Dramat Verstappena i Norrisa! Sensacyjny zwycięzca GP Austrii!
5 min readTakiego rozstrzygnięcia w GP Austrii nie spodziewał się nikt. Max Verstappen prowadził przez cały wyścig, ale to George Russell z Mercedesa triumfuje! Kluczowym momentem wyścigu była walka Lando Norrisa z Verstappenem, która zakończyła się kolizją obu kierowców.
Max najszybszy, ale z problemami
Jako że weekend z GP Austrii obfitował w sprint, to kierowcy mieli tylko jedną sesję treningową. W niej najszybszy był Max Verstappen, ale nie była to spokojna sesja dla Holendra. Mniej więcej w połowie treningu jego Red Bull się zepsuł, a mistrz świata zdiagnozował usterkę silnika. Dość szybko się jednak z nią uporano i Verstappen wrócił na tor. Nie próżnował, bo wykręcił najlepszy czas. Tuż za nim uplasowali się Oscar Piastri i Charles Leclerc, jednak strata do Holendra wydawała się spora. W pierwszym treningu nie powalczył Lando Norris, bo na swoim szybkim okrążeniu wyjechał w żwir.
Stałym punktem rozmów na GP Austrii były nowe pułapki żwirowe w zakrętach 9 i 10. Po ubiegłorocznej farsie, gdzie naliczono ponad 1000 przekroczeń limitów toru, a już po zakończeniu wyścigu nałożono wiele kar, wydawało się, że żwir rozwiąże te problemy. Rzeczywiście, kierowcy nie wyjeżdżali już poza tor tak nagminnie, ale nie było też tak, że problem zniknął całkowicie. Później na to rozwiązanie narzekał chociażby Oscar Piastri.
Ostra walka w sprincie
W piątkowe popołudnie odbyła się sesja kwalifikacyjna do sprintu. W niej obyło się bez większych niespodzianek. Tempo dyktował niezmiennie Verstappen, a tuż za nim byli kierowcy McLarena i Mercedesa. Do dziwnej sytuacji doszło w ostatniej sesji kwalifikacyjnej. Mając 8 minut na przejechanie okrążenia, wszyscy kierowcy zwlekali do ostatniej chwili, by wyjechać z garażu. Sporego pecha miał Charles Leclerc, któremu wóz po prostu zgasł w alei serwisowej. Monakijczykowi zabrakło czasu na wykręcenie szybkiego okrążenia. Najszybszy okazał się Max. Był szybszy od Norrisa o 0,093 sekundy. Podium uzupełnił Piastri, a 4. skończył Russell.
Dwa McLareny tuż za Maxem zwiastowały ciekawą walkę w sprincie. I tak rzeczywiście było. Brytyjczyk deptał Verstappenowi po piętach, w pewnym momencie nawet go wyprzedził, jednak nie zachował czujności i Holender odpowiedział mu ładnym manewrem. Norris stracił podwójnie, bo gdy walczył z Maxem, to wkrótce wyprzedził go także Piastri. Przez chwilę byliśmy świadkami walki o prowadzenie z udziałem trzech kierowców. Jednak gdy Oscar wyprzedził Lando, Max mógł odetchnąć. Spokojnie odjechał Australijczykowi, z którym nie mógł uporać się Norris. Sprint wygrał Verstappen, przed Piastrim i Lando.
Dominacja w kwalifikacjach
W kwalifikacjach do wyścigu głównego także nie było jakichś wielkich sensacji. W Q1 odpadli kierowcy Saubera, Williamsa i Lance Stroll, a w Q2 zawodnicy VCARB, Magnussen, Alonso i Gasly. Dobry występ zaliczył Nico Hulkenberg z Haasa, który awansował do Q3 i ostatecznie zajął 9. miejsce. W decydującej sesji Max od razu pokazał kto tu rządzi. Po pierwszym przejeździe był sporo szybszy od Norrisa i Russella. Leclerc i Piastri zajmowali wówczas 4. i 5. miejsca. Czy ktoś mógł przebić Holendra?
