25/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Porażka Lechii Gdańsk z Pogonią Szczecin. Koniec pracy Szymona Grabowskiego?

5 min read

fot. Paweł Koźlarski

23 listopada na Polsat Plus Arenie w Gdańsku kibice byli świadkami Derbów Pomorza – starcia Lechii z Pogonią Szczecin. Był to spektakl jednego aktora. Efthymis Kolouris zdobył 3 bramki. Jak się później okazało, jubileuszowy, 50. mecz ligowy był prawdopodobnie ostatnim spotkaniem Szymona Grabowskiego w roli trenera Biało-Zielonych. 43-latek został bowiem zawieszony w pełnieniu obowiązków trenera drużyny. 

Roszady w „11” i dublet do przerwy

Kacper Sezonienko nie udźwignął roli "9" Lechii.
fot. Paweł Koźlarski

Szkoleniowiec gospodarzy, Szymon Grabowski, dokonał kilku zmian w wyjściowej jedenastce. Do składu powrócił Tomasz Neugebauer, zastępując Antona Tsarenko. W wyjściowej jedenastce pojawili się ponownie Ivan Żelizko i Conrado po przymusowej pauzie spowodowanej zawieszeniem za kartki. Pozycja środkowego napastnika należała do Kacpra Sezonienki. Trener Robert Kolendowicz również dokonał kilku zmian, w porównaniu do ostatniego spotkania ligowego. Na boisko od pierwszych minut wybiegli m.in Wahlqvist i Leo Borges.

Od początku meczu było widać, że Pogoń szukała akcji stroną Kamila Grosickiego, jednak pierwsza groźna sytuacja była dziełem Lechii, a konkretnie Maksyma Chłania. Ukrainiec pomylił się o centymetry. W 10. minucie po nieporozumieniu Pllany i Sarnavskiego piłka została wybita na rzut rożny. Niestety dla kibiców drużyny z Gdańska, bezbramkowy rezultat nie utrzymał się zbyt długo. Kamil Grosicki zagrał w pole karne,  z  zamieszania skorzystał Kolouris i wpakował piłkę do siatki wyprowadzając Pogoń na prowadzenie.

W 25. minucie mogło być już 2:0. Najpierw piękną obroną popisał się golkiper Lechii, a następnie fatalnie z bliskiej odległości spudłował Łukasiak.  Kolejną akcję Lechii napędził Chłań. Zagrał w pole karne, co prawie doprowadziło do trafienia samobójczego. Niezwykle aktywny skrzydłowy mógł potem wyrównać stan meczu. W 30 minucie uderzył z półwoleja, ale piłka trafiła w słupek. W końcowej fazie pierwszej połowy akcje toczyły się od jednej bramki do drugiej. Dwubramkowe prowadzenie wypracowali sobie ostatecznie goście. Ogromną przestrzeń na lewym skrzydle wykorzystał Koutris. Dośrodkował do Kolourisa, a ten dołożył stopę i zdobył drugą bramkę tego popołudnia.

Gwóźdź do trumny

Piłkarze Lechii starali się stwarzać zagrożenie, ale niewiele z tego wynikało.
fot. Paweł Koźlarski

Po przerwie w drużynie Lechii nastąpiły dwie zmiany. Na boisku pojawili się Anton Tsarenko, a także Tomasz Wójtowicz. Pierwszy z nich rozpoczął swój występ od mocnego, celnego strzału. W pierwszych minutach drugiej odsłony Biało-Zieloni wypracowali sporą przewagę, a Kacper Sezonienko miał stuprocentową sytuację. Młodzieżowiec Lechii uderzył jednak obok bramki. Ekipa Szymona Grabowskiego atakowała raz po raz. Kilka groźnych strzałów oddał chociażby Ivan Żelizko. Lechiści aktywnie pokazywali się w fazie ofensywnej, jednak brakowało kropki nad „i”.

Tempo gry sukcesywnie spadało. W późniejszej fazie to drużyna gości przejęła kontrolę nad spotkaniem. Drużyna Roberta Kolendowicza nie dopuszczała gospodarzy do kolejnych sytuacji bramkowych. W 82. minucie Pogoń Szczecin otrzymała rzut karny od Szymona Marciniaka po wejściu Ivana Żelizki w nogi Adriana Przyborka. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Efthymis Kolouris i skompletował hattricka, dopełniając dzieła zniszczenia. Chwilę po wykorzystaniu jedenastki szkoleniowiec Portowców postanowił dać odpocząć swoim największym gwiazdom. Boisko opuścili Kolouris i Grosicki. W 88. minucie w barwach Lechii zadebiutował wychowanek gdańskiego zespołu – Adam Kardaś. Młodzieżowiec dostał kilka minut, ale to było za mało, by mógł coś pokazać. Po końcowym gwizdku można było narzekać na brak skuteczności, bezradność, a także obecną już od wielu spotkań nieporadność w działaniach defensywy.

