22/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Lando Norris nie daje szans reszcie w GP Singapuru!

5 min read

Źródło: https://x.com/birdyhowell/status/1837871358384144785/photo/1

W nocnym ściganiu w GP Singapuru bezkonkurencyjny okazał się Lando Norris. McLaren znów pokazał, że ich bolid jest wszechmocny. Najciekawsze rzeczy w Singapurze działy się jednak poza torem, bo sam wyścig nie był przesadnie pasjonującym widowiskiem. 

Max kryminalista

Weekend w Singapurze zaczął się od dwóch głośnych wydarzeń niekoniecznie związanych z walką na torze. Max Verstappen został ukarany przez FIA za przeklinanie przez radio. Holender został „skazany” na… prace społeczne. Jakie konkretnie? Nikt tego nie wie. Mistrz świata był wyraźnie zdenerwowany po decyzji FIA i tłumaczył, że kierowcy nie mają 5 lat i mogą mówić, co chcą. To był tylko początek wojenki Maxa z federacją. Ta przyczepiła się również do McLarena. Po GP Azerbejdżanu odkryto, że tylne skrzydło w bolidzie Brytyjczyków zbyt mocno ugina się przy dużych prędkościach. Sergio Perez powiedział wprost – „To nielegalny samochód”. FIA kazała zmienić kontrowersyjne elementy. Jak to wpłynie na osiągi McLarena, przekonamy się w najbliższych wyścigach. W Singapurze ewidentnie im to nie przeszkodziło.

To właśnie McLaren dyktował tempo w treningach. W pierwszym z nich najszybszy był co prawda Charles Leclerc, ale Lando Norris był tuż za nim. W pozostałych dwóch sesjach to właśnie Brytyjczyk otwierał tabelę czasów. Z kolei u jeszcze panujących mistrzów świata było bardzo źle. W drugim treningu Sergio Perez miał 8. czas, a Verstappen dopiero 15. Helmut Marko mówił, że w wozie Maxa po prostu nic nie działa. Trochę lepiej było już w sobotę, bo zespół zmienił ustawienia bolidu. Red Bull w poszukiwaniu straconego tempa porzucił nawet specjalne malowanie na GP Singapuru. Wszystko z powodu dodatkowej masy pojazdu. Odmienne barwy przygotowali za to VCARB i Mercedes.

Porażka Ferrari w czasówce

Na wiele przed kwalifikacjami liczyło Ferrari. Włosi dobrze prezentowali się w treningach, a Carlos Sainz wygrał ubiegłoroczne GP Singapuru. To oni mieli sprawić problemy McLarenowi. Rzeczywistość okazała się jednak odmienna od oczekiwań. W Q1 obyło się bez wielkich niespodzianek. Odpadli Ricciardo, Stroll, Gasly, Bottas i Zhou. Natomiast już w Q2 odpadł Sergio Perez z 13. czasem. Meksykanin nie utrzymał dobrej formy z GP Azerbejdżanu. Znów z dobrej strony pokazał się Franco Colapinto. Argentyńczyk zajął 12. miejsce, przegrywając z Alexem Albonem o zaledwie 0,007 sekundy. Z kolei Q3 rozpoczęło się od mocnego uderzenia.

Mikrofony w GP Singapuru były skierowane głównie na Verstappena. Źródło: https://x.com/verstappenews/status/1837510926963970058

Jego autorem był Carlos Sainz, który na swojej drodze spotkał ścianę. Hiszpan rozbił się na ostatnim zakręcie i spowodował czerwoną flagę, co anulowało czas Verstappena. Mocno pokrzyżowało to także plany Charlesa Leclerka, który nie wykręcił pomiarowego okrążenia. Ferrari zajęło zatem 9. i 10. miejsce. Włosi z pewnością liczyli na więcej. Pole position pewnie zdobył Lando Norris, ale za nim ustawił się Max. Holender nie miał już takich problemów, jak w piątek. 3. czas ustanowił Lewis Hamilton. Na więcej mógł też liczyć McLaren. Oscar Piastri zajął 5. miejsce. Jednak najwięcej mówiło się o „występie” Maxa na konferencji prasowej. Specjalnie odpowiadał on na wszystkie pytania jednym słowem, tłumacząc się „problemami z głosem” i tym, że nie chce być ukarany przez FIA. Potem zorganizował on swoje spotkanie z dziennikarzami, gdzie chętniej z nimi rozmawiał.

