15/01/2025

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Podróż w przeszłość. Recenzja książki „Nasz mały PRL”

5 min read
zdjęcie książki "Nasz mały PRL"

fot. Izabela Bujnowska

Jak często słyszymy zdania typu „Kiedyś było lepiej” lub „W PRL-u to dopiero było ciężko!”. Jak jednak rzeczywiście wyglądało życie w tamtych czasach? Izabela Meyza oraz Witold Szabłowski postanowili przekonać się o tym na własnej skórze. Przez pół roku żyli jak we wczesnych latach osiemdziesiątych. Kartki na żywność, kolejki do sklepów i brak współczesnych udogodnień stały się elementami ich codzienności. Swoje zmagania spisali w książce Nasz mały PRL. Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem. Jak udał się ten eksperyment?

Niecodzienny eksperyment. Nasz mały PRL

Nasz mały PRL. Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem to genialny reportaż z 2012 roku. Nie jest to nowa książka, co nie zmienia faktu, że wciąż warto po nią sięgnąć. Izabela Meyza wraz z mężem Witoldem Szabłowskim pewnego dnia postanowili, w ramach eksperymentu, przenieść się do czasów PRL-u, a dokładniej do lat 81/82. Oboje urodzili się w latach osiemdziesiątych, więc wspominają te czasy z nutą nostalgii. Pomysł na tego typu eksperyment zrodził się przypadkiem. Autorzy, widząc jak wszystko wokół biegnie do przodu w nieubłaganym tempie, postanowili zrobić krok w tył. Aby tego dokonać, zdecydowali się zamieszkać w typowym M-3 (mieszkanie składające się z dwóch pokoi i kuchni), nieremontowanym od tamtych czasów i wyposażonym wyłącznie w meble i sprzęty z tego okresu. Zrezygnowali ze wszystkich współczesnych udogodnień takich jak: Internet, laptopy, telefony, nowoczesne telewizory. To wszystko poszło w odstawkę. Laptop został zastąpiony przez niezawodną maszynę do pisania „Łucznik”, z której najpierw musieli nauczyć się korzystać.

Przygotowania do tego doświadczenia trwały przez wiele miesięcy. Autorzy najpierw musieli znaleźć mieszkanie, które idealnie odda klimat tamtych czasów. Później zaczęło się prawdziwe wyzwanie – zbieranie przedmiotów, które pomogą im w codziennym życiu. Rodzina i znajomi chętnie podrzucali im przeróżne przedmioty z epoki PRL-u . Od bibelotów do mieszkania, plakatów i gazet, po sprzęty codziennego użytku. Każda z tych rzeczy odegrała ogromną rolę w ich codzienności, lecz najważniejszym elementem bez którego nie mogło się odbyć takie doświadczenie był samochód, a dokładniej kultowy Fiat 126p. Tytułowy maluch przemierzył z autorami wiele kilometrów ulicami Warszawy i robił niemałą furorę wśród mieszkańców.

zdjęcie książki "Nasz mały PRL"
fot. Izabela Bujnowska

Codzienne wyzwania

Pierwsze dni w PRL-u były dla autorów zderzeniem z inną, zapomnianą rzeczywistością. Codzienność, która miała być interesującym eksperymentem, szybko stała się pełna wielu wyzwań, bo jak przestawić się z gotowania z dowolnych składników dostępnych wszędzie na przygotowywanie potraw tak jak w latach osiemdziesiątych? Z ograniczonych produktów, które kiedyś były dostępne tylko na kartki, a których dziś nie widujemy już na sklepowych półkach. Bez Internetu, kart kredytowych czy innych technologii typowy dzień nabiera kompletnie innych barw. W porównaniu ze współczesnością wszystko staje się o wiele trudniejsze i bardziej skomplikowane. Produkty spożywcze autorzy kupowali, jak przystało na tamte lata, na bazarach lub w sklepach typowych dla PRL-u. Trzymając się systemu na kartki, musieli poradzić sobie bez swoich ulubionych produktów, a z tych dostępnych kupować ściśle określone ilości.