Hiobowe nastroje w drużynie Lechii

Robert Kolendowicz po spotkaniu w Gdańsku był bardzo zadowolony z wyniku, jednak zauważył też pewne niedociągnięcia w grze swojego zespołu. – Zakończyliśmy złą passę meczów wyjazdowych. Cieszę się, że wygraliśmy po hattricku Kolourisa. Na bazie tego spotkania szukamy pozytywów. W pierwszej połowie naszym głównym celem było zamykanie środka pola, to się nam udało. Z kolei na początku drugiej połowy daliśmy się zdominować Lechii. Najważniejsze jest zwycięstwo i brak straty gola – opisywał szkoleniowiec Pogoni.

Czy to był ostatni mecz Szymona Grabowskiego w roli szkoleniowca Lechii?
fot. Paweł Koźlarski

Z kolei Szymon Grabowski po przegranej nie krył złości i rozczarowania. – Z pewnością ta porażka boli. Nie taki był nasz plan na to spotkanie. Zawodziła nas skuteczność na początku drugiej połowy. Myślę, że zasługiwaliśmy na zdobycie co najmniej jednej bramki w tym okresie czasu – mówił na konferencji. Trener Lechii wyjaśnił również nieoczywistą decyzję taktyczną. W 63. minucie Karl Wendt zastąpił Kacpra Sezonienkę na szpicy, chociaż Szwed to pomocnik. – W tej sytuacji szukałem jakiegoś innego rozwiązania. „Sezon” nie pokazał tego, czego od niego oczekiwałem. W obliczu kontuzji nie mamy innych alternatyw na tę pozycję, także musimy szukać – tłumaczył. Szkoleniowiec wskazał też inne aspekty, które wymagają poprawy. – Skupiamy się na kreowaniu, tworzeniu sytuacji, jednak jest to sztuka dla sztuki – spuentował.

Głos po porażce zabrał też wahadłowy Lechistów, Dominik Piła. – Nie mam nic na usprawiedliwienie naszej gry w pierwszej połowie. Będziemy dalej walczyć, pora się obudzić – mówił dziennikarzom. Obrońca z uznaniem wypowiedział się również o swoim przeciwniku, Kamilu Grosickim. – Wiadomo, że Kamil ma niesamowitą jakość, pokazał spore umiejętności – komplementował wielokrotnego reprezentanta Polski. Gracz Lechii uważa też, że klub jest w stanie wyjść z tej trudnej sytuacji. – To nie jest najtrudniejszy moment w mojej karierze. Gorzej było w sezonie, gdy spadaliśmy. Niestety, widzę pewne podobieństwa. Mam nadzieję, że nauka z przeszłości pomoże nam uniknąć powtórki – zakończył 23-latek.

Składy obu zespołów:

Lechia Gdańsk: Bohdan Sarnawski – Dominik Piła, Bujar Pllana, Elias Olsson, Miłosz Kałahur (46′ Tomasz Wójtowicz) – Maksym Chłań (89′ Adam Kardaś), Iwan Żelizko (89′ Louis D Arrigo), Tomasz Neugebauer (46′ Anton Carenko), Rifet Kapic, Conrado – Kacper Sezonienko (63′ Karl Wendt).

Pogoń Szczecin: Valentin Cojocaru – Jakub Lis (71′ Benedikt Zech), Linus Wahlqvist, Leo Borges, Leonardo Koutris – Wahan Biczachczjan (71′ Adrian Przyborek), Fredrik Ulvestad, Alexander Gorgon (61′ Joao Gamboa), Kacper Łukasiak, Kamil Grosicki (84′ Olaf Korczakowski) – Efthymis Koulouris (84′ Patryk Paryzek).

Komunikat Lechii

Krótko po meczu na oficjalnej stronie i w mediach społecznościowych Lechii pojawił się komunikat. Gdański klub zdecydował się zawiesić Szymona Grabowskiego w pełnieniu obowiązków trenera drużyny. Informacje o kolejnych krokach mają się natomiast pojawić w następnym tygodniu.