Norris wygrywa start (w końcu)

Lando Norris w końcu utrzymał prowadzenie na pierwszym okrążeniu. Udało mu się to dopiero za 8. razem. Start przebiegł dość spokojnie. Lewis Hamilton próbował odebrać Maxowi 2. miejsce, ale nieskutecznie. Sporo zyskali Colapinto i Perez. Obaj awansowali o 3. pozycje i zajmowali 9. i 10. lokatę. Wyprzedzanie w GP Singapuru okazało się bardzo trudne, więc kierowcy trzymali swoje pozycje. Na czele – stagnacja. Norris błyskawicznie odjechał Verstappenowi, a ten Hamiltonowi. Mocno frustrował się Leclerc, który utknął na 7. miejscu za Alonso i Hulkenbergiem. Monakijczyk, mimo że był szybszy, nie mógł ich wyprzedzić przez długi czas. Do pierwszego pit-stopu utrzymała się kolejność z 1. okrążenia.

Już po zmianie opon Carlos Sainz awansował z 13. na 7. lokatę, a Sergio Perez znalazł się przed Franco Colapinto. W walce o 3. miejsce Oscar Piastri mocno naciskał na George’a Russella, a gdy ten w końcu zjechał na pit-stop, Australijczyk przeciągnął swój przejazd. Na czele Norris miał potężną, 25-sekundową przewagę nad Verstappenem, ale Brytyjczyk dwa razy ocierał się o ściany. Z kolei gdy Piastri zmienił już opony, znalazł się on za Hamiltonem i Russellem. Nie miał jednak problemu, by wkrótce zostawić ich w tyle. Przewaga tempa była ogromna. Tymczasem Sergio Perez walczył z Nico Hulkenbergiem o 9. miejsce. Meksykanin strasznie narzekał na swój bolid. Mówił, że „skacze jak kangur”. W rezultacie do wyprzedzania nie doszło i to Niemiec dojechał na 9. lokacie.

Pożegnanie Ricciardo?

W końcówce wyścigu świetne tempo miał za to Leclerc. Pokonał on Hamiltona na 5. miejscu i ścigał Russella na 4. Pomimo, że szybko odrabiał straty, drugiego Brytyjczyka nie udało się wyprzedzić. Spokojnie do mety dojechał Lando Norris. Odniósł on 3. zwycięstwo w karierze. Ze sporą stratą na 2. miejscu dojechał Max Verstappen, a podium uzupełnił Oscar Piastri. 4 punkty dla Astona Martina zdobył Fernando Alonso na 8. miejscu. Wyścig nie był wybitnie pasjonujący, jak chociażby GP Azerbejdżanu, ale na ostatnim okrążęniu kibice mogli się czymś ekscytować. Daniel Ricciardo, będący na ostatnim miejscu, wykręcił najszybszy czas okrążenia. Zabrał go Lando Norrisowi, który nie zdobył dodatkowego punktu. Już po wyścigu kierowcy VCARB dziękował za to jego stary znajomy, Max Verstappen.

McLaren powiększa swoją przewagę nad Red Bullem. Źródło: https://x.com/McLarenF1/status/1837899912786403668/photo/1

To mogło być też ostatnie okrążenie Australijczyka w karierze. Wiele się mówi, że już od GP Stanów Zjednoczonych w VCARB zastąpi go Liam Lawson. Również w wypowiedziach Ricciardo można było wyczuć, że to już koniec. Jeśli tak się stanie, to swoim okrążeniem, które było także rekordem toru, Daniel godnie pożegnał się z F1. Tymczasem na szczycie McLaren powiększył swoją przewagę nad Red Bullem, a Norris odrobił nieco punktów do Maxa. Teraz róznica między nimi wynosi 52 punkty. Jednak jako że Ricciardo odebrał jeden punkt Norrisowi, Max może dojechać 2. we wszystkich wyścigach, a i tak zgarnie tytuł. Teraz F1 czeka długa przerwa. Następny wyścig odbędzie się na Circuit of the Americas w Texasie dopiero 20 października.