Tak, zrobił to on sam. W swoim drugim przejeździe poprawił on swój czas i zdystansował Lando o 4 dziesiąte sekundy. W porównaniu z różnicą z wcześniejszych kwalifikacji, teraz dzieliła ich przepaść. Charles Leclerc nie poprawił swojego czasu, bo wyjechał w żwir i ukończył na 6. miejscu. Oscar Piastri osiągnął 3. czas, jednak później spadł na 7. lokatę. Sędziowie dostrzegli, że Australijczyk wyjechał poza tor w zakręcie 6. Jego pozycję na starcie zajął George Russell, tuż za nim był Carlos Sainz, a na 5. polu ustawił się Lewis Hamilton. Sergio Perez zajął 8. miejsce.
Cisza przed burzą na starcie
Po starcie sytuacja wyglądała względnie spokojnie. Verstappen ruszył dobrze i utrzymał prowadzenie. Za nim byli Norris i Russell. Dobry początek wyścigu zaliczył Sergio Perez. Meksykanin od razu awansował o 2. pozycje i znalazł się na 6. miejscu. Z kolei pechowcem startu był Charles Leclerc. Został on wzięty w „kanapkę” przez Pereza i Piastriego, co skończyło się uszkodzonym przednim skrzydłem. Monakijczyk musiał zjechać do boksu i spadł na sam koniec stawki. Piastri wkrótce wyprzedził Pereza, który jak się okazało też miał uszkodzenia w bolidzie. Czoło stawki wyglądało niezmiennie. Prowadził Verstappen, przed Norrisem, Russellem, Sainzem i Hamiltonem.
Jednak w GP Austrii nie wszystko szło po myśli Red Bulla. Pierwszy pit-stop Maxa był dość długi, ale Holender nie stracił aż tak dużo. Miał bezpieczną przewagę 7 sekund nad Norrisem, który nie stanowił dla niego zagrożenia. Zgoła inaczej było już po drugim pit-stopie. U Maxa trwał on prawie 7 sekund, czyli o trzy razy za długo. Wtedy Norris był już za plecami Holendra i miał go w zasięgu. Wielokrotnie próbował go wyprzedzić, ale Max zawsze znajdował sposób, by się obronić. Emocje między nimi sięgnęły zenitu na 64. okrążęniu. Lando próbował wyprzedzić Maxa od zewnętrznej, ale Holender nie zostawił mu aż tyle miejsca. Kierowcy się zderzyli i wypadli z toru. Ponadto przebili opony, a Norris musiał wycofać się z wyścigu! Sensacyjnie, na 7 okrążeń przed końcem, prowadzenie objął Russell. Max zjechał do boksu, ale wyjechał dopiero 5.
Sensacja na Red Bull Ringu
Russell nie miał prawa wygrać, ale jego rywale przed nim mu to podarowali. Max dostał jeszcze 10 sekund kary, ale nie zmieniło to końcowych wyników. George Russell odniósł 2. zwycięstwo w karierze. Za nim uplasowali się Oscar Piastri i Carlos Sainz. Norris po kolizji z Maxem był wściekły, ale sam też mógł zachować się lepiej. Wielokrotnie atakował Holendra z nieprzygotowanych pozycji. Na wyróżnienie zasłużył zespół Haasa. Hulkenberg był 6., a Magnussen 8. Zdobyli razem 12 punktów, tyle ile przez cały ubiegły rok! Hulkenberg do ostatnich metrów bronił się przed Perezem. Meksykanin na finałowym okrążeniu wyprzedził Niemca, ale ten zdołał odpowiedzieć i dowieźć 6. miejsce.
Napięcie pomiędzy Lando a Maxem na pewno wzrośnie po GP Austrii. Do tej pory byli dobrymi przyjaciółmi, jednak Norris nie ukrywa teraz urazy do Holendra. Mimo to, Red Bull powiększył swoją przewagę zarówno w klasyfikacji kierowców, jak i konstruktorów. George Russell nie ukrywał swojego szczęścia, ale tym bardziej zdziwienia. Po wyścigu wykonał on swoją charakterystyczną pozę. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Następny wyścig już za tydzień, jako końcowy akord potrójnego weekendu z F1. Kierowcy udadzą się na legendarny tor Silverstone, by zmierzyć się w GP Wielkiej Brytanii.