Piłkę podbił jeszcze interweniujący zawodnik Villarrealu, co tylko utrudniło interwencję bramkarzowi. Goście próbowali się odgryźć, ale nie mieli żadnej klarownej szansy na zdobycie gola. Do przerwy byli najbliżej wyrównania po strzale głową w poprzeczkę bramki Andrija Łunina.

Po zmianie stron sytuacja wyglądała podobnie. Obie drużyny nie podejmowały zmasowanych ataków, a Real znów zdobył gola po strzale z dystansu. Tym razem pięknym uderzeniem w prawe okienko bramki popisał się Vinicius Jr. Brazylijczyk uderzył z ponad 20. metrów. Villarreal nie stanowił większego zagrożenia dla bramki Realu. Ich współczynnik oczekiwanych goli wyniósł 0.51. Gospodarze mieli jeszcze niższy, bo zaledwie 0.48. Oddali raptem 2 celne strzały. Zadecydowały indywidualne przebłyski Valverde i Viniciusa, bo generalnie był to dość zamknięty mecz. Jednak Real nie może być w pełni zadowolony ze zwycięstwa. W końcówce meczu bardzo poważnej kontuzji doznał kapitan Królewskich, Dani Carvajal. Zerwał on więzadła krzyżowe i w tym sezonie już nie zagra. Niestety to nie pierwszy taki przypadek w tegorocznej La Liga.

Recital Roberta na Mendizorrotza

Real tymczasowo zrównał się punktami z Barcą, bo ta grała w niedzielę z Deportivo Alaves. Katalończycy od razu narzucili swoje warunki. Już w 7. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Raphinii gola głową strzelił Robert Lewandowski. Barca chciała więcej, a ten duet wypracował też drugą bramkę. W szybkiej kontrze na bramkę Alaves znów nacierali Brazylijczyk i Polak. Role się nie zmieniły: kapitan podawał, a Robert z łatwością umieścił piłkę w pustej bramce. Ledwie minęło pół godziny, a już było 3:0. Prostopadłe podanie Erica Garcii znów przejął nasz rodak i mimo faktu, że znajdował się poza światłem bramki, pokonał Siverę strzałem w lewy dolny róg. Robert ustrzelił swojego 2. hat-tricka na boiskach La Liga. Gospodarze próbowali odpowiedzieć. Strzelili jeszcze przed przerwą na 1:3, ale ten gol został anulowany po weryfikacji VAR z powodu spalonego.

9 meczów, 10 goli. Robert otwiera klasyfikację strzelców La Liga. Źródło: https://www.facebook.com/photo/?fbid=514538718106896&set=gm.3337797376355620&idorvanity=1164963773639002

W drugiej połowie mecz stracił tempo. Katalończycy komfortowo prowadzili i nie forsowali już tempa. Swoje szanse miało Deportivo, jednak ich próby albo leciały nad bramką, albo obrońcy Barcy skutecznie je udaremniali. Gospodarze aż 11 razy dali się złapać na spalonym. Obili także słupek, a w końcówce znów strzelili gola też z ofsajdu. Goście mogli nawet podwyższyć prowadzenie. Powracający Ansu Fati obił słupek, a dobitkę Roberta Lewandowskiego zatrzymał bramkarz. Barcelona pewnie wygrała 3:0 w meczu, gdzie cały czas trzymała kontrolę. Po przerwie na kadrę do składu wrócą kontuzjowani Dani Olmo, Fermin, a także Gavi. Hansi Flick będzie miał jeszcze mocniejszą kadrę do grania.

Rozczarowujące Atletico (znowu)

Po klęsce w Lidze Mistrzów z Benfiką (porażka 0:4) Los Colchoneros mieli nadzieję na poprawę humorów kibiców. Atletico przyjechało na Reale Arena, by zmierzyć się z Realem Sociedad. Mecz rozpoczął się dla nich znakomicie. Już w 51. sekundzie goście objęli prowadzenie. Zgranie piętką Griezmanna przejał Julian Alvarez i mocnym strzałem w prawy dolny róg bramki zaskoczył Alexa Remiro. Szybki gol okazał się jednak przekleństwem dla Atletico. Po bramce zrobili to, co zwykle – głęboko się cofnęli. Co gorsza, grali tak przez pozostałe 94 minuty. Na prawym skrzydle obrońcami gości kręcił Takefusa Kubo, jednak do przerwy Real Sociedad nie zdobył gola wyrównującego, mimo, że naciskali na Atletico całą połowę.

