Ależ to był pojedynek! Max triumfuje w GP Emilii-Romanii!

Fot. https://x.com/redbulletin/status/1792209993208664099/photo/1

Max Verstappen wraca na szczyt podium! Pomimo, że nic tego nie zwiastowało, pod koniec byliśmy świadkami pasjonującej walki o zwycięstwo. Lando Norris był blisko drugiej wygranej z rzędu, jednak mistrz świata pokazał klasę.

Uroczystości rocznicowe

Na Imoli weekend z F1 rozpoczął się de facto w czwartek. Wtedy były kierowca, Sebastian Vettel, zorganizował obchody mające uczcić pamięć tragicznie zmarłych 30 lat temu na tym torze Ayrtona Senny i Rolanda Ratzenbergera. Wszyscy ubrali się w żółto-niebiesko-zielone koszulki i ku pamięci obu kierowców przebiegli honorowe okrążenie toru Imola. Ulewny deszcz nie przeszkodził uroczystościom i była to przejmująca chwila. Tymczasem dla Maxa Verstappena to był swoisty podwójny weekend wyścigowy. Wraz ze swoją drużyną e-sportową wziął udział w 24-godzinnym wyścigu na Nurburgringu. Jeszcze kilka godzin przed wyścigiem Holender grał na całego.

Po treningach wiadomo było jedno. Niezwykle szybki jest McLaren. Dobre tempo prezentowało też Ferrari, dla którego był to domowy wyścig. Natomiast u mistrzów świata nastroje były zgoła odmienne. Red Bull był nigdzie. Obaj kierowcy prezentowali słabe tempo i wiele wskazywało, że nie będą się liczyć w walce o zwycięstwo. Sergio Perez i Max Verstappen narzekali na swoje wozy. Z bardzo dobrej strony w treningach pokazał się Yuki Tsunoda. Japończyk potwierdzał, że jest w dobrej formie. Faworytem przed kwalifikacjami był jednak McLaren.

Odpowiedź mistrza

Nic nie robił sobie z tego Max Verstappen. Holender w kwalifikacjach pokazał, że nawet kiedy bolid nie jest najszybszy, to liczy się kto go prowadzi. Niespodzianką w Q1 było odpadnięcie Fernando Alonso. Do niego dołączyli Sargeant, Bottas, Zhou i Magnussen, co sensacją już nie było. W drugiej sesji kwalifikacyjnej mieliśmy jeszcze większy szok. Odpadł Sergio Perez, który uzyskał zaledwie 11. czas. Cały weekend GP Emilii-Romanii nie był udany dla Meksykanina. Po raz pierwszy do Q3 awansował Daniel Ricciardo.

Hołd kierowców dla Ayrtona Senny i Rolanda Ratzenbergera. Źródło: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=730856845925877&set=pb.100070047030072.-2207520000&type=3

W decydującej sesji byliśmy świadkami czegoś niezwykłego. W przerwie od grania Verstappen postanowił, że wyrówna rekord zdobytych pole position z rzędu. Po raz 8. z kolei Holender wygrał kwalifikacje. Wcześniej dokonał tego tylko Ayrton Senna w 1988 roku. Bardzo szybcy byli też kierowcy McLarena. Do pokonania Maxa zabrakło im 0,074 i 0,091 sekundy. Drugi czas uzyskał Oscar Piastri, a trzeci Lando Norris. Kierowcy Ferrari zajęli 4. i 5. miejsce. Ten wynik był delikatnym rozczarowaniem dla Scuderii i ich setek kibiców na Imoli. Po kwalifikacjach Max wrócił do grania.

Bez zmian po starcie

Uczciwie trzeba przyznać, że początek wyścigu nie należał do najciekawszych. Prawie wszyscy kierowcy utrzymywali swoje pozycje do czasu pierwszego pit-stopu. Oscar Piastri walczył z Carlosem Sainzem o 4. pozycję, ale nie wyprzedził Hiszpana na torze. Dokonał tego dzięki sprawnej zmianie opon. Tymczasem na czele Verstappen spokojnie odjeżdżał Norrisowi, który musiał się bardziej martwić Charlesem Leclerkiem na 3. miejscu. Monakijczyk długo był tuż za Brytyjczykiem, ale po pit-stopie różnica między nimi wzrosła. Wyprzedzanie podczas GP Emilii-Romanii okazało się niezwykle trudne.