Nie można również zapomnieć o modzie, jaka wówczas panowała. Izabela zmuszona była porzucić swoje ulubione ubrania i nosić te popularne w latach osiemdziesiątych. Poliestrowe sukienki, plisowane spódnice i wyraziste swetry. Do tego trwała ondulacja włosów i wyglądała niczym wyjęta z tamtego okresu. Witold za to mógł pochwalić się gęstym, czarnym wąsem, flanelowymi koszulami, a także ortalionowymi dresami. Ich dwuletnia córeczka nie była wyjątkiem i również brała udział w eksperymencie rodziców. Dla niej także musieli zapewnić ubranka dopasowane do epoki, a do tego zabawki, którymi sami bawili się jako dzieci.

zdjęcie książki "Nasz mały PRL"
fot. Izabela Bujnowska

Reakcje na szaloną decyzję

Jak wspomina Witold, który jest dziennikarzem, gdy powiedział kolegom z pracy o ich szalonym pomyśle, ci byli zszokowani, ale o dziwo dobrze nastawieni. Zadeklarowali, że będą wspierać parę w eksperymencie. Inni bliscy autorów byli w niemałym szoku, gdy dowiedzieli się o ich decyzji. Trochę nie rozumieli zamysłu całego przedsięwzięcia, lecz wspierali parę pomimo tego. Pomagali zebrać potrzebne przedmioty i zawsze służyli dobrą radą. Sąsiedzi byli zdziwieni, że ktoś z własnej woli cofnął się o parę dekad, zamieszkał w takim mieszkaniu i to jeszcze z dzieckiem. Bliscy z chęcią zaglądali do ich mieszkania z pytaniem, jak sobie radzą w eksperymencie, nie ukrywali także zdumienia i ogromnego wrażenia, jakie Izabela i Witold na nich wywarli.

Para przyciągała uwagę nie tylko wówczas, kiedy jechała kultowym fiatem, lecz również, kiedy pieszo przemierzała ulice Warszawy. Ludzie patrzyli na nich z niemałym szokiem. Niektórzy byli przekonani, że to, co widzą, stanowi formę żartu. Ich reakcje były mieszanką zdumienia, śmiechu i czystej radości, gdyż PRL wywarł silny wpływ na większość Polaków. Najbardziej zapamiętałam moment, kiedy Witold chodząc ulicą, dostrzegł osobę idącą z papierem toaletowym. Nie myśląc długo, podszedł i spytał, gdzie zdobyła ten ekskluzywny towar. Kobieta zszokowana odpowiedziała, że po prostu w sklepie. Autor specjalnie dopytywał z niedowierzaniem, a ludzie wokół patrzyli na niego jak na wariata, który nigdy nie widział papieru toaletowego. Jak widać, reakcje ludzi były różne, zazwyczaj małżeństwo spotykało się z ogólnym zdziwieniem. Nic dziwnego, w końcu kto normalny przez pół roku żyje jak w czasach PRL-u?

zdjęcie książki "Nasz mały PRL"
fot. Izabela Bujnowska

Nasz mały PRL, czyli podróż w przeszłość, która zmienia perspektywę

Nasz mały PRL to nie tylko zabawny i wciągający reportaż, to także spojrzenie na Polskę innych czasów. U niektórych wywołujących nostalgię, u innych irytację i niechęć. Eksperyment Meyzy i Szabłowskiego przypomina, że PRL to czasy dziwne, absurdalne ze współczesnej perspektywy, lecz jednocześnie pokazujące ogromną zaradność żyjących w nich ludzi, którzy z niczego potrafili zrobić coś i jeszcze dobrze się przy tym bawić. Ta książka to niesamowita podróż w przeszłość, która śmieszy, uczy, a przede wszystkim skłania do wielu refleksji. Dzięki niej czytelnicy, którzy urodzili się po tym okresie, mogą zaznać chociażby namiastki życia w latach osiemdziesiątych. Do pełnego odczytania książki warto wspomnieć, że na Youtube można znaleźć nagrania z autorami, w których zza kulis opowiadają, jak wyglądało ich życie podczas tworzenia reportażu. Bardzo polecam do nich zajrzeć, ponieważ jest to idealne dopełnienie lektury.