18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Najdroższa procesja świata, czyli co działo się w GP Monako

5 min read

Źródło: https://x.com/ScuderiaFerrari/status/1794827020259782756/photo/2

Źródło: https://x.com/ScuderiaFerrari/status/1794827020259782756/photo/2

Za nami jedyny w swoim rodzaju weekend F1 spędzony z GP Monako. Upłynął on pod znakiem przełamania klątwy Charlesa Leclerka i tragicznej formy Red Bull Racing. Wyścig, jak to zwykle w Księstwie bywało, nie wbijał w fotel. 

Red Bull bez szans

Już po pierwszym treningu było wiadome, że mistrzowie świata się nie liczą. Ich kierowcy narzekali na to, że wóz skacze na wybojach i jest bardzo niestabilny. Na ulicach Monte Carlo brylowali kierowcy McLarena, Ferrari i (o dziwo) Mercedesa. Pierwszą sesję treningową wygrał nawet Lewis Hamilton. Od tej pory niedościgniony był jednak Charles Leclerc. Monakijczyk był podwójnie zmotywowany na ten weekend. Był najszybszy w 2. i 3. sesji treningowej oraz, jak się okazało, do końca weekendu. Wyzwanie dla Ferrari mogli rzucić tylko kierowcy McLarena. Brytyjski zespół w GP Monako jechał w pięknym malowaniu w hołdzie dla króla tego wyścigu, Ayrtona Senny.

W 3. treningu kierowcy Red Bulla zaliczyli małą poprawę. Sergio Perez był 5., a Max Verstappen 2. Nie łudzili się jednak, że będą walczyć o zwycięstwo w Księstwie Monako. Było to dość zadziwiające, bo mistrzowie świata triumfowali w 4 z ostatnich 5 GP Monako. Faworytem nie tylko lokalnej publiczności był Charles Leclerc, który przez cały weekend w Monte Carlo imponował świetnym tempem. Do walki o pole position chcieli się też włączyć kierowcy McLarena, Oscar Piastri i Lando Norris. Ich zespół już od kilku wyścigów jest na fali.

Czasówka z niespodziankami

W Monako praktycznie zawsze najciekawszym elementem weekendu są kwalifikacje. Nie inaczej było tym razem. Już w Q1 byliśmy świadkami niemałej sensacji. Odpadli Fernando Alonso i Sergio Perez. Hiszpan rok temu zajął 2. miejsce, a Meksykanin zwyciężył tu w 2022 roku. Kierowca Red Bulla był po prostu w fatalnej formie przez cały weekend, a beznadziejnym 18. miejscem w kwalifikacjach pozbawił się jakichkolwiek szans w niedzielę. Za to Alonso też był niezadowolony ze swojego 16. miejsca. Tymczasem pozytywnym zaskoczeniem była postawa kierowców Alpine. Pierre Gasly po raz pierwszy awansował do Q3 i zajął 10. miejsce. Jego partner, Esteban Ocon, był tuż za nim, na 11. miejscu.

Ferrari i McLaren przy pierwszym zakręcie, Saint Devote. Źródło: https://x.com/McLarenF1/status/1794733774355542277/photo/1

Po raz kolejny ze świetnej strony pokazał się Yuki Tsunoda, który znów przebił się do Q3 i zajął 8. miejsce. Na plus trzeba też zaliczyć występ Alexa Albona. Kierowca Williamsa osiągnął 9. czas i tym samym niemal zagwarantował pierwsze punkty dla zespołu. Rozczarowany na pewno był Max Verstappen. Przez 2 sesje utrzymywał się blisko 1. miejsca i myślał pewnie, że ma szanse na 3. lub 4. miejsce. Jednak Holender na swoim okrążeniu uderzył w barierę i skończył zaledwie 6. 3. pole position w GP Monako zdobył Charles Leclerc. Wyprzedził Oscara Piastriego i Carlosa Sainza. 4. i 5. czas uzyskali Lando Norris i George Russell.

