Futbolowy 16/17 #5 Kadrowy zawrót głowy
3 min readDzisiejsze wydanie Futbolowego w pełni poświęcimy grze naszej kadry. Dokonamy szczegółowej analizy mocnych i słabych stron reprezentacji, wnikniemy do głów jej filarów w celu odkrycia prawdy na ich temat, a także postaramy się przewidzieć dalszy ciąg wydarzeń związanych z kwalifikacjami do Mistrzostw Świata w 2018 roku. Na wspólną zabawę niezmiennie zapraszają Michał Fila i Michał Szum.
Ewolucja kadry
Michał F.: Rok 2016 kończymy w bardzo dobrych nastrojach. Zespół Adama Nawałki przewodzi w tabeli eliminacji Mistrzostw Świata. Ma na koncie 10 punktów. Ponadto Robert Lewandowski strzelił najwięcej goli podczas tej fazy – 7. Wskoczył także na podium najlepszych strzelców w historii reprezentacji. Przegonił Kazimierza Deynę mając strzelone aż 42 bramki. Do drugiego Grzegorza Laty traci zaledwie 3 gole. Zapewne w przyszłym roku zostanie samodzielnym liderem.
Michał Sz.: W czasie, gdy proces rehabilitacji przechodzi Arkadiusz Milik, postawa naszego najlepszego napastnika bardzo cieszy i napawa sporym optymizmem. Sam zainteresowany, co prawda opuścił już zgrupowanie i wrócił do klubu, lecz mógł zrobić to z czystym sumieniem spełnionego obowiązku. W Internecie oczywiście nietrudno spotkać się z głosami, że Lewy jest strzelcem tylko jednego frontu, bo zdobywając gole w reprezentacji, może mieć problem ze strzelaniem dla klubu (i na odwrót). Prawda jest jednak taka, że futbolowym trollom zawsze będzie nie w smak postawa każdego gracza na świecie, dlatego puśćmy ich wypowiedzi mimo uszu i napawajmy się kapitalną postawą Roberta, ale i całej drużyny narodowej.
Michał F.: Wygrany mecz z Rumunią udowodnił bowiem jak dojrzałą drużyną jest reprezentacja Polski. Po szczęśliwie wygranym meczu z Armenią (2:1) i alkoholowym skandalu, kadrowicze wzięli się ostro do roboty. Nawałka jasno postawił sprawę: wlepił wysokie kary finansowe i ostrzegł, że jeśli jeszcze raz dojdzie do podobnej sytuacji, imprezowicze zostaną definitywnie wydali z drużyny.
Od razu poskutkowało. Mecz kontrolowali od pierwszej do ostatniej minuty. Mimo brutalnej gry Rumunów, nie dali się sprowokować. Pierwszy do siatki trafił po kapitalnym rajdzie Kamil Grosicki, a pod koniec spotkania dwa gole dołożył kapitan Robert Lewandowski. Najpierw po atomowym uderzeniu, a potem z rzutu karnego. Na pochwałę zasługują z pewnością Łukasz Piszczek i Kamil Glik, którzy w obronie rządzili i dzielili. Bez ich solidnej postawy, taki wynik nie byłby możliwy.
Ewaluacja kadry
Michał Sz.: Aby jednak utrzymać lekką atmosferę niepokoju, dołóżmy łyżkę dziegciu do tej wspaniałej beczki pysznego miodu i wspomnijmy co nieco o słabszych stronach, bo tych mimo wszystko nie uniknęliśmy. Za największy minus należy uznać występ Grzegorza Krychowiaka, który przez niewielką ilość występów w klubie był cieniem samego siebie. Owszem – w zadaniach defensywnych i destrukcyjnych spisywał się nienagannie, ale większość piłek kierował w tylne rejony boiska. Brakowało mu dynamiki, momentami spokoju, ale przede wszystkim ogrania meczowego.
Kolejnym punktem newralgicznym w trakcie meczu z Rumunią był Michał Pazdan, lecz w tym przypadku wątpliwości co do jego gry mają swoje podstawy. Pazdek stosunkowo niedawno wrócił poi urazie i potrzebuje czasu, aby na dobre wdrożyć się w rytm meczowy. Stąd kilka niepewnych wejść, które w ostatecznym rozrachunku nie miały wpływu na wynik końcowy. Dzięki dobrej grze Kamila Glika obrona, jako całokształt formacji, wyglądała jak Joanna Krupa na wybiegu – perfekcyjnie.
Michał F.: Jeżeli takie mecze będzie oglądać do samych finałów MŚ w Rosji – o dobry rezultat podczas mundialu jestem spokojny.
Michał Sz.: A ja powiem nieco przekornie, że naszych stać na jeszcze więcej. Czego im oczywiście życzę!