W wyścigu na Imoli okrutnie męczył się Sergio Perez. Meksykanin awansował z 11. na 8. miejsce, a jako że jechał na twardych oponach, to na pit-stop musiał czekać długo. Tym sposobem, gdy inni zjechali do boksu, Perez awansował nawet na 5. lokatę. Nic z tego nie jednak nie miał, bo na zajechanych oponach nie miał szans się bronić. Najciekawszym momentem początku wyścigu było niedokręcone koło w wozie Alexa Albona. Na przedzie stawki był Max Verstappen ze sporą przewagą nad Lando Norrisem i trzecim Charlesem Leclerkiem.

Niespodziewana walka o zwycięstwo

Nuda w GP Emilii-Romanii skończyła się około 50. okrążenia. Wtedy stało się coś dziwnego. Lider wyścigu, Max Verstappen, zaczął nagle tracić tempo. W szczytowym momencie miał 7,5 sekundy przewagi nad Norrisem, która jednak bardzo szybko topniała. Brytyjczyk odrabiał po pół sekundy na okrążenie. Przyczyną spowalniającą Holendra był podobno spadek temperatury w oponach. Z każdym kółkiem McLaren w jego lusterku był coraz większy. I tak jak zdecydowana większość wyścigu nie porywała, wszystko zrekompensowała fascynująca końcówka.

Na 3 okrążenia przed końcem Norris był tylko 1,5 sekundy za Verstappenem. Drugie zwycięstwo Brytyjczyka z rzędu wydawało się prawdopodobne. Fani F1 trochę odzwyczaili się od walki o zwycięstwo do ostatnich metrów, więc finisz GP Emilii-Romanii był miłą niespodzianką. Lando naciskał na Maxa jak mógł, był wyraźnie szybszy, jednak Holender pokazał dlaczego jest trzykrotnym mistrzem świata. Nie pękł pod presją McLarena i odparł ataki Norrisa. Max na mecie wyprzedził go o zaledwie 0,7 sekundy! To było 3. z rzędu zwycięstwo Holendra na Imoli.

Koniec komfortu Red Bulla

Ku uciesze lokalnych fanów 3. miejsce zajął Charles Leclerc. Było to pierwsze podium Ferrari na Imoli od czasów Michaela Schumachera. Z kolei Lando Norris tuż po wyścigu powiedział, że gdyby miał jeszcze jedno, dwa kółka, dopadłby Maxa. Jedno jest już pewne. Red Bull już nie może czuć się komfortowo na 1. miejscu. Rywale ich doganiają, a największe zagrożenie dla Austriaków stanowi McLaren. A Max Verstappen może powiedzieć, że wygrał dwa wyścigi jednego dnia. Jego Team Redline zwyciężył 24-godzinne zmagania na Nurburgringu. Za GP Emilii-Romanii trzeba pochwalić Yukiego Tsunodę i Lance’a Strolla. Zajęli oni kolejno 9. i 10. miejsce, zdobywając cenne punkty dla swoich zespołów.

Verstappen z Norrisem na podium. Źródło: https://x.com/redbullracing/status/1792254895560528182

W klasyfikacji generalnej 2. miejsce stracił Sergio Perez, bo wyprzedził go Charles Leclerc. Meksykanin zaliczył słaby weekend w Imoli. Będzie liczył na poprawę już za tydzień w Monte Carlo. Właśnie tam odbędzie się najbardziej wyjątkowy wyścig F1. Już w niedzielę GP Monako. Tam jednak najważniejsze są kwalifikacje i pozycja startowa, a tempo wyścigowe schodzi na dalszy plan.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

7 + 6 =