Kompletny chaos na starcie

Najciekawsze w GP Monako było 1. okrążenie, a raczej jego połowa. Tyle kierowcy zdążyli przejechać zanim wyścig został przerwany. Na przedzie Carlos Sainz próbował wyprzedzić Oscara Piastriego w walce o 2. miejsce. Skończyło się jednak przebitą oponą u Hiszpana. Największy chaos zapanował na końcu stawki. Wszystkiemu winny był Kevin Magnussen, który staranował Sergio Pereza, przy okazji wyrzucając siebie i zespołowego kolegę z wyścigu. Duńczyk wciskał się tam, gdzie nie było żadnego miejsca i spowodował poważny wypadek. Z wozu Meksykanina został kadłub i jedno koło. Całość wyglądała bardzo groźnie. W zespole Alpine też nie było spokojnie. W zakręcie Portier, tuż przed tunelem, Esteban Ocon próbował wyprzedzić Pierre’a Gasly’ego. Skończyło się na kolizji i Ocon odpadł z wyścigu. Został on przerwany na 45 minut.

I na tym de facto skończyły się emocje w GP Monako. Przy drugim starcie było już dużo spokojniej. Nikt w nikogo nie wjeżdżał, a kierowcy utrzymywali pozycje. Ponadto, jechali oni wręcz tempem Formuły 2, w celu oszczędzania opon. Wszyscy zmienili je podczas czerwonej flagi, przez co nie było praktycznie żadnych pit-stopów. To tylko odjęło jedyny potencjalnie emocjonujący moment w wyścigu. Prowadził Leclerc, 2. był Piastri, który starał się naciskać na Monakijczyka, a 3. jechał Sainz. Pomimo że wszyscy kierowcy byli blisko, nie było szans na wyprzedzanie. George Russell na 5. miejscu umyślnie jechał bardzo wolno, a Verstappen snuł się za nim cały wyścig. Daniel Ricciardo „walczył” z Fernando Alonso o 12. pozycję, ale do niczego nie doszło.

Zamiana ról

Odrobinę ekscytacji w GP Monako przyniósł Valtteri Bottas. On rzeczywiście wyprzedził nie jednego, a dwóch kierowców! Pod koniec Verstappen zmienił opony i mimo, że był o 2,5 sekundy szybszy na okrążenie od Russella, nie miał szans go wyprzedzić. Niesamowitej sztuki wyprzedzania w Monako dokonał też Lance Stroll. Poza tym, to był 1. raz w historii F1, kiedy to kierowcy z pierwszej 10. ukończyli wyścig na takich samych pozycjach, na jakich startowali. Zadowolone może być Alpine, bo Gasly zdobył ich drugi punkt w sezonie oraz Yuki Tsunoda, który dojechał na 7. miejscu. Zwyciężył lokalny bohater, Charles Leclerc, przed Oscarem Piastrim i Carlosem Sainzem.

Charles Leclerc w końcu zwyciężył swój domowy wyścig. Żródło: https://x.com/hardF1pics/status/1794760575182061991/photo/1

Monakijczyk przełamał klątwę związaną z domowym wyścigiem. Przed laty nie mógł go ukończyć, a raz nawet nie wystartował. Ostatnie tygodnie upłynęły pod znakiem pytań, czy McLaren i Ferrari dogonią Red Bulla. To już się dokonało. Austriacy nie są już najszybsi i to oni muszą gonić swoich rywali. Verstappen w Księstwie był  6. i bardzo narzekał na samochód. Tempo dyktują teraz Ferrari i McLaren. To był katastrofalny weekend dla mistrzów świata. Stracili sporo punktów w klasyfikacji konstruktorów, a Sergio Perez spadł z 2. na 5. miejsce w klasyfikacji kierowców. Następny wyścig za dwa tygodnie, na Circuit Gilles Villeneuve w Kanadzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziewiętnaście − siedemnaście =