15/12/2025

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Mecz zaliczony na pięć!

4 min czytania
stadion lechia gdąńsk

fot. Kajetan Dudzik

Po wtorkowym spotkaniu w ramach Pucharu Polski do Gdańska ponownie zawitała drużyna z Zabrza. Tym razem stawką były ligowe punkty, niezwykle istotne dla Lechii, jak i Górnika. Mecz miał odpowiedzieć na wiele pytań, w tym najważniejsze dla kibiców z Gdańska – czy Biało-Zieloni zakończą rundę jesienną poza strefą spadkową?

W zeszły wtorek drużyna Górnika wyeliminowała Lechię z rozgrywek Pucharu Polski. Wówczas Zabrzanie triumfowali wynikiem 3:1. Piątkowa rywalizacja dała Lechistom możliwość do rewanżu i zdobycia bezcennych trzech punktów. Rywale jednak nie zamierzali ułatwiać im tego zadania. Górnik miał apetyt na zwycięstwo, tym bardziej że głód związany z jego brakiem towarzyszył im od trzech ligowych kolejek. Taka postawa nie przystoi obecnym liderom Ekstraklasy. Na Polsat Plus Arenie zapowiadało się więc nie lada widowisko.

Najbardziej bramkostrzelna drużyna

Mecze z udziałem Lechii Gdańsk są gwarancją wielu bramek. Drużyna prowadzona przez Johna Carvera wiedzie prym w całej Ekstraklasie, jeśli chodzi o bramki strzelone, jak i stracone. Wydaje się jednak, że w tym szaleństwie jest metoda, ponieważ taki styl gry coraz częściej przynosi punkty. Warto nadmienić, że w bieżącym sezonie zespół z Gdańska zdobył trzy lub więcej bramek w aż pięciu spotkaniach.  Dużą zasługę ma snajper Biało-Zielonych – Tomas Bobck. Słoweniec do tej pory zdobył 11 bramek i jest liderem w klasyfikacji strzelców, co więcej nic nie wskazuje na to, że miałby się zatrzymać.

Brakujące ogniwa

Mimo że za Górnikiem Zabrze znakomita jesień,  widoczna jest zadyszka na finiszu bieżącej rundy. Związane jest to chociażby z absencją dwóch kluczowych zawodników – Jarosława KubickiegoLukasa Ambrosa. Przyczyną ich nieobecności są problemy zdrowotne. Michal Gasparik starał się znaleźć zastępstwo na ich miejsce, jednak zmiennicy nie podołali temu wyzwaniu. Jest to sygnał alarmowy dla dyrektora sportowego Górnika – Łukasza Milika, który poważnie powinien rozważyć wzmocnienie kadry w zimowym oknie transferowym.

Przebieg meczu

Lechia niesiona dopingiem kibiców zaczęła mecz z „wysokiego C”. Już w trzeciej minucie spotkania piłka po centrostrzale Tomasza Neugebauera obiła poprzeczkę bramki gości. Po dobitce futbolówkę do siatki wpakował Maksym Diaczuk, jednak sędzia po analizie VAR odgwizdał spalonego. Bobcek w 7. minucie rywalizacji otworzył wynik meczu. Po tej bramce spotkanie zostało dwukrotnie wstrzymane z powodu odpalonej pirotechniki na trybunach. W 35. minucie po szarży prawą flanką Ousmane Sow wparował w pole karne Lechii. Po zamieszaniu piłkę do bramki skierował Patrik Hellebrand i doprowadził do remisu. Do pierwszej połowy arbiter główny spotkania doliczył aż 16 minut, które zaowocowały w bramki. Dwa razy w ciągu czterech minut, strzelał Kacper Sezonienko, podwyższając prowadzenie Biało-Zielonych na 3:1. Jednak goście nie złożyli broni. W samej końcówce pierwszej połowy, karnego na gola zamienił Rafał Janicki.

Druga połowa

Zabrzanie dokonali jednej zmiany już w szatni i możliwie szybko szukali bramki wyrównującej. Nie znaleźli jej, a w 60. minucie spotkania bramkarz Górnika – Tomasz Loszka, po raz czwarty wyjmował piłkę z siatki. Kolejnego gola w tym spotkaniu strzelił Bobcek, który razem z Sezonienko mógł pochwalić się dubletem na swoim koncie. Na 19 minut przed końcem Lechiści przejęli piłkę w środku pola. Neugebauer precyzyjnie podał do Bohdana Wjunnyka, a ten pomimo kiepskiego przyjęcia zdołał oddać strzał, który wylądował w siatce. Ekipie z Zabrza nie pozostało walczyć o nic innego niż lepszy rezultat. Ich starania były bezcelowe, ponieważ nastawiona na kontry Lechia bez większego problemu radziła sobie z atakami gości. Wynik 5:2 utrzymał się do ostatniego gwizdka i to gospodarze mogli się cieszyć z trzech punktów.

Wnioski pomeczowe

Na temat rywalizacji z Górnikiem Zabrze postanowił wypowiedzieć się trener Lechii Gdańsk – John Carver:

Trzeci gol uspokoił nas i dał nam „kopa” do przodu, jednak tuż przed końcem pierwszej połowy straciliśmy drugą bramkę po rzucie karnym, a ta decyzja po faulu Neugebauera była moim zdaniem bardzo „delikatna”. Druga połowa była bardzo dobra i profesjonalna w naszym wykonaniu. Zdobywaliśmy bramki w momentach, w których powinniśmy je zdobyć, zrobiliśmy też dobre zmiany.

Składy obu zespołów:

Lechia Gdańsk: Alex Paulsen, Tomasz Wójtowicz, Maksym Dyachuk, Matej Rodin, Matus Vojtko, Camilo Mena, Rifet Kapić, Tomasz Neugebauer, Aleksandar Cirkovic (Dawid Kurminowski 69′), Tomas Bobcek (Bohdan Viunnyk 69′), Kacper Sezonienko

Górnik Zabrze: Tomasz Loska, Erik Janza, Maksymilian Pingot, Rafał Janicki, Kryspin Szcześniak (Matus Kmet 69′), Young-Jun Goh (Lukas Podolski 68′), Patrik Hellebrand, Bastien Donio (Kamil Lukoszek 46′), Maksym Khlan (Natan Dziegielewski 83′), Sondre Liseth, Ousmane Sow (Abbati Abdullahi 89′).