Luka Sucić uratował remis w końcówce meczu z Atletico. Źródło: https://x.com/FabrizioRomano/status/1843166112890163287/photo/1

Gospodarze zaatakowali z jeszcze większą werwą po zmianie stron. Długo musieli czekać na wyrównanie, ale w końcu dopięli swego. Rodrigo de Paul bezsensownie i niecelnie wycofał piłkę do obrońców. Podanie przejął Mikel Oyarzabal, który wyłożył piłkę Luce Suciciowi. Chorwat nie zastanawiał się i z 25 metrów posłał prawdziwą bombę, która przelobowała Jana Oblaka. Do końca było jeszcze 10 minut i to Real Sociedad szukał zwycięskiego gola. Piłkę meczową w 94. minucie miał na głowie Brais Mendez, jednak jego strzał poleciał obok bramki. Atletico mogło się cieszyć, że zremisowało 1:1, bo przebieg meczu wcale tego nie wskazywał. Madrytczycy znów byli apatyczni i jakby nie chcieli wygrać meczu, który od początku mogli ułożyć pod siebie.

Sevilla jest czerwona

Sporą uwagę przyciągnęły także derby Sevilli, czyli starcie Sevilla-Betis. Jak to często w derbach bywa, oglądaliśmy więcej żółtych kartek niż goli. Zadecydowało trafienie z rzutu karnego Dodiego Lukebakio i gospodarze z Ramon Sanchez Pizjuan po raz pierwszy od 2. lat wygrali mecz z Betisem. W 2. połowie posypały się kartki. Łącznie licznik zatrzymał się na 9 żółtych i 1 czerwonej. Dwa napomnienia otrzymał Tanguy Nianzou. Sporo kartek było również w meczu Las Palmas-Celta. Goście, pomimo gry w 9 od 56. minuty zwyciężyli 1:0. Z boiska wylecieli Ilaix Moriba i Iago Aspas. Kanaryjczycy nie byli w stanie przekuć przewagi liczebnej w sukces. Z zaledwie 3 punktami zajmują ostatnie miejsce w La Liga.

Gol Lukebakio zadecydował, kto dzierży prymat w Sevilli. Źródło: https://x.com/elsevillistacom/status/1843001591886176329/photo/1

Prawdziwe cuda działy się jednak w meczu Girony z Athletikiem. Goście muszą pluć sobie w brodę, bo nie wykorzystali aż 3 rzutów karnych! Za każdym razem ich strzały bronił Paulo Gazzaniga. W 27. minucie jedenastkę egzekwował Alex Berenguer, a jego strzał w prawy dolny róg bramkarz złapał. W 56. minucie pokonać go próbował Iñaki Williams, jednak strzelił on żenująco lekko i w środek bramki. Gazzaniga nie miał problemów, ale nakazano powtórkę, bo bramkarz wyszedł za linię. Do 3 razy sztuka? Otóż nie tym razem. Strzał Andera Herrery, również w środek, Paulo też odbił. Girona wygrała mecz 2:1 po, o ironio, rzucie karnym Christiana Stuaniego w 99. minucie. Tutaj też zresztą było blisko pudła, bo Alex Padilla miał piłkę na ręce.

Gracz kolejki: Paulo Gazzaniga

Robert Lewandowski zdobyłby to miano w każdych innych okolicznościach. Argentyński bramkarz Girony dokonał jednak rzeczy absolutnie historycznej. Nikt wcześniej w La Liga nie obronił 3 karnych. Co ciekawe, Gazzaniga odbił jedenastkę także w meczu rozgrywanym kilka dni wcześniej. Miało to miejsce przy okazji spotkania z Feyenoordem w Lidze Mistrzów. Dzięki victorii nad Athletikiem Girona ma teraz 12 punktów i zajmuje 11. miejsce w tabeli. Baskowie są z kolei na 6. lokacie z 14 oczkami. Tabelę La Liga zamykają Las Palmas, Valladolid i Valencia. Ta ostatnia drużyna znów rozczarowała. Los Ches zaledwie zremisowali bezbramkowo ze słabym Leganes. Z kolei na szczycie niezmiennie pozostaje Barcelona z 3 punktami przewagi nad Realem. Daleko za prowadzącą dwójką pozostaje Atletico ze stratą 7 oczek

Gazzaniga w meczu z Bilbao był prawdziwą ścianą. Źródło: https://x.com/AfDeportiva_/status/1842932096341344694/photo/1

Najbliższy weekend to przerwa reprezentacyjna. Na nią nie udaje się wielu graczy Realu. La Liga wróci z 10. kolejką za 2 tygodnie. Barcelona podejmie u siebie Sevillę, a Królewscy pojadą do Vigo na mecz z Celtą. Katalończycy wkrótce rozegrają bardzo wymagające mecze, które mogą zdefiniować ich sezon. Po meczu z Sevillą, podejmą oni Bayern w Lidze Mistrzów. Powoli zbliża się także 1. w tej kampanii El Clasico. Barca i Real odskakują reszcie stawki. Atletico ma już sporą stratę punktową. Kwestia mistrzostwa rozstrzygnie się zatem między odwiecznymi